lgbt(strona 18/33)

- Mam nadzieję, że ta sprawa przybierze właściwy wymiar. Kwestie orientacji seksualnej to są kwestie każdego człowieka. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy czynić z tych spraw przedmiot kampanii prezydenckiej. Mówiąc szczerze, nie rozumiem, dlaczego środowiska LGBT z tych spraw robią temat agendy publicznej - mówił w programie "Tłit" Jarosław Gowin. Lider Porozumienia odpierał zarzuty kierowane do PiS. Stwierdził, że debata rozpoczęła się po pytaniach do Jacka Żalka. - Jego słowa ("LGBT to nie są ludzie" - red.) zostały przeinaczone i w moim odczuciu utworzono sztuczną burzę. To nie my byliśmy inicjatorami sporu - oznajmił były wicepremier.

Bartosz Arłukowicz był gościem Agnieszki Kopacz w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Europoseł Koalicji Obywatelskiej był pytany o reakcję Europy na polski spór o LGBT wywołany ostatnimi wypowiedziami polityków partii rządzącej. Prowadząca przypomniała słowa byłego premiera Belgii Elio Di Rupo, który nazwał Andrzeja Dudę homofobem. Czy Polskę mogą czekać konsekwencje prawne? Zdaniem Arłukowicza to kwestia czasu. - Europa jest cywilizacją, która opiera się na wzajemnej sprawiedliwości społecznej, szacunku do drugiego człowieka. To są filary funkcjonowania Unii Europejskiej – tłumaczył polityk. – Jesteśmy tutaj w Brukseli i patrzymy na zdziwione oczy koleżanek i kolegów z innych państw europejskich – dodał gość WP, podkreślając, że europarlamentarzyści traktują wypowiedź Andrzeja Dudy jako "ciekawostkę, rzecz niespotykaną". Bartosz Arłukowicz wspomniał również o pośle Jacku Żalku. Według niego prezydent "wstawił się za nim" w sporze o LGBT. - Będzie to jedna z przyczyn przegranej Andrzeja Dudy – prognozował Arłukowicz.

Gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski była we wtorek prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Uważa ona, że mówienie o "ideologii LGBT" wpisuje się w mechanizm zdobywania głosów za pomocą nagonki na różne grupy: Żydów, uchodźców, lekarzy, prawników czy środowiska akademickie. Zdaniem prof. Płatek znaczenie skrótu "LGBT" nie jest powszechnie znane, podobnie jak wcześniej pojęcie "gender" i dlatego nadaje się do tego celu. Zacytowała ona słowa znajomego księdza, który powiedział, że jeśli ktoś mówi o ideologii LGBT, to kryje się za tym chęć szczucia i poniżania. Jej zdaniem najbardziej bolesne jest to, że "ton temu nadaje prezydent Andrzej Duda". Prof. Monika Płatek zwróciła też uwagę, że nikt z mówiących o "ideologii LGBT" nie wyjaśnił, co oznacza to pojęcie.

Rzecznik rządu odniósł się do wypowiedzi siostrzeńca Mateusza Morawieckiego ws. LGBT. - Każdy ma prawo wyrażać swoje opinie - powiedział o słowach Franka Brody. Piotr Mueller dodał, że nie zgadza się z ostrymi wypowiedziami polityków na temat społeczności LGBT. - Czym innym jest krytyka tych słów, należna z resztą, a czym innym jest kwestia akceptacji pewnych działań ideologicznych - tłumaczy. Polityk przywołał sytuację ze studiów, kiedy środowiska LGBT miały domagać się trzeciego rodzaju toalet dla osób nieheteronormatywnych czy zlikwidowania podziału toalet na męskie i damskie. - Do takich postulatów podchodzimy krytycznie, a nie do osób, które są innej orientacji seksualnej - przekonywał. Zapewniał, że "Andrzej Duda nie powiedział złego słowa o osobach LGBT".

Matka Roberta Biedronia odczytała publicznie apel do prezydenta Andrzeja Dudy. Wraz z innymi rodzicami osób LGBT wystąpiła przed Pałacem Prezydenckim z apelem o szacunek dla osób homoseksualnych. – Czara goryczy się przelała. Jest nas kilka milionów i nie pozwolimy krzywdzić naszych dzieci – mówiła jedna z matek. – Proszę się odczepić od mojego dziecka raz na zawsze. Wybranie na kolejną kadencję nie jest warte krzywdy mojego dziecka – mówił w rozmowie z reporterem WP ojciec geja. Więcej w materiale wideo

Nie milkną echa ostatnich wypowiedzi ważnych polityków PiS o osobach LGBT. Na słowa postanowiła zareagować mama kandydata na prezydenta Lewicy Roberta Biedronia. - Panie prezydencie, nie mogę milczeć kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę. Tak jak ja, jest pan rodzicem (…). I to, co pan mówi pan o naszych dzieciach, potwornie nas rani - przyznała Helena Biedroń. Kobieta wystąpiła w imieniu matek wszystkich dzieci LGBT. - Boimy się o nasze dzieci, nie chcemy ich stracić, bo ktoś słuchając krzywdzących słów, postanowi je pobić, opluć, zamordować - przyznała Biedroń. - Nasze córki i synowie, to nasze dzieci. My je kochamy i nie możemy patrzeć dłużej na to cierpienie. W imieniu wielu matek proszę, aby zrobił pan to co jest nakazem mądrego człowieka. Stanąć po stronie słabszych - dodała.

Marek Belka, były premier i prezes Narodowego Banku Polskiego, a obecnie europoseł Koalicji Europejskiej, ocenia w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski, że zaostrzająca się retoryka Andrzeja Dudy wobec środowisk LGBT wynika z jego chęci pozyskania wyborców skrajnej prawicy. Dzieje się tak kosztem wyborców centrowych, którzy są "podbierani" obecnemu prezydentowi przez innych kandydatów. W ocenie Marka Belki w przypadku Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości mamy do czynienia ze "skrajnym cynizmem" polegającym na tym, że "Andrzej Duda i PiS powiedzą każdą bzdurę, żeby utrzymać się przy władzy". Były premier posługuje się przykładem przekopu Mierzei Wiślanej, którą nazywa "mielizną wiślaną", i utożsamieniem tego z interesem narodowym czy niepodległością Polski. - Dla mnie, jako ekonomisty, jest to szczyt absurdu - podsumowuje Marek Belka.

Doktor Bartłomiej Biskup nie jest zaskoczony wynikiem Rafała Trzaskowskiego w sondażu IBRiS dla WP. Politolog UW twierdzi, że to powrót do stanu sprzed pandemii. Podkreśla, że w potencjalnej II turze walce z Andrzejem Dudą lepiej sondażowo prezentowali się inni kandydaci. Ekspert wskazuje, że istotnym elementem kampanii wyborczej 2020 może być sprawa LGBT, a przy wyrównanym wyniku ta kwestia może okazać się nawet decydująca. Dr Biskup uważa, że wątek światopoglądowy "nie był specjalną wrzutką, tylko przypadkiem". Według politologa zachowanie Trzaskowskiego, który nie zabiera głosu w tej kwestii, jest słuszne. Wskazuje, że osoby z otoczenia Dudy popełniły błędy i wprowadziły prezydenta na "skrajne wody". Dodaje, że w II turze kandydat może stracić na radykalizacji przekazu.