Sztab PiS chce sięgnąć po archiwa. "Wykorzysta" Sikorskiego
PiS i sztab wyborczy Karola Nawrockiego zamierzają wykorzystać krytyczne wypowiedzi Radosława Sikorskiego na temat Rafała Trzaskowskiego z czasu prekampanii prezydenckiej w Koalicji Obywatelskiej. Sztab kandydata KO ma tego świadomość. I szykuje odpowiedź.
W gorączce kampanii prezydenckiej wielu mogło zapomnieć już, że jesienią ubiegłego roku Rafał Trzaskowski nie był oczywistym "kandydatem na kandydata". Przez kilka tygodni w ramach Koalicji Obywatelskiej trwała tzw. prekampania - proces wyłaniania kandydata na prezydenta.
Brali w niej udział prezydent Warszawy oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Rywalizacja między kandydatami była nieprzesadnie agresywna, choć obaj mieli wielkie ambicje. Za plecami Trzaskowskiego i Sikorskiego toczyła się jednak momentami brutalna polityczna gra, w którą byli włączeni zwolennicy i współpracownicy obu polityków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy w Sejmie o sondaże prezydenckie. "Najważniejsze, że on traci"
Sikorski nie odpuszczał Trzaskowskiemu
Kandydaci - mimo dość kulturalnej konkurencji - zmuszeni byli siłą rzeczy wskazywać, dlaczego są lepsi od rywala. Trzaskowski był w rywalizacji z Sikorskim zdecydowanym faworytem (i ostatecznie pewnie zwyciężył w powszechnym głosowaniu członków Koalicji Obywatelskiej), dlatego rzadziej odnosił się do szefa MSZ.
Sikorski za to momentami szedł daleko. Podważał kompetencje prezydenta Warszawy; powtarzał choćby, że to on zna się na bezpieczeństwie i na wojsku, a Trzaskowski lepiej nadawałby się do oprowadzania po otworzonym niedawno w Warszawie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Szef MSZ wskazywał też, że "czasy się zmieniły", dlatego to on, a nie Trzaskowski, powinien być kandydatem na najważniejszy urząd w państwie. - Rafał Trzaskowski był dobrym kandydatem w wyborach prezydenckich w 2020 r., ale dzisiaj sytuacja się zmieniła - powtarzał w wywiadach. Miał na myśli przede wszystkim skomplikowaną sytuację geopolityczną, m.in. w kontekście wojny w Ukrainie i zmiany władzy w USA.
Polityczne zaplecze Sikorskiego - przede wszystkim w sieci - wykreowało negatywny wizerunek Trzaskowskiego: rzekomo niedoświadczonego, choć sympatycznego, "miękkiego" kandydata, nieprzystającego do "trudnych czasów".
- To nie jest dogrywka wyborów prezydenckich sprzed pięciu lat. To już są wybory o inne sprawy, w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa. A w sprawach bezpieczeństwa narodowego, czy zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, to ja mam obiektywnie więcej doświadczenia - przekonywał minister.
W programie "Didaskalia" Sikorski mówił: - Rafał Trzaskowski w 2020 roku był optymalnym kandydatem, bo wtedy chodziło o praworządność. Ale czasy się zmieniły. Zrobiło się niebezpiecznie. Teraz ja mam mocniejsze karty.
Sikorski wytknął prezydentowi Warszawy polityczne i osobowościowe braki. - W normalnych czasach to takie skuteczne, godne, sympatyczne reprezentowanie Polski by wystarczało, tylko wokół nas w tej chwili zaczyna się wielka rozgrywka polityczna. Zapadną decyzje, które określą kształt, interesy, poziom suwerenności, bezpieczeństwo naszego regionu. Tutaj prezydent Warszawy jeszcze nie ma wystarczającego doświadczenia - ocenił Sikorski w "Didaskaliach".
Wytykał też - choć nie wprost - Trzaskowskiemu i jego otoczeniu rzekomy brak lojalności. - Uważam, że na każdym stanowisku trzeba robić najlepiej to, co zostało człowiekowi powierzone, a nie kombinować z tworzeniem jakichś frakcji. W tym sensie uważam, że moja kandydatura jest bezpieczniejsza także dla tego funkcjonalnego podziału ról. Ja nie jestem sfrustrowanym liderem partyjnym in spe - mówił Sikorski o Trzaskowskim.
Pozycjonował go jako kandydata "bardziej na lewo". - W PSL i Trzeciej Drodze zbieram dwukrotnie większe poparcie niż Rafał. Łączę wartości konserwatywne z liberalnymi - przekonywał. Mówił nawet, że - inaczej niż Trzaskowski - wzbudza zaufanie również u wyborców Konfederacji. - Nie kierujcie się sondażami ani tylko sympatią, ale doborem właściwego człowieka do właściwej misji - powtarzał Sikorski. I podkreślał: - Siła odstrasza, słabość prowokuje. A te wybory będą o bezpieczeństwie.
Sztab KO przewidział ruch PiS
Te i inne wypowiedzi oraz fragmenty spotkań Sikorskiego z wyborcami chcą wykorzystać przed drugą turą wyborów sztabowcy kandydata PiS Karola Nawrockiego - usłyszeliśmy w tej partii. - Jeśli Sikorski podważał to, że Trzaskowski powinien być prezydentem w niebezpiecznych czasach, a wręcz nie zna się na bezpieczeństwie, to co gorszego można dziś powiedzieć o kandydacie? - dziwił się nasz rozmówca z PiS.
Członek sztabu Karola Nawrockiego, europoseł Adam Bielan, mówił jakiś czas temu WP: - Kampania prawyborcza w Koalicji Obywatelskiej była ostra. Śledziliśmy ją z uwagą. Pada tam sporo ważnych argumentów, szczególnie tych negatywnych, przeciwko poszczególnym kandydatom. One będą nam przydatne podczas właściwej kampanii wyborczej.
W KO zdają sobie sprawę z planów PiS. Twierdzą, że "to było do przewidzenia", choć "nie ma się czym przejmować", bo "Radek stanie za Rafałem murem". Poza tym - mówią w KO - prawybory były trochę "politycznym teatrem", gdzie trzeba było "na siłę udowadniać, że jest się lepszym". - Sikor ma o Rafale bardzo dobre zdanie. Wie, że będzie doskonałym prezydentem - przekonuje nas polityk KO.
Szef MSZ na ostatniej prostej kampanii ma mocno wesprzeć Trzaskowskiego. Politycy planują nawet wspólne wystąpienia. Nic dziwnego: Radosław Sikorski (jak pokazało m.in. badanie dla WP sprzed kilku miesięcy) jest najpopularniejszym ministrem w rządzie Donalda Tuska. Podczas swojego wystąpienia w Sejmie w tym tygodniu wykrzyczał z mównicy hasło kampanijne kandydata KO: "Cała Polska naprzód!".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski