Ukraińcy z Polski wezwani na front? Generał wskazuje rozwiązanie
- Polska mogłaby pomóc Ukrainie w rekrutacji poborowych, ale nie przez zmuszanie ich do wyjazdu, ale tworząc centra szkoleniowe, oferując im przyzwoite przygotowanie do udziału w wojnie - uważa gen. Roman Polko. - Ja prosiłbym, aby nie robić teraz nagonki na przypadkowych ludzi - apeluje wojskowy.
Ostatnio ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych wstrzymało wydawanie paszportów i dowodów tożsamości Ukraińcom przebywającym poza granicami tego kraju. Chodzi o mężczyzn, którzy zgodnie z nową ustawą o mobilizacji, zostali objęci obowiązkiem rejestracji w urzędach wojskowych. Opisywaliśmy, iż Ukraińcy odbierają to jako szykanę władz, wywołanie presji na powrót do kraju i udział w wojnie.
- Mieszkający w Polsce Ukraińcy mają prawo obawiać się losu mięsa armatniego. W ostatnim czasie, w sytuacji braku uzbrojenia i amunicji, musieliby walczyć niemal gołymi rękami. Taki strach i obawy są dla mnie całkowicie zrozumiałe - w rozmowie z WP gen. Roman Polko, komentuje ostatnią burzę wokół ukraińskich poborowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef polskiego MON Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując doniesienia, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, iż polska oferowała pomoc "żeby ci, którzy są objęci obowiązkiem służby wojskowej, udali się na Ukrainę".
Gen. Polko: to Putin tworzy armię feudalną, opartą o przymus
Gen. Roman Polko uważa, iż polska pomoc mogłaby polegać na utworzeniu centrów szkoleniowych. - Jedź i broń swojego kraju, ryzykuj życiem, to tylko się łatwo mówi. Sądzę, że tu nie powinno być przymusu, ponieważ to Putin tworzy armię w stylu feudalnym. W naszej części świata obowiązują inne realia. Obawy Ukraińców można przezwyciężyć, oferując im solidne przygotowanie do udziału w wojnie - dodaje gen. Polko, były dowódca jednostki GROM i uczestnik wojny w Iraku.
- Sądzę, że pomoże tu świadomość, że jest pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy i będzie czym walczyć - wskazuje gen. Polko nawiązując do decyzji amerykańskiego Kongresu, który przegłosował ustawę, dzięki której Ukraina otrzyma ponad 61 mld dolarów.
- Jestem bardzo daleki od złych słów pod adresem Ukraińców obecnych w kraju. Ja prosiłbym, aby nie robić teraz nagonki na przypadkowych ludzi, na zasadzie: "hej, co ty tu robisz w Polsce, czemu nie jesteś na wojnie?". Nie znamy konkretnej sytuacji życiowej danej osoby, dlaczego ona tu jest - mówi dalej gen. Polko.
Przytoczył historię ze swojej służby: - Miałem kiedyś podwładnego, który był skazany za odmowę służby wojskowej. Wylądowaliśmy w bardzo groźnej sytuacji podczas misji pokojowej w byłej Jugosławii. Dał się wówczas poznać jako świetny żołnierz. Gdy zapytałem skąd wyrok, odparł, że był straszony wojskiem, miał obawy przed szkoleniem. Po latach awansował - opowiada.
- Sądzę, że wielu Ukraińców emigrowało, bo z kilku wyjątków, gdy ktoś wykupił się od mobilizacji, zrobiła się fala wyjazdów - podsumowuje
Burza wśród Ukraińców. Nie dostaną dokumentów, chyba że na powrót
W opinii wojskowych ekspertów ukraińska armia od miesięcy zmaga się z brakiem amunicji, ale też wystarczającą liczbą żołnierzy. Władze Ukrainy podały, iż w rejestrach poborowych brakuje około 650 tys. mężczyzn, którzy wyjechali na Zachód, choć podlegają mobilizacji. Rząd Ukrainy podjął decyzję, że poborowi mężczyźni w wieku 18-60 lat mogą uzyskać paszporty zagraniczne i paszporty obywateli kraju tylko na Ukrainie.
Sprawa wywołuje falę komentarzy w mediach społecznościowych m.in. na Facebooku samej ambasady. Wielu obywateli ukraińskich dopatruje się łamania konstytucji, naruszenia ich praw obywatelskich. "Lepiej byłoby stworzyć w Polsce ośrodki szkoleniowe, w których można odbyć profesjonalne szkolenie dla tych, którzy boją się wejść na front bez treningu, jak mięso armatnie! Korzyści byłoby więcej!"- napisał w komentarzu do urzędników Oleksandr.
Przypomnijmy, że w Polsce mieszka 958 tys. obywateli Ukrainy, korzystających z "tymczasowej ochrony" przed działaniami wojennymi. Już w czerwcu 2023 roku europejska komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson oświadczyła, że Ukraińcom objętym ochroną nie grozi przymusowa deportacja.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski