Studenci zbierają podpisy, chcą się uczyć za darmo
Studenci zbierają podpisy pod projektem ustawy, która potwierdzałaby prawo do bezpłatnej nauki na studiach dziennych na uczelniach państwowych. To odpowiedź na pomysł minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej, która chce wprowadzić odpłatność za studiowanie na drugim kierunku. Przedstawiciele obywatelskiego komitetu inicjatywy ustawodawczej "Stop płatnym studiom" rozpoczęli akcję zbierania podpisów. Potrzeba ich 100 tysięcy.
23.10.2009 | aktual.: 23.10.2009 17:13
- W ponad 20 największych miastach w Polsce rozpoczynamy akcję zbierania podpisów przeciwko pomysłowi minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej, wprowadzającemu odpłatność za studiowanie na drugim kierunku - powiedział pełnomocnik komitetu Marcin Mastalerek, który zorganizował happening pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak poinformował, komitet przygotował ustawę potwierdzającą bezpłatność nauki na studiach dziennych na uczelniach państwowych. - Liczymy na to, że przekonamy młodzież licealną i akademicką, a także całe społeczeństwo, że pomysł minister Kudryckiej jest szkodliwy dla rozwoju polskiej nauki - mówił Mastalerek. Zaznaczył, że "wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów jest pierwszym krokiem do wprowadzenia płatnych studiów w Polsce".
- Studenci nie chcą żadnych nowych przywilejów, chcemy tylko, by stan prawny pozostał takim, jaki obowiązuje teraz - powiedział Mastalerek. Zapowiedział konsultacje z prawnikami w sprawie ustalenia, czy wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek jest zgodne z art. 70 Konstytucji.
Konstytucja zawiera zapis gwarantujący bezpłatne nauczanie "z wyjątkiem niektórych usług". Takie sformułowanie pozwala uczelniom państwowym pobierać opłaty za niektóre studia, np. prowadzone w systemie zaocznym. Prawo wymaga jednak, by bezpłatne studia dzienne stanowiły w państwowych szkołach wyższych ponad połowę wszystkich zajęć.
Zgodnie z propozycją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która w marcu została przekazana do konsultacji społecznych i międzyresortowych i ma być dyskutowana na wtorkowym posiedzeniu rządu, student, który będzie chciał podjąć studia na drugim kierunku, będzie musiał za niego zapłacić lub będzie musiał się znaleźć w grupie 10% najlepszych studentów na roku.
Rzecznik MNiSW Bartosz Loba tłumaczy, że proponowane rozwiązanie poszerza dostęp studentów do studiów stacjonarnych. - Nie może być tak, że kandydat na pierwszy rok studiów odchodzi od tablicy rekrutacyjnej z niczym, bo kolega z wyższego roku ze średnią 3,0 lub 3,8 łatwiej wskoczył na dany kierunek i zablokował mu miejsce. Na Uniwersytecie Jagiellońskim już od dawna kryterium do studiowania na drugim kierunku jest odpowiednia średnia na pierwszym - powiedział.
- Z naszych badań wynika, że do tej pory nie więcej niż 10% studentów na uczelniach publicznych studiuje drugi i więcej kierunków, my utrzymamy te 10%, ale z dbałości o środki publiczne chcemy zagwarantować ten przywilej tylko najlepszym, dlatego że oni po prostu gwarantują ukończenie tych studiów. Zaoszczędzone środki pozwolą na stworzenie dodatkowych bezpłatnych miejsc dla studentów, którzy teraz muszą za nie płacić - zaznaczył Loba.
Komitet "Stop płatnym studiom" tworzą te same osoby, które są skupione wokół inicjatywy "Przywracamy ulgi dla studentów". Komitet ten zebrał 130 tys. podpisów pod projektem ustawy przywracającym 49% ulgę dla uczniów i studentów na przejazdy komunikacją PKP i PKS. Nad projektem tym pracują obecnie posłowie sejmowych komisji.