Skazani z Ukrainy mogą skrócić odsiadkę, ale na froncie. Nie są zainteresowani
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę umożliwiającą mobilizację osób skazanych. Z jej możliwości będzie mogło skorzystać ok. 20 tys. więźniów. Podano już także informacje, czy ta metoda skracania wyroku cieszy się zainteresowaniem.
Ustawa, która zyskała aprobatę ukraińskich posłów 8 maja, umożliwia zwolnienie z zakładów karnych pewnych grup więźniów, pod warunkiem że zdecydują się oni na podjęcie służby wojskowej na podstawie kontraktu.
Prawo do takiego warunkowego zwolnienia z odbywania kary pozbawienia wolności, z zastrzeżeniem wstąpienia do armii, nie będzie przysługiwało tym, którzy zostali skazani za umyślne zabójstwa, gwałty, pedofilię, korupcję czy przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu państwa.
Ustawa nie obejmuje również skazanych, którzy przed wydaniem wyroku pełnili wysokie stanowiska państwowe, a także osób skazanych za produkcję, rozpowszechnianie lub posiadanie narkotyków.
Więźniowie "załatają" braki na froncie?
Według danych resortu sprawiedliwości z takiej możliwości skorzystać będzie mogło ok. 20 tys. skazanych na karę więzienia lub ograniczenia wolności. Jednak, jak wynika z ankiety, którą przeprowadzono przed uchwaleniem ustawy, zaledwie 4,5 tysiąca więźniów zadeklarowało, że chciałoby w ten sposób skrócić swój wyrok.
Liczba ta w rzeczywistości będzie jeszcze mniejsza. Podczas przeprowadzania ankiety pytano wszystkich więźniów, także tych, którzy nie mogą skorzystać z podpisanej właśnie przez Zełenskiego ustawy. Część z osób, które brały udział w ankiecie, nie będzie mogła zostać zmobilizowana także ze względu na stan zdrowia.
Źródło: PAP, unian.ua