Staroń: artykuł w "Rzeczpospolitej" jest pomówieniem
Posłanka PO Lidia Staroń nazwała
pomówieniem artykuł "Rzeczpospolitej" mówiący, iż dzięki ustawie o
spółdzielniach mieszkaniowych, nad którą pracowała, uwłaszczyła
lokal usługowy i zarobiła na tym kilkaset tysięcy złotych.
18.09.2008 | aktual.: 18.09.2008 17:55
Staroń powtórzyła po południu w Sejmie to, co napisała już wcześniej w przekazanym mediom oświadczeniu, że nie zgadza się z zarzutami "Rz". Posłanka udała się na posiedzenie zarządu Platformy, gdzie zamierza przekonywać do swoich racji.
Zapowiedziała, że wobec olsztyńskiego korespondenta "Rz" i gazety wystąpi na drogę sądową o naruszenie dóbr osobistych. "Ten paszkwil, który ukazał się w "Rz", pisany przez lokalnego dziennikarza, to pomówienie i znajdzie swój finał w sądzie" - powtórzyła Staroń w Sejmie.
"Rzeczpospolita" napisała, że dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła w Olsztynie lokal usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych. Zapłaciła 749 złotych.
W poprzedniej kadencji Sejmu Staroń reprezentowała klub PO w trakcie prac przy nowelizacji prawa spółdzielczego. Rekomendację cofnięto jej w związku z niepotwierdzonymi informacjami, że może być stroną w pracach nad tą ustawą.
Posłanka Staroń podkreśliła, że "od dawna jest uważana w Platformie Obywatelskiej za osobę niepokorną i dlatego jest szykanowana".
Po południu w Sejmie w rozmowie z dziennikarzami Staroń ponownie przedstawiła swoje racje.
Zaznaczyła, że do dnia dzisiejszego nie jest właścicielem gruntu, na którym stoi jej lokal i nigdy tego gruntu nie wykupiła. Wyjaśniła, że podana kwota 749 zł to wysokość kosztów notarialnych, jakie ponoszą w identycznej wysokości miliony spółdzielców w całym kraju. Rzeczpospolita kłamie, to nie jest żaden wykup gruntu - mówiła Staroń w Sejmie.
Podkreśliła, że do lokalu posiadała własnościowe prawo i mogła skorzystać z uwłaszczenia tak, jak wszyscy spółdzielcy w kraju już od 2001 roku, a nowelizacja w jej sytuacji nic nie zmieniła._ W 2001 roku nie byłam w parlamencie, bardzo mi przykro_ - tłumaczyła posłanka.
Gdyby nowelizacja nie weszła w życie, to moja sytuacja byłaby identyczna. Dokładanie za takie same pieniądze, dokładnie w taki sam sposób mogłabym, kolokwialnie mówiąc, uwłaszczyć się, tak jak 12 milionów ludzi w całym kraju - mówiła dziennikarzom.
Dodała, że nowelizacja spowodowała "odzyskanie praw przez 12 mln mieszkańców spółdzielni upodmiatawiając ich i kończąc bezkarność zarządów".
Jak zaznaczyła Staroń w oświadczeniu, o tym iż jest niepokorna ma świadczyć to, iż nie zgadzała się na koalicję PO z klubem prezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego a także na sposób rządzenia miastem. Złożyła wniosek do NIK o kontrolę w sprawie przyznania dotacji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który dotyczył m.in. posła PO i podejmowała wielokrotnie różnego rodzaju działania, które służą ludziom.
"Naruszałam interesy różnego lobby, w tym lobby spółdzielczego. Nowelizacja ukróciła samowolę zarządów spółdzielczych i ich bezkarność a także wprowadziła sankcje karne" - napisała Staroń.
Dodała, że "choćby ukazało się na jej temat szereg paszkwili, nie da się zastraszyć i nadal będzie pełniła mandat posła w oparciu o obowiązujące prawo i sumienie". Podkreśliła, że legitymacja partyjna nie uprawnia do żadnego rodzaju nadużyć i zawsze będzie temu wierna.
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że złoży w czwartek wniosek o usunięcie z klubu Platformy Lidii Staroń. Mam nadzieję, że posłanka Staroń zostanie dzisiaj wyrzucona z klubu, a być może i z partii - powiedział Chlebowski dziennikarzom w Sejmie.