mobilizacja(strona 6/16)

Żołnierze oddziału szturmowego 36. pułku Strzelców Zmotoryzowanych 25. armii poskarżyli się na swoich dowódców do samego Władimira Putina i ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu. Chodzi o próby samobójcze w jednostce, skandaliczne i skrajne warunki życia.

W ubiegłym roku, po tzw. "częściowej mobilizacji" ogłoszonej przez Putina, na front trafiło 300 tys. "mobików". Wielu z nich, jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez niezależne rosyjskie media, nie przeżyło na wojnie nawet miesiąca.

Ukraińcy nie mogą zdobyć wystarczającej przewagi ogniowej. Wszystko przez słabe tempo dostaw uzbrojenia z Zachodu - ocenił Andrij Zahorodniuk, szef kijowskiego Centrum Strategii Obronnych i były minister obrony Ukrainy.

Rosyjski sąd skazał na karę sześciu lat więzienia za unikanie służby wojskowej kapral Madinę Kabałojewą - podają niezależne rosyjskie media. To pierwszy w kraju Władimira Putina taki wyrok dla kobiety. Kabałojewa jest w ciąży i ma już pięcioletnie dziecko.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał dekret w sprawie "przeglądu wszystkich decyzji wojskowych komisji lekarskich wydanych od 24 lutego 2022 r." Media ukraińskie oceniają, że osoby uchylające się od mobilizacji - w tym również ludzie, którzy wyjechali za granicę - mogą być karane na podstawie przepisów o posługiwaniu się fałszywymi dokumentami. Władze ostrzegają też, że kara grozi również za nielegalne przekroczenie granicy.

- Armia rosyjska uzupełniła swoje wojska o 570 tys. ludzi - stwierdził dyktator Władimir Putin na Wschodnim Forum Ekonomicznym we Władywostoku. Brytyjski wywiad alarmuje, że w Rosji przebywa obecnie co najmniej sześć milionów migrantów z Azji Środkowej, "których Kreml prawdopodobnie postrzega jako potencjalnych rekrutów".

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o serii zatrzymań w związku z uchylaniem się od poboru do wojska. SBU wskazała też sposoby unikania armii przez Ukraińców. Wśród aresztowanych jest np. oficer z komendy uzupełnień, który za łapówki fałszował dokumenty.

Ukraińska armia wykrwawia się od maja, dlatego kraj stoi przed koniecznością ogłoszenia nowej fali poboru do wojska. To problem nie mniej ważny niż dostawy sprzętu wojskowego z Zachodu - uważa gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych. W Ukrainie rozpętała się burza wokół nowych zasad poboru do wojska.

Kreml przygotował projekt dekretu rosyjskiego dyktatora Władimira Putina w sprawie ogłoszenia mobilizacji - informuje portal ZN.UA, powołujący się na źródła w ukraińskich służbach specjalnych.

Żołnierze Putina, którzy nacierają w obwodzie charkowskim, mają jeden cel: zająć Kupiańsk. - Sytuacja staje się coraz trudniejsza, lecz podjęliśmy kilka ważnych decyzji, które wzmocnią naszą obronę - ogłosił dowódca ukraińskich sił lądowych generał Ołeksandr Syrski.

Priorytetem Kremla jest szybkie powołanie jak największej liczby osób do sił zbrojnych" - ocenił w poniedziałkowym raporcie resort obrony Wielkiej Brytanii. W połowie lipca Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, uchwaliła regulacje przewidujące podwyższenie górnej granicy wieku poborowych z 27 do 30 lat.

"Rosyjska armia ma ogromne problemy z mobilizacją nowych poborowych" - wynika z opublikowanego, tajnego dokumentu Kremla. Zauważalna jest także coraz większa "niechęć części społeczeństwa do wypełniania obowiązków wojskowych". Wszystkiemu winni mają być działacze opozycji, którzy w internecie nawołują do bojkotu.

Prezydent Władimir Putin ogłosił w środę nowy dekret w sprawie ćwiczeń dla obywateli będących na wykazach rezerw wojskowych. Siły Zbrojne mogą zostać zasilone kilkuset tysiącami żołnierzy. Rosyjskie media zgodnie uspokajają: "Nie bijcie na alarm. To rutynowe działania".

Rosjanie przygotowują się do mobilizacji na okupowanych terenach. Za nic mają prawo. Tysiące Ukraińców mogą trafić do rosyjskiej armii i na front. Ale dla wojska Putina to również niemałe ryzyko.

Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony Narodowej mężczyzna wykonujący zawód taksówkarza, ochroniarza czy trenera "marnuje swoje życie" i wcale mężczyzną... nie jest. Aby nim zostać, powinien włożyć mundur, chwycić za broń i zginąć za Rosję, jeżeli będzie taka potrzeba - wynika z propagandowego spotu.

- W planach Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR nie jest przewidziana druga fala mobilizacji, ochotników jest pod dostatkiem i tych, którzy zostali już powołani do realizacji zadań operacji specjalnej - przekazał na piątkowej odprawie Władimir Cimlanski, szef Głównego Zarządu Organizacyjno-Mobilizacyjnego Sztabu Generalnego. Wspomnianych ochotników ma być ponad 700 tysięcy.

Rosyjska propaganda nie jest w stanie ukryć problemów armii Władimira Putina na froncie w Ukrainie. Nowe nagranie pokazuje, jak nieprzygotowani do walki są poborowi, ale także ich dowództwo. Film nagrali sami żołnierze z Rosji, a adresatem jest dyktator z Kremla.

Amerykańska stacja informuje o apelu rosyjskich żon i matek do Władimira Putina. Kobiety wezwały dyktatora, by przestał wysyłać ich mężów i synów "na rzeź", zmuszając ich do wzięcia udziału w walkach bez odpowiedniego przeszkolenia i zaopatrzenia.

Bez przygotowania, sprzętu i woli walki - to obraz zmobilizowanych Rosjan, których reżim Putina wysyła na wojnę z Ukrainą. W sieci pojawiło się kolejne już nagranie do "Naczelnego Władcy Władimira Władimirowicza". Proszą o litość. Nie chcą przeprowadzać "mięsnych szturmów", bo tak sami nazywają misje bojowe.

Rosja zmobilizowała do walki z Ukrainą zarówno swoich obywateli, jak i mieszkańców separatystycznych republik - ługańskiej i donbaskiej. Ich żony już się skarżą i proszą Władimira Putina o sprowadzenie mężów do domu.