Sąd nie zgodził się na areszt aktywistki LGBT, która została brutalnie zatrzymana

Sąd nie zgodził się na trzy miesiące aresztu dla aktywistki LGBT, która została brutalnie zatrzymana przez policjantów w cywilu. Chodzi o sprawę uszkodzenia samochodu Fundacji "Pro-Prawo do Życia".

Sąd nie zgodził się na areszt aktywistki LGBT, która została brutalnie zatrzymana

16.07.2020 | aktual.: 16.07.2020 16:01

Chodzi o sprawę aktywistki z kolektywu "Stop Bzdurom", której postawiono zarzuty w związku z czynnym udziałem w zbiegowisku 27 czerwca 2020 roku w Warszawie. Aktywiści mieli wtedy uszkodzić samochód Fundacji "Pro-Prawo do Życia", przeciąć opony, pociąć plandekę, urwać lusterka i zabrudzić samochód farbą.

Działaczkę zatrzymali we wtorek policjanci w cywilu. Marta Puczyńska z Kolektywu antyrepresyjnego SZPIL(A) pisała na Facebooku, że aktywistka została wyciągnięta z mieszkania bez butów i ubrania. Noc miała spędzić w policyjnej izbie zatrzymań, a bliscy dopiero po kilku godzinach i interwencji adwokata mieli dowiedzieć się, że dziewczynę przewieziono do Prokuratury Okręgowej na przesłuchanie. Sprawę opisywała "Wyborcza".

Aktywistka miała też przewrócić jedną z osób, która znajdowała się na miejscu wydarzenia na chodnik i spowodować obrażenia w okolicy pleców i lewego nadgarstka.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka interweniowała w sprawie zatrzymania aktywistki domagając się od policji i prokuratury wyjaśnień, w jaki sposób zatrzymano dziewczynę. Z relacji świadków wynika, że została zakuta siłą.

Sąd nie wyraża zgody na areszt. Prokuratura zapowiada zażalenie

"Zarzut obejmuje także stosowanie przemocy polegającej na szarpaniu i popychaniu Łukasza K. w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia" - taki komunikat Prokuratury Okręgowej w Warszawie pojawił się na stronie Stop Bzdurom.

Aktywistka miała pójść na trzy miesiące do aresztu, ale sąd nie wyraził na to zgody. Dziewczyna nie przyznała się do zarzucanych czynów i odmówiła wyjaśnień. Wobec aktywistki sąd zastosował dozór policyjny i kaucję. Jak podaje Oko.Press, prokuratura zapowiada złożenie zażalenia w tej sprawie.

Fundacja Pro Prawo do życia modli się pod skłotem

Jak informuje Oko.press, pod skłotem Syrena, po areszcie aktywistki miały modlić się osoby należące do fundacji Pro Prawo do życia. Pojawiły się tam z banerami informujących o tym, że „lobby LGBT” chce nauczać masturbacji czterolatków.

Grupa ludzi odmawiała różaniec w intencji dzieci "zagrożonych deprawacją"

Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

lgbtsądprokuratura
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (266)