"Sueddeutsche Zeitung": neonacjonalizm niszczy UE
• "Neonacjonalizm największym zagrożeniem dla UE"
• Kraje UE stawiają europejskie interesy przed narodowymi
• Niemcy "wcale nie są wzorem Europejczyków, za jakich się uważają"
• Strategia wobec uchodźców: Polskę, Węgry i Słowację przekonać, "po dobroci" lub "za pomocą sankcji"br /> • "Trzeba przekonywać innych i trzeba dać się samemu czasami przekonać"
21.12.2015 | aktual.: 21.12.2015 10:21
Kraje wierzące w Europę powinny stworzyć wąską grupę - trzon Europy jako remedium na neonacjonalizm niszczący Unię Europejską - pisze w poniedziałek "Sueddeutsche Zeitung".
"Kryzysy dławiące Europę mają też prawdopodobnie swoją dobrą stronę: zmuszają nasz kontynent do zastanowienia się nad pytaniami fundamentalnymi i odpowiedzi na pytanie, czym jest i dokąd zmierza" - pisze autor komentarza opublikowanego w poniedziałek na łamach "Sueddeutsche Zeitung" Stefan Ulrich.
"Głównym zagrożeniem nie jest ani Grecja, ani kryzys migracyjny, ani też ewentualne wyjście Wielkiej Brytanii, lecz zjawisko o nazwie neonacjonalizm" - wyjaśnia niemiecki dziennikarz.
"Ucieczka przed problemami polegająca na chowaniu się za narodowymi granicami idzie w parze z emocjonalnym dowartościowaniem aspektów narodowych w licznych krajach, co sprawia, że można spodziewać się najgorszego" - czytamy.
Plan A, nad którym wszyscy pracują, nie przynosi rezultatów, jak dowiódł ostatni szczyt UE - ocenia Ulrich zastrzegając, że ciągle jeszcze istnieje możliwość uratowania Unii. "Warunkiem jest częstsze stawianie przez wszystkie kraje UE europejskich interesów przed narodowymi" - pisze komentator.
Po pierwsze, muszą uzgodnić strategię wobec uchodźców. Kto się temu sprzeciwia, jak Polska, Węgry czy Słowacja, tego należy przekonać, "jeśli to możliwe po dobroci"; "w innym przypadku za pomocą sankcji, o których mówił austriacki kanclerz Werner Faymann, a o których wspominał szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier" - pisze Ulrich zastrzegając, że wprowadzenie sankcji będzie trudne.
Wśród innych pilnych zadań "SZ" wymienia rozwiązanie kryzysu euro, a także zatrzymanie Wielkiej Brytanii w Unii. "SZ" zwraca uwagę, że Niemcy "wcale nie są wzorem Europejczyków, za jakich się uważają". Przypomina, że to właśnie Niemcy pierwsze rozpoczęły "rozmiękczanie" Paktu Stabilności i Wzrostu, a także stawiają partnerów z UE przed faktami dokonanymi - rezygnując z energii atomowej, w polityce wobec uchodźców i budując Nord Stream 2, a także narzucając swoją politykę innym, jak w przypadku Grecji.
"Trzeba przekonywać innych i trzeba dać się samemu czasami przekonać" - pisze Ulrich. Jak dodaje, nawet dobrzy przyjaciele Niemiec jak premier Włoch Matteo Renzi są "wkurzeni niemieckim przywództwem".
Ponieważ plan A może skończyć się fiaskiem, trzeba już teraz myśleć o planie B - zaznacza "SZ". "Jeżeli neonacjonalizm zniszczy UE, należy ratować to, co jest do uratowania" - pisze Ulrich. Jego zdaniem "ci, którzy wierzą w Europę, mogą w tym przypadku utworzyć europejski trzon i jeszcze mocniej się zintegrować".
Jak zaznacza, już sam taki zamiar, by uczynić to w razie potrzeby, powinien wpłynąć mitygująco na Polskę, Danię czy Wielką Brytanię. "Kraje te powinny wiedzieć, że Europa chce, by należały one (do Unii), lecz nie za cenę samozniszczenia" - konkluduje komentator "Sueddeutsche Zeitung".
Z Berlina Jacek Lepiarz