Szkolenie panienek w klubach nocnych
Polscy i niemieccy inspektorzy prowadzą
akcję informacyjną w przygranicznych klubach nocnych - pisze "Głos
Szczeciński".
22.09.2005 | aktual.: 22.09.2005 06:56
Inspektorzy uczą jak przestrzegać zasad higieny, unikać zakażeń wirusem HIV a nawet, jak prawidłowo zakładać prezerwatywy. Ostatnio odwiedzili świnoujski night club, którego klientami są przeważnie obywatele Niemiec.
Dziennik informuje, że w Świnoujściu są 4 oficjalne kluby nocne. W najbliższym sąsiedztwie po stronie niemieckiej jest ich tyle samo. Pracują w nich Polki, Ukrainki, Litwinki i Rosjanki. Jak twierdzą inspektorzy, dziewczyny nie mają pojęcia na temat sposobów zarażania się syfilisem, czy żółtaczką zakaźną. Przechodzą ogólne badania, ale żadna nie wie, jakie są objawy chorób wenerycznych.
Pracownicy polskiego i niemieckiego sanepidu uczyli także jak prawidłowo założyć prezerwatywę. Posłużył do tego model penisa z drewna. Tylko jedna odważyła się pokazać, jak wygląda prawidłowe założenie prezerwatywy. Inne kiwały głowami, co chwilę wybuchając śmiechem. Być może uznały to za niepotrzebne, bo jak powiedziały, co drugi klient chce uprawiać seks bez prezerwatywy.
Inspektorzy rozdawali ulotki, na których bardzo szczegółowo opisane są techniki uprawiania seksu, metody zabezpieczania się i testy, mogące określić stopień ryzyka. - Broszury co pewien czas są uzupełniane nowymi informacjami - przyznaje Frank Zimmermann, inspektor z Anklam w Niemczech. - One myślą, że wszystko wiedzą, ale często nie przestrzegają podstawowych zasad.
Niemieccy klienci wolą odwiedzać polskie kluby nocne. Podstawowa różnica, to cena. W Niemczech za półgodzinną usługę trzeba zapłacić ponad 80 euro. W Polsce jest trzy razy taniej. Wzrost zainteresowania domami publicznymi zmusił polską i niemiecką stronę do współpracy. (PAP)