Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. Ważą się losy cen biletów komunikacji miejskiej
Widmo podwyżek cen produkcji prądu, zawirowania ws. bonifikaty, wyższe opłaty śmieciowe i ewentualny wzrost cen biletów komunikacji miejskiej - warszawiacy wciąż nie są pewni, jak zaplanować wydatki w 2019 roku. Wkrótce miejscy radni będą musieli stanąć przed wyborem - albo budżet, albo kieszenie podatników.
19.12.2018 | aktual.: 19.12.2018 11:59
Dla mieszkańców stolicy koniec grudnia 2018 roku będzie wyjątkowo burzliwym okresem. Nie tylko ze względu na świąteczną gorączkę i przygotowywanie się do wypełnienia noworocznych postanowień. Zarówno politycy krajowi, jak i lokalni, zaczynają gubić się w deklaracjach dotyczących ewentualnych wzrostów cen energii, kosztów wykupu gruntów na własność i kwestii wywozu śmieci. Wszystko wskazuje na to, że podwyżki są nieuniknione. A to bardzo niepokojące wieści dla podatników.
Na zwołanej w Sejmie wtorkowej konferencji, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapewnił, że wsłuchuje się w głos warszawiaków. Biorąc pod uwagę ich reakcję na obniżenie bonifikaty od opłaty za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność z 98 do 60 procent, zarekomendował radnym KO powrót do poprzedniego poziomu. Nawet, jeżeli do tego dojdzie, mieszkańcy i tak prawdopodobnie dostaną po kieszeni.
Odpowiedzialny za gospodarkę odpadami wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski przekonuje, że wywóz śmieci z warszawskich posesji nie jest zagrożony. W piątek 14 grudnia potwierdził, że od 1 stycznia wszyscy mieszkańcy mają zagwarantowany odbiór odpadów, a nowy system będzie wchodził stopniowo.
Do tej pory obowiązywały trzy rodzaje selekcji odpadów. Do worka w oznaczonym na niebiesko kontenerze/pojemniku trafiał papier, zielonym kolorem oznaczona była zbiórka szkła, a żółty przypisany był do metali i tworzyw sztucznych. Gdzieniegdzie pojawiły się też pojemniki na odpady ulegające biodegradacji oraz te, które były zmieszane i trudne do przypisania dla jednej z powyższych kategorii.
Teraz do dyspozycji mieszkańców ma być aż sześć pojemników. Niebieski na papier, żółty na metale i tworzywa sztuczne, szary na odpady zielone, brązowy na odpady biodegradowalne, zielony na szkło i czarny na odpady zmieszane. Problem polega na tym, że na niektórych posesjach może np. zabraknąć miejsca, aby pomieścić wszystkie wymagane pojemniki. Segregujący śmieci będa musieli też pokryć opłaty za zwiększenie liczby kontenerów, a firmy odbierające odpady będą musiały zapewnić ich dostarczenie na miejsce. Oczywiście wszystkie koszty z tym związane zostaną "wliczone" w nową stawkę.
Pytany przez WP o to, czy wprowadzane zmiany odbiją się na portfelu zameldowanych w stolicy, nie ma wątpliwości. - Zgodnie z przepisami nie ma relacji 1:1 między tymi wszystkimi zewnętrznymi elementami, które wpływają na cenę, a wysokością opłaty ponoszoną przez mieszkańców. Ale powiedzmy sobie to jasno - mieszkańcy poniosą ten koszt i to w 100 proc., bo budżet miasta jest jeden i pochodzi z naszych podatków i opłat - mówi nam Olszewski.
Odpowiedzialność za wysokość podwyżek według zastępcy Trzaskowskiego jest po stronie radnych. - O tym, jak będzie kształtować się opłata za zagospodarowanie decyduje Rada m.st. Warszawy. To ona dostaje od prezydenta projekt budżetu i debatuje następnie nad jego kształtem. Jeśli Rada zdecyduje, że nie powinny być podnoszone określone opłaty, to będzie trzeba podjąć decyzję o tym, jak pokryć taki koszt z innych źródeł - twierdzi.
Olszewski uważa, że odpowiedzialnymi za podwyżki są głównie politycy PiS. Trzykrotny wzrost kosztów gospodarowania odpadami w ciągu zaledwie dwóch lat, ma być pokłosiem rozporządzenia premier Beaty Szydło z lipca 2017 roku, podnoszącego opłaty skokowo od 2019 roku. Dochodzą do tego jeszcze dodatkowe wymogi nałożone przez ministra środowiska w ustawie o odpadach. Wiceprezydent obwinia też decyzję Sejmu z września tego roku, dopuszczającą import odpadów do Polski.
Z kolei Marek Szolc, radny KO i wiceprzewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, apeluje o opamiętanie władz centralnych i chęć rozwiązania problemu. - "Drugi Neapol" grozi nam tylko wtedy, jeżeli Ministerstwo Środowiska nie będzie współpracowało z samorządem. Problem śmieciowy został sprowokowany przez to, że resort z niejasnych przyczyn przez ponad pół roku nie dopuszczał do uchwalenia nowego Wojewódzkiego Planu Gospodarowania Odpadami - wyjaśnia.
Przytoczony dokument w śmieciowej batalii odgrywa znaczącą rolę. Określa on, jak na danym terenie są przetwarzane odpady i wskazuje m.in. instalacje, w których odpady mogą być przetwarzane i sortowane. - Ministerstwo gotowe WPGO uchyliło, po czym oprotestowało jego kolejne wersje. Drugą ręką zaczęło uchylać pozwolenia dla instalacji przetwarzających odpady. Przyczyną tego był... brak wspomnianego planu - mówi warszawski radny. - Na szczęście ministerstwo chyba zauważyło, że ta sytuacja jest nie do utrzymania i prace nad uchwaleniem kolejnego planu idą do przodu - po chwili dodaje.
Zdaniem Szolca nowy system segregacji odpadów i ich zbiórki wynika ze zmian ustawowych. - To nie będzie gwałtowna zmiana, będzie wdrażana stopniowo. Postaramy się, żeby ten proces był jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców - zapewnia wiceprzewodniczący. Aby mieszkańcy możliwie szybko przystosowali się do nowej sytuacji, ratusz zapowiedział szeroką akcję informacyjną na temat nowych zasad segregacji odpadów.
Radny Koalicji Obywatelskiej ze smutkiem przyznaje, że niestety trzeba będzie ponieść konsekwencje zmiany tych zasad. - Z tego wszystkiego wynika, że podwyżki opłat będą. Siłą rzeczy bardziej selektywna zbiórka odpadów jest droższa. Wymaga innej infrastruktury, różnych działań, innych mechanizmów rozdysponowywania tych odpadów, więc na pewno koszty będą wyższe. Wiem, że ratusz pracuje nad tym, by podwyżki były jak najniższe, aby ludzie odczuli je w jak najmniejszym stopniu. Rzeczywiście, koszty gospodarki odpadami dla miasta rosną dosyć mocno, ale jest to coś, na co powinniśmy się zgodzić - przekonuje Marek Szolc. W jego ocenie taki sposób zbiórki odpadów sprawi, że Warszawa będzie czystsza i bardziej ekologiczna.
Jeżeli zaś chodzi o wzrost cen za miejski transport publiczny, warszawski radny będzie stanowczo sprzeciwiał się takiemu rozwiązaniu. - Wiem, jak istotna jest to kwestia dla warszawiaków. Sam jestem użytkownikiem komunikacji miejskiej. Jeśli miasto szuka dodatkowych środków i chciałoby je pozyskać na inwestycje np. w obszarze ekologii, sądzę, że prędzej powinny zostać podniesione opłaty za parkowanie w centrum miasta, które są bardzo niskie i oderwane od rzeczywistości ekonomicznej - mówi nam Szolc.
Opozycja nie szczędzi słów krytyki pod adresem włodarzy miasta. Sebastian Kaleta (radny PiS) na Twitterze punktuje złamane obietnice wyborcze Trzaskowskiego i wylicza spodziewane podwyżki, które mogą czekać na warszawiaków w przyszłym roku. Wzrost opłat za wywóz śmieci szacuje na 76 proc. - Wynika to z projektu budżetu, który został już złożony. Właśnie o taką wartość przewiduje się zwiększenie wpływów z opłat za wywóz śmieci od mieszkańców. Natomiast w mediach wiceprezydent Olszewski nie wyklucza, że podwyżka będzie nawet 2,5-krotna, czyli o 250 procent - powiedział nam członek komisji weryfikacyjnej.
Kaleta twierdzi, że chaos wokół odbioru odpadów komunalnych w Warszawie pokazuje wieloletnie zaniedbania PO w zarządzaniu stolicą. - Miasto powinno systematycznie dostosowywać się do obowiązujących przepisów unijnych. Przez to warszawiacy będą musieli nagle spotkać się z gigantyczną podwyżką opłat za wywóz śmieci - wnioskuje.
Jednocześnie usprawiedliwia kolegów z sejmowych ław. - Nie ma to żadnego związku z działaniami obecnego rządu, ponieważ dyrektywa, która wprowadzała obowiązki w zakresie przetworzonej ilości przetworzonych i segregowanych odpadów, wynika z przepisów unijnych wynegocjowanych przez Platformę. Sami przez wiele lat nie przygotowali największego polskiego miasta do tych wymogów. Teraz będą próbowali "na chybcika" łatać dziury związane z zaniedbaniami wprost z kieszeni warszawskich podatników.
Zdaniem radnego rząd robi wszystko, by do podwyżek nie doszło. - Jest deklaracja, poczekajmy na ostatecznie propozycje i rozwiązania. Natomiast problem z prądem wynika z regulacji pakietu klimatycznego – negocjowanego zresztą także przez Rafała Trzaskowskiego - który m.in. zwiększa koszt produkcji prądu. Spodziewam się, że późną zimą lub wczesną wiosną PO będzie chciała zwiększyć opłaty za wywóz śmieci. Również w podobnym okresie mogą próbować wprowadzić dyskusję o podwyżce za cenę komunikacji publicznej. Będziemy walczyć, by te podwyżki nie weszły w życie - oznajmia.
To właśnie od podwyżek cen energii zależy głównie wzrost cen za usługi komunikacji miejskiej. Spółka ZTM, w skład której wchodzi napędzane prądem Metro Warszawskie, a także tramwaje i Szybka Kolej Miejska, zaprzecza jednak, aby do jakikolwiek podwyżek miało dojść. - Do dziś operatorzy, którzy na nasze zlecenie obsługują Warszawski Transport Publiczny, nie zwrócili się z propozycjami nowych stawek za swoje usługi - informuje WP Tomasz Kunert z Zarządu Transportu Miejskiego.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl