Pierwsza w historii reprezentantka "słabej płci" staje na czele Komisji Europejskiej. I choć nie brzmi to poprawnie politycznie, to Ursula von der Leyen może być rzeczywiście "słaba", ale nie dlatego, że jest kobietą, ale dlatego, że otrzymała bardzo skromne poparcie w Parlamencie Europejskim.