Spotkanie Trump - Kim słowo po słowie. "To wielki honor spotkać się z panem"
Kamery śledziły każdy gest i słowo przywódców USA i Korei Pn. W komentarzach obserwatorów spotkania Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem umiarkowany optymizm miesza się z niedowierzaniem i nieufnością.
Media zwróciły uwagę, że Kim Dzong Un przybył na spotkanie 7 minut przed prezydentem USA. Jak twierdzą koreańscy dziennikarze, w ten sposób okazał mu szacunek i dobrą wolę.
Wiele pozytywnych emocji towarzyszyło również dostępnej dla mediów części spotkania, podczas której obaj przywódcy uścisnęli sobie ręce i wymienili kilka zdań. Obecnym na miejscu dziennikarzom udało się usłyszeć i wyczytać z ruchu ust wypowiedzi polityków.
- Czuję się naprawdę świetnie. Nasza dyskusja będzie wspaniała, myślę, że zakończy się ogromnym sukcesem. To wielki honor być z panem, nie mam wątpliwości, że będziemy mieli świetną relację - zaczął Trump.
- Cóż, nie było łatwo dojść do tego punktu - odpowiedział Kim Dzong Un, na co prezydent USA odpowiedział: to prawda, dziękuję bardzo.
Trump miał rozpocząć spotkanie od stwierdzenia "dzięki wspólnej pracy, rozwiążemy problem". Kim odpowiedział: to dla nas wyzwanie, ale będziemy pracować. Wierzę, że pokonamy sceptycyzm oraz spekulacje i zrobimy to dla dobra pokoju. Następnie Trump odparł: na pewno rozwiążemy ten problem. "Cieszę się na współpracę z panem" - dodał.
Przywitaniu przywódców wnikliwie przyglądali się specjaliści od komunikacji niewerbalnej. Według Karen Leong, ekspert od mowy ciała, z którą rozmawiał Reuters, na początku spotkania zarówno Trump, jak i Kim Dzong Un okazywali nerwowość. Widać to było szczególnie po tym, gdy usiedli po historycznym uścisku dłoni.
- Trump uśmiechał się krzywo i cały czas przebierał rękami, a Kim pochylał się i wpatrywał w ziemię - oceniła.
Nadzieja i niepewność
W reakcjach komentatorów, przyglądających się spotkaniu, optymizm związany z możliwą denuklearyzacją Półwyspu Koreańskiego mieszał się z niedowierzaniem i nieufnością.
- Jeśli chodzi o globalne rozbrojenie jądrowe, wtorkowy szczyt może mieć pozytywny wpływ. Choć nie jest rozwiązaniem samym w sobie, może być krokiem we właściwym kierunku, kamieniem węgielnym. Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej musi pozostać mocny. Ma kluczowe znaczenie dla utrzymania warunków rozbrojenia - powiedział agencji TASS przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych Miroslav Lajcak.
Jego optymizmu nie podziela m.in. Christopher Hill, były ambasador USA w Korei Południowej. Amerykański dyplomata podkreśla, że na spotkaniu zyskał głównie Kim Dzong Un, a wynikające ze szczytu korzyści dla Stanów Zjednoczonych nie są jasne.
- Pytanie brzmi, co dzięki temu szczytowi uzyskają USA? Nie może chodzić tylko o obietnicę denuklearyzacji - takie obietnice Korea Północna w przeszłości już łamała - powiedział w rozmowie z BBC.
Spotkanie przywódców USA i Korei Północnej wzbudziło spore emocje również nad Wisłą. Dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski zwrócił uwagę, że negocjacje z pewnością przebiegają po myśli prezydenta Trumpa. Jego zdaniem, w przeciwnym razie... zostałyby błyskawicznie zerwane.
Najbardziej enigmatycznie na spotkanie Trumpa z Kim Dzong Unem zareagował prezydent Korei Południowej Moon Jae-in. Jak podają południowokoreańskie media, uścisk dłoni prezydenta USA i przywódcy sąsiedniego reżimu skwitował jedynie uśmiechem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl