kampania wyborcza(strona 8/16)

Politycy Prawa i Sprawiedliwości ruszyli w Polskę z promocją zapowiedzi przedstawionych w Polskim Ładzie. Akcję komentowała w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z PO. - Słusznie pan powiedział, że premier prowadzi kampanię wyborczą. Ten Nowy Ład to nie jest nic innego, jak program wyborczy. (...) Praca każdego z nas jest rzeczą ważną i za pracę ludzie muszą być dobrze wynagradzania. Cały czas w narracji Prawa i Sprawiedliwości osoby, które są samodzielne i działają samodzielnie, są lekceważone - przekazała opozycyjna polityk. Prowadzący Patrycjusz Wyżga poprosił o wskazanie najważniejszych zmian, które wprowadziłaby Koalicja Obywatelska po ewentualnym dojściu do władzy. - Odbudowa systemu prawnego w naszym kraju, edukacja, zdrowie. (...) 90 proc. obywateli naszego kraju nie zyska na wprowadzeniu Polskiego Ładu. Jeżeli mówimy, że PiS zwiększa kwotę wolną od podatku, to oczywiście jest to ulga. Ale PiS wprowadza za tym inne obciążenia: inaczej naliczana składka zdrowotna, wyższe podatki. Wszystkich to dotknie. Nie może być tak, że PiS na swoje obietnice wyborcze szuka pieniędzy w kieszeniach podatników - stwierdziła Kidawa-Błońska.

- To była jedna z najlepszej kampanii opozycji od bardzo wielu lat. Nie widzę takich błędów Rafała Trzaskowskiego, ale uważam, że to była kampania na bardzo nierównych zasadach - powiedziała w programie "Poranek powyborczy" prof. Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego. - Trzaskowski miał jedną trzecią kwoty na kampanię i to, co do nas trafia, to jest przekaz medialny - podkreśliła. - Źródła słabości opozycji to są pierwsze lata rządów PiS a nie to, co się stało w ostatnim miesiącu. Moim zdaniem Trzaskowski uzyskał znacznie wyższy wynik niż mogliśmy się tego spodziewać - komentował z kolei prof. Rafał Matyja z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Zdaniem Materskiej-Sosnowskiej Trzaskowski w naturalny sposób wyrasta na lidera. Pytanie, jak zostanie to spożytkowane. W momencie, kiedy opozycja działa razem, ma efekty. Kiedy się dzieli, kiedy każdy lider jest ważniejszy, ponosi klęskę. Albo to wszyscy zrozumieją, albo mamy model węgierski z rozproszoną opozycją - podsumowała.

Szymon Hołownia, kandydat niezależny w wyborach prezydenckich, w których uzyskał trzeci wynik, w programie "Newsroom" w bardzo ostrych słowach ocenia trwającą kampanię wyborczą. Jego zdaniem obaj kandydaci na jej końcówkę przygotowali najpoważniejsze materiały, mające zdyskredytować przeciwnika. - W ostatnich dniach kampanii rozpocznie się rzeźnia bez opamiętania. To będzie smutny cyrk i zapasy w błocie. A później ci kandydaci będą namawiać do udziału w wyborach, które są świętem demokracji - ironizuje Szymon Hołownia. Ocenił też, że prezydent Andrzej Duda popełnił poważny błąd, ułaskawiając osobę skazaną za pedofilię. Uważa on, że czas do wyborów nie posunie spraw polskich "ani o centymetr naprzód" i nie będzie wówczas "grama merytoryki". - Po prostu szkoda życia na taką politykę. Ale co można zrobić? - podsumował Szymon Hołownia.

W piątek gośćmi programu "Newsroom" Wirtualnej Polski byli działacz Porozumienia, wiceminister Kamil Bortniczuk oraz polityk Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. Spierali się oni o program wyborczy Rafała Trzaskowskiego. W opinii Kamila Bortniczuka Rafał Trzaskowski bardzo późno przedstawił swój program wyborczy, być może dlatego, żeby uniknąć dyskusji wokół niego. Nie zgodził się z tym Marcin Kierwiński, który uważa, że mówienie o tym, że Trzaskowski dopiero w czwartek pokazał swój program jest "lekką manipulacją". Polityk KO stwierdził, że Trzaskowski wielokrotnie wcześniej prezentował już zasadnicze tezy swojego programu, natomiast w czwartek zaprezentował to wszystko jedynie w formie zwartego dokumentu.

- Dla nas najbardziej liczy się trend w sondażach, który wskazuje wzrost poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. Rzeczywiście, sondaże wskazują, że jest blisko remisu, ale jeszcze bardzo dużo czasu potrzeba, by móc powiedzieć, że wygrana z Andrzejem Dudą jest możliwa - stwierdził w programie "Tłit" Cezary Tomczyk, polityk PO i członek sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. - Andrzej Duda jest urzędującym prezydentem, ten system broni się jak może, dzisiaj cała propaganda za miliardy złotych jest używana przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Dzisiaj to nie jest zderzenie kandydatów, ale zderzenie jednego z nich, czyli Rafała Trzaskowskiego z całym państwem, które używa dzisiaj wszystkich możliwych narzędzi, by go zniszczyć - dodał Tomczyk. Pytany o to, czy trwają już rozmowy ze sztabami innych kandydatów, na temat poparcia Trzaskowskiego w drugiej turze, o czym donoszą niektóre media, odparł, że nic takiego nie miało miejsca. - Dzisiaj każdy z kandydatów walczy, by wejść do II tury, takie dzielenie skóry na niedźwiedziu byłoby absolutnie przedwczesne - dodał. Zaapelował też do wyborców, szczególnie tych z dużych miast, by poszli głosować rano. - Wieczorem, ze względu na różne ograniczenia związane z pandemią, to może być niemożliwe - mówił.

GIS zaapelował, by odwoływać imprezy masowe. Jak w takich warunkach prowadzić kampanię wyborczą? - pytał Bartłomieja Sienkiewicza prowadzący program "Tłit" Marek Kacprzak. - Chodzi o imprezy masowe, powyżej tysiąca osób, odbywające się w zamkniętym pomieszczeniu - tłumaczył polityk PO. Na uwagę, że konwencje wyborcze zazwyczaj gromadzą więcej osób niż tysiąc i odbywają się w zamkniętych pomieszczeniach odparł: "to nie będzie konwencji". - Nie przesadzajmy. Konwencjami nie wygrywa się wyborów, wybory wygrywa się rzetelnością i wiarygodnością. A tej prezydentowi Dudzie ubywa jak śniegu przy marcowym słońcu - stwierdził Sienkiewicz.