To jest nasz kandydat, innego nie mamy. Czy sztab Trzaskowskiego wyprowadzi kampanię z poślizgu? [OPINIA]

O głębokim poślizgu, w jakim po trzech kwietniowych debatach znalazła się prezydencka kampania Rafała Trzaskowskiego, powiedziano już chyba wszystko. Jednak kluczowe pytanie brzmi: czy jego sztab z tego ostrego wirażu wyjdzie, odzyskując bezpieczną przewagę nad Karolem Nawrockim i pozycję wyraźnego faworyta wyścigu? - pisze dla Wirtualnej Polski Sławomir Sowiński.

Wiec Rafała Trzaskowskiego w KrakowieWiec Rafała Trzaskowskiego w Krakowie
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
Sławomir Sowiński

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Seria błędów, jakie sztab Rafała Trzaskowskiego popełnił w związku z debatami w Końskich i Telewizji Republika, trafi być może do historii polskiego marketingu politycznego. Jednak teraz najważniejszym ich skutkiem jest chyba to, że - wbrew logice każdej kampanii wyborczej - zamiast kolejnej wersji precyzyjne kreowanego obrazu swego kandydata, mimochodem odsłonięto jego polityczne deficyty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jasny głos z KO. Reagują na spadki Trzaskowskiego

Oto nasz kandydat

Swoisty stres-test, jakim bywają kampanijne debaty, pokazał bowiem milionom Polaków organizacyjny chaos wokół kandydata PO, brawurowe zapowiedzi i kłopot z odważnym wyjściem poza strefę własnego komfortu (wyraźny na tle Szymona Hołowni), atmosferę improwizacji, braku wyobraźni i nerwowości.

Jednym słowem, na miesiąc przed pierwszą turą prezydenckiej elekcji wyborcy zobaczyli, że choć Trzaskowski dobrze wypada w mediach, ma urzędnicze doświadczenie i kompetencje międzynarodowe, to - ważna przecież w polityce - zdolność do twardej gry, w trudnych niesprzyjających warunkach, nie jest jego mocną stroną. Co istotne, z obrazem tym zostaliśmy na okres świąt wielkanocnych, gdy wielu z nas przy rodzinnym stole rozmawia przecież także o polityce.

Politykom PO i sztabowcom Rafała Trzaskowskiego przychodzi dziś zatem z całą szczerością powtórzyć konstatację, jaką - w innym nieco kontekście - wygłosił w lutym prezes PiS Jarosław Kaczyński: "to jest nasz kandydat, innego nie ma". I od tego, czy i jakie wyciągną z tej nowej sytuacji wnioski, zależy w nachodzących wyborach wiele. Być może nawet wszystko.

Tej kampanii nie wygra sama PO

Wniosek najważniejszy jest chyba taki, że wybory prezydenckie 2025 Platformie Obywatelskiej bardzo trudno będzie wygrać w pojedynkę, na własnych warunkach, licząc główne na swoje zasoby, zręczność czy przebojowość swojego kandydata. Dlatego w pierwszej turze wyborów kluczowo ważne dla PO stają się od dziś (podobnie jak w 2023 r.) dobre wyniki jej koalicjantów, a w turze drugiej - zachowania ich wyborców. Mało realna i mniej ważna staje się w tej nowej sytuacji walka o odzyskanie wyraźnej sondażowej przewagi Trzaskowskiego jeszcze w pierwszej turze.

Poważne uznanie tego stanu rzeczy musiałoby jednak oznaczać odrzucenie przez polityków, a zwłaszcza przez kibiców Platformy, protekcjonalnego tonu, który w kampanii Szymona Hołowni, Adriana Zandberga czy Magdaleny Bejat dostrzegał szkodnictwo "politycznego planktonu", zaczepiającego, nie wiedzieć czemu, najlepszego z kandydatów.

Trzaskowskiemu, jak wiele na to wskazuje, bardzo trudno będzie bowiem teraz przyciągnąć do siebie wyborców niezdecydowanych, czy na przykład tych, którzy odwracają się od Sławomira Mentzena. Ale już sprawnemu medialnie, dystansującemu się od duoplu PiS-PO, triumfującemu w debatach Hołowni - zdecydowanie łatwiej.

Jeszcze mocniejszy skręt w prawo

Skoro Platforma nie jest w stanie wygrać tych wyborów samodzielnie, to logiczne wydaje się również jeszcze wyraźniejsze przesunięcie się kampanii Trzaskowskiego w prawo.

Taki manewr, odsłaniając lewą flankę sceny politycznej, dałby nieco więcej przestrzeni dla kampanii kandydatów Lewicy. A co ważniejsze, zwiększałby szanse na zdemobilizowanie w drugiej turze części niechętnych PiS-owi wyborców prawicowych, którzy w pierwszej turze głosować będą na Sławomira Mentzena. Przekonanie ich do siebie jest dziś zapewne poza zasięgiem Trzaskowskiego. Ale pewne ich uspokojenie, że po jego zwycięstwie nie grozi Polsce żadna lewicowa rewolucja, przynajmniej część z nich może skłonić do pozostania 1 czerwca w domu. A to z punktu ostatecznej rachuby wyborczej sztabu Trzaskowskiego niemało.

O tym, że taki ruch i dalszy zwrot w prawo ma sens, świadczy choćby dość zaskakująca deklaracja premiera Donalda Tuska, który nazajutrz po serii debat - tak kosztownych dla kandydata PO - właściwie językiem Konfederacji i PiS-u zapowiedział unarodowienie polskiej gospodarki, nie odżegnując się nawet od gospodarczego nacjonalizmu.

Od deklaracji wiarygodniejsze są jednak czyny. Dlatego jeszcze bardziej uwiarygodniłaby taki zwrot w stronę elektoratu prawicy na przykład rezygnacja rządu z ideologicznej wojenki z Kościołem ws. katechezy w szkole.

Wyborcy to nie owce

Politycy PO liczą zapewne, że pomimo ostrego poślizgu kampanii ich kandydata w pierwszej turze, wszystko na jego korzyść rozstrzygną przepływy w turze drugiej. Otóż i w tym względzie sytuacja stała się znacznie bardziej złożona i wymaga zarówno od sztabowców PO, jak i PiS-u dużej politycznej zręczności. Wyborcy bowiem to nie owce, które jeden gest pasterza jest w stanie przegonić z własnej do obcej zagrody.

Nie tylko niekorzystne dla PO debaty ostatnich dni pokazują, że spora część polskich wyborców jest coraz bardziej zmęczona 20-letnim pojedynkiem politycznym między Kaczyńskim i Tuskiem, i coraz chętniej rozgląda się za kandydatami spoza duopolu PiS-PO. Jeśli więc świadomie i z głębokim przekonaniem zaufają w pierwszej turze komuś spoza duetu PiS-PO, to nakłonienie ich, by w drugiej turze zrobili jednak krok wstecz, głosując na reprezentanta nielubianego duopolu, będzie bardzo trudne.

Dla zaplecza - osłabionego po kwietniowych debatach - Trzaskowskiego w pierwszej turze oznaczać to powinno kibicowanie Hołowni czy Bejat, bo spod ich wyborczych sztandarów do głosowania 1 czerwca na kandydata PO znacznie bliżej, niż spod sztandaru Zandberga, czy zwłaszcza Mentzena.

W drugiej, decydującej turze oznaczać to powinno podmiotowe traktowanie Hołowni i Bejat oraz ich wyborców. Bez oczekiwania strzelistych aktów politycznej wiary w kandydata PO, czy sprawdzania listy obecności na zaplanowanym na 25 maja marszu jego poparcia. Zbyt silna presja na ich liderów to ostatnia rzecz, która wyborców Trzeciej Drogi czy Lewicy przekona do głosowania 1 czerwca na Trzaskowskiego.

Czy to się wydarzy?

Czy wszystko to się wydarzy? Czy zaplecze polityczne Trzaskowskiego zdecyduje się teraz na grę w kampanii bardziej zespołową, jakoś skoordynowaną z politycznymi aspiracjami Trzeciej Drogi i Lewicy?

Biorąc pod uwagę i pierwsze reakcje na trzy kwietniowe debaty, i szerzej - doświadczenie ostatnich miesięcy, trudno sobie to jak na razie wyobrazić. Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak jeszcze ostrzejsza gra w polaryzację z hasłem: my albo PiS. A to z kolei sprawia, że 1 czerwca może się wydarzyć wszystko.

Dla Wirtualnej Polski Sławomir Sowiński

Dr hab. Sławomir Sowiński, politolog z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW, specjalizuje się w badaniach nad polityką i religią oraz współczesnymi procesami politycznymi. Autor książki "Boskie, cesarskie, publiczne. Debata o legitymizacji Kościoła katolickiego w Polsce w sferze publicznej w latach 1989-2010".

Wybrane dla Ciebie
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Zmiana czasu na zimowy. Tak wpłynie na pensje pracowników
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja
Groźny incydent przed biurem Platformy. Bosak: to prowokacja
Media o Putinie: Znów kupuje czas w wojnie z Ukrainą
Media o Putinie: Znów kupuje czas w wojnie z Ukrainą
Zajmowali się nielegalnym obrotem paliwami. Dziewięć osób zatrzymanych
Zajmowali się nielegalnym obrotem paliwami. Dziewięć osób zatrzymanych
Uszkodzony rosyjski okręt na Bałtyku. Towarzyszą mu jednostki NATO
Uszkodzony rosyjski okręt na Bałtyku. Towarzyszą mu jednostki NATO
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Co czeka nas 1 listopada w pogodzie? Są prognozy
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Dzień świstaka z Donaldem Trumpem [OPINIA]
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Awaryjne lądowanie Hegseth'a. Podano powód
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Kolumbia. Indianie strzelali z łuków w budynek ambasady USA
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Polacy o Nawrockiej. Ocenili, jak sobie radzi w roli pierwszej damy
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Ciało młodej kobiety w windzie. Prokuratura postawiła zarzuty
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"
Noblistka wychwala Trumpa. "Wenezuelczycy są mu wdzięczni"