Jamie Stokes, nasz felietonista, zwrócił uwagę na fakt, że w Polsce na każdym rogu musi być reklama i bank. Ja bym dodał do tej listy - skupiając się tym razem na stolicy - całodobowe psie kupy, całodobowe sklepy z alkoholem, całodobowe kebaby i solaria, niestety obsługujące tylko za dnia. Wszystko – prócz odchodów - miga neonami, tandetnymi szyldami, kusi promocją i grozi oczopląsem. Nad całym tym bajzlem górują niezliczone billboardy, które wkurzają 80% naszych Internautów – pisze Adam Przegaliński w felietonie Wirtualnej Polski.