"Śmiertelny cios" dla irackiej kultury
Niemieccy muzealnicy domagają się podjęcia
przez władze alianckie "natychmiastowych" działań zapobiegających
dalszemu plądrowaniu irackich muzeów i terenów wykopalisk.
Dyrektorka berlińskiego Muzeum Azji Przedniej (obejmuje południowo-zachodnią Azję) Beate Salje określiła we wtorek w Berlinie jako "najpilniejsze zadanie" zapewnienie funduszy na zatrudnienie cywilnych strażników w muzeach. "Należy też wzmocnić kontrole graniczne i ogłosić zakaz importu dzieł sztuki z Iraku" - powiedziała Salje na spotkaniu z dziennikarzami.
Zdaniem Salje, nie jest obecnie możliwe podanie wiarygodnych danych o liczbie skradzionych lub zniszczonych eksponatów. "Szacunki wahają się od 170 tys. do liczby znacznie mniejszej" - wyjaśniła. Wiele eksponatów muzealnych udało się przenieść w bezpieczne miejsca, m.in. na teren Banku Narodowego w Bagdadzie. Pomieszczenia bankowe zostały co prawda splądrowane, ale dzieła sztuki znajdowały się - zdaniem niemieckich muzealników - w jednym z bocznych pomieszczeń.
"Skradzionych obiektów nie można legalnie sprzedać. Nie ma na świecie takiego muzeum, które odważyłoby się je kupić" -powiedział dyrektor Muzeum Sztuki Islamu Claus-Peter Haase. Dziennikarzom pokazano zdjęcie wazy, pochodzącej z czwartego tysiąclecia przed Chrystusem, która zaginęła w Bagdadzie.
Niemieccy archeolodzy obawiają się, że podczas działań wojennych zginęła lista wykopalisk z ostatnich 60 do 70 lat, która nie została do tej pory opublikowana. Byłby to "śmiertelny cios" dla irackiej nauki i archeologii - powiedział kierownik wykopalisk w Aszur, Peter Miglus. Strona niemiecka wyśle do Iraku archeologa, który pomoże Irakijczykom w oszacowaniu strat.
Dyrektor generalny muzeów państwowych w Berlinie Peter-Klaus Schuster wyraził dezaprobatę z powodu bierności wojsk amerykańskich w stosunku do szabrowników.
Podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej (1991 r.) zaginęło około 4 tys. dzieł sztuki, z których "prawie żadnego" nie odnaleziono - podkreśliła Salje. (mp)