Awantura wśród Ukraińców w Polsce. Zarzucają, że ambasada łamie ich konstytucję

Przebywający w Polsce Ukraińcy zarzucają urzędnikom ambasady tego kraju łamanie konstytucji i praw człowieka. To po komunikacie dyplomatów, iż placówka nie będzie wydawać dokumentów mężczyznom w wieku poborowym. Wyjątkiem będą tylko ci, którzy wracają do kraju, czyli na wojnę.

Kolejka oczekujących przed ukraińskim punktem paszportowym w centrum handlowym Blue City w Warszawie
Kolejka oczekujących przed ukraińskim punktem paszportowym w centrum handlowym Blue City w Warszawie
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Albert Zawada
Tomasz Molga

"Od 23 kwietnia tego roku MSZ zawiesza przyjmowanie nowych wniosków o podjęcie działań konsularnych wobec określonej w nowej ustawie kategorii obywateli Ukrainy (mężczyźni w wieku 18-60 lat, przebywający czasowo na granicy). Wyjątkiem są wnioski o wydanie dowodu osobistego w celu powrotu do Ukrainy" - czytamy w komunikacie ambasady Ukrainy.

Urzędnicy tłumaczą, że to skutek uchwalenia ustawy o mobilizacji i "konieczność rozwiązania kwestii związanych z rejestracją do wojska obywateli w wieku mobilizacyjnym, przebywających za granicą".

- Ustawa o mobilizacji wchodzi w życie 18 maja, a decyzja o zawieszeniu wydawania dokumentów pojawiła się nagle. Mamy mnóstwo telefonów o porady w tej sprawie - mówi WP Oksana Pestrykowa, koordynatorka zespołu konsultacyjnego w Fundacji Ukraiński Dom, mieszczącej się w Warszawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oburzenie Ukraińców w Polsce. "Szukaj głupców"

Pytana, ilu osób może dotyczyć problem kończących się dokumentów, odparła, iż prędzej może to wiedzieć polski ZUS. Zdaniem rozmówczyni, większość uchodźców podjęła pracę i podała swoje dane z paszportu. Ukraińcy przebywający za granicą muszą zarejestrować się w wojskowych bazach danych. Na razie nie wydano instrukcji, jak to zrobić zza granicy. - Sytuacja komplikuje życie osobom, którym kończy się ważność paszportów. Dokumenty są niezbędne, aby pracować czy wynająć mieszkanie w Polsce - dodaje Oksana Pestrykowa.

Decyzja i sam komunikat wzburzył mieszkających w Polsce Ukraińców. Sprawa wywołuje falę komentarzy w mediach społecznościowych m.in. na Facebooku samej ambasady. Wielu obywateli ukraińskich dopatruje się łamania konstytucji, naruszenia ich praw obywatelskich.

"Lepiej byłoby stworzyć w Polsce ośrodki szkoleniowe, w których można odbyć profesjonalne szkolenie dla tych, którzy boją się wejść na front bez treningu, jak mięso armatnie! Korzyści byłoby więcej!" - pisze w komentarzu do urzędników Oleksandr. - "Tak, wszyscy po prostu zostawią wszystko w Polsce i uciekną do kraju bezprawia. Tak, szukaj głupców" - odpowiada Rusłan, absolwent polskiej uczelni.

"Absolutnie przestępcze i niekonstytucyjne", "Jak tam konstytucja Ukrainy? Ona też jest zawieszona?", "Jeszcze żaden kraj nie ograniczył w ten sposób praw swoich obywateli" - piszą kolejne osoby.

Ukraiński minister: Priorytetem jest ochrona przed zagładą

Relacjonowaliśmy, że w centrach obsługujących obywateli Ukrainy, w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu powstał chaos i wybuchały awantury. Od dawna spekulowano, czy władze Ukrainy poprzez wstrzymanie usług konsularnych będą chciały zmusić mężczyzn do powrotu do kraju. W opinii wojskowych ekspertów ukraińska armia od miesięcy zmaga się z brakiem amunicji, ale też wystarczającą liczbą żołnierzy.

Ambasada Ukrainy w Polsce nie odpowiedziała WP na prośbę o udzielenie komentarza. Na stronach ukraińskiego MSZ pojawiła się wypowiedź samego ministra Dmytro Kułeby. - W obliczu agresji Rosji na pełną skalę, głównym priorytetem jest ochrona naszej Ojczyzny przed zagładą. Jak to wygląda teraz: człowiek w wieku poborowym wyjechał za granicę, pokazał swojemu państwu, że nie zależy mu na jego przetrwaniu, a potem przyjeżdża i chce korzystać z usług tego państwa. To nie działa w ten sposób - napisał Dmytro Kułeba.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie