Stalowa Wola: 8‑latek został wypchnięty z balkonu?
Prokuratura w Stalowej Woli w województwie podkarpackim wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa 8-letniego dziecka - podaje RMF FM. Chłopiec wypadł wczoraj z balkonu na 4. piętrze. Dziecko przeżyło, jest w szpitalu pod opieką lekarzy. Zatrzymano jego ojca. Był pijany. Jak podaje serwis stalowka.net, śledczy odrzucają wersję, aby 8-letni Norbert sam wyskoczył i że była to próba samobójcza.
07.06.2013 | aktual.: 07.06.2013 19:24
Lokalne media dotarły do świadków, którzy mówią, że przed całym wydarzeniem z mieszkania słyszeli odgłosy kłótni. Jeden z obecnych na miejscu mężczyzn twierdził, że słyszał, jak chłopiec mówił do ratowników: "wypchnął mnie pan, co był u nas w domu."
Chłopczyk trafił na oddział dziecięcej chirurgii urazowej szpitala w Tarnobrzegu. Leży na oddziale intensywnej terapii, ma obrzęk mózgu, uszkodzone płuca i śledzionę. Lekarze twierdzą jednak, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policja już wczoraj zatrzymała ojca dziecka. Miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie umiał wyjaśnić, co stało się z synem. Zatrzymano też dwie osoby, które mogły być świadkami wypchnięcia dziecka przez balkon. Wszyscy byli jednak pod wpływem alkoholu i zostaną przesłuchani dopiero za kilka godzin.
Wiadomo, że 8-letnim chłopcem miał się opiekować ojciec, matka była wtedy w pracy. Zdaniem policji rodzina nie widniała w ich kartotekach i nie była też do tej pory zakładana im niebieska karta.
Według relacji świadków, na których powoływał się stalowowolski serwis stalowka.net, w mieszkaniu doszło do kłótni. Odgłosy awantury było słychać na ulicy. Jeden z obecnych na miejscu mężczyzn twierdził, że słyszał, jak chłopiec mówił do ratowników: "wypchnął mnie pan, co był u nas w domu".
- U nas w bloku było zawsze spokojnie. Nigdy do takich ekscesów nie dochodziło. Norbert to było grzeczne dziecko. Mam go cały czas przed oczami jak się bawił z kolegami przed blokiem - mówiła jedna z sąsiadek rodziny w rozmowie z reporterem serwisu stalowka.net.