Trwa ładowanie...
16-09-2004 06:50

Siłą na siłę


- Brońcie się, ale pamiętajcie, że w tym momencie wydacie na siebie wyrok i przejdziecie gehennę, tak jak ja - przestrzegał wczoraj w sądzie Dariusz Maciejewski, radny ze Środy Śląskiej. Był on sądzony za zabójstwo i próbę zabicia dwóch innych osób, nie został ukarany. Sąd uznał, że mężczyzna miał prawo strzelać, bo bronił swego życia i mienia. Wyrok oczyścił go z zarzutów. Ale teraz radny coraz bardziej boi się o siebie i swoich bliskich. Rodzina zabitego zapowiadała odwet na Maciejewskim już na sali rozpraw.

Siłą na siłęŹródło: PAP, fot: Bartosz Sadowski
detsl2d
detsl2d

Mężczyzna płakał po ogłoszeniu wyroku, mimo że wygrał proces. Bał się wyjść z sali rozpraw. Teraz on i jego rodzina muszą być pod całodobową policyjną ochroną. To konieczne, bo werdykt sądu rozwścieczył bliskich i kolegów mężczyzn, którzy napadli trzy lata temu na posesję Maciejewskiego. - Morderca! Jesteś skończony! Zapłacisz za to! - krzyczeli do radnego. 36-letni radny twierdzi, że groźby pod swoim adresem słyszy od trzech lat.

W 2001 r. oddał trzy strzały z broni myśliwskiej w kierunku grupy napastników, którzy wdarli się na jego posesję. Jeden z nich zmarł, drugi został kaleką. Postępowanie w sprawie tej napaści prokuratura umorzyła. Podobnie jak 12 innych spraw, dotyczących włamań i kradzieży na posesji Maciejewskiego. Na ławę oskarżonych trafił tylko on i to pod zarzutem najcięższej zbrodni.

Sąd zmienił wczoraj kwalifikację zarzucanych mu czynów z zabójstwa i usiłowania zabójstwa na ciężkie uszkodzenie ciała i od tego zarzutu go uniewinnił. W jednym przypadku radny - zdaniem sądu - przekroczył granice obrony koniecznej, ale odstąpiono od wymierzenia kary. Maciejewski zapewnia, że nie chciał zabić. Potwierdził to wczoraj sąd. - Strzelał świadomie, ale strzelał w nogi. Nie po to, by zabić. Miał do tego prawo, wiedząc, że kilkunastu uzbrojonych w pałki i pręty osobników demoluje należącą do niego kawiarenkę - tłumaczył sędzia Wiesław Rodziewcz.

Siłę odeprzeć wolno - trzy projekty

Obrona konieczna stanowi jedną z najstarszych instytucji prawa. Jej rodowód sięga starożytności. Przyjmuje się, że o tym, że “siłę siłą odeprzeć wolno” jako pierwszy mówił Cycero. Polski kodeks karny z 1997 r. uznaje, że “nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem”. Gdy napadnięty stosuje sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Ponadto, sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeśli napadnięty działał w strachu lub w stanie wzburzenia.

detsl2d

W ostatnich latach powstały dwa projekty poszerzające granice obrony koniecznej. Tzw. prezydencki, w którym proponowano m.in., by przekraczający granice obrony koniecznej w ogóle nie był sądzony. Zmiany w tej kwestii za swojej kadencji sugerowali też politycy AWS. Oba te projekty utknęły w machinie ustawodawczej. Pod koniec lipca br. kolejny projekt zgłosił senator Robert Smoktunowicz (PO). Na razie wstępnie dyskutowała nad nim senacka Komisja Ustawodawstwa i Praworządności.

Bandyta ma się bać

Rozmowa z Robertem Smoktunowiczem, senatorem Platformy Obywatelskiej, prawnikiem, inicjatorem zmiany przepisów o obronie koniecznej.

- Czy polskie przepisy dotyczące prawa do obrony są dobre?

Dobrze, że we Wrocławiu zapadł taki wyrok, ale obecne przepisy nie sprzyjają ofiarom napadów. Niby każdy ma prawo bronić siebie i swojego dobytku, ale tak naprawdę jest w trudnej sytuacji. Jeśli obroni się skutecznie, grożą mu przesłuchania w prokuraturze, aresztowanie, zarzuty o przekroczenie granic obrony koniecznej i proces karny.

detsl2d

- Co, Pana zdaniem, powinno się zmienić?

Przede wszystkim zapis o obronie niewspółmiernej do zagrożenia. To znaczy, w myśl obecnie obowiązujących przepisów, kiedy ktoś napada na mnie z młotkiem w ręku, to ja mogę bronić się młotkiem. Inaczej przekraczam granice obrony. To bzdura! Powinniśmy mieć prawo do obrony tym, co akurat mamy pod ręką. Postępowania, w których obrona była jedynym sposobem na odparcie ataku, prokuratura powinna umarzać. Wobec osób podejrzewanych o przekroczenie granic obrony koniecznej, sądy nie powinny stosować aresztu. Ponadto, sąd powinien mieć obowiązek, a nie prawo, jak to jest teraz, nadzwyczajnego złagodzenia kary w takiej sytuacji lub odstąpienia od jej wymierzenia.

- Zgłosił Pan projekt nowelizacji ustawy, który ma zmienić tę sytuację.

detsl2d

Nie może dochodzić do tak kuriozalnych sytuacji, kiedy sprawcy napaści poranieni przez ofiarę, która się broniła, zgłaszają się na policję i składają doniesienie jako poszkodowani. Nie czuliby się bezkarni, gdyby mieli świadomość, że człowiek zaatakowany we własnym domu, czy firmie może sięgnąć po broń i użyć jej, a w razie czego ma zapewnioną ochronę prawną.

- Czy został Pan kiedyś napadnięty?

Kiedyś w centrum Warszawy ktoś podbiegł, uderzył mnie w głowę i ukradł telefon komórkowy. Jedyne, co mogłem zrobić, to zablokować później telefon. Nawet nie składałem doniesienia.

Izabela Czuban

detsl2d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
detsl2d
Więcej tematów