Trwa ładowanie...
23-06-2009 09:38

"Sejm nie potrafi zaplanować swojej pracy"

- Jedną z większych niewiadomych jest kiedy sejm będzie miał wakacje. Nie jestem w stanie powiedzieć dziecku kiedy pojadę na wakacje, bo nie wiem kiedy sejm będzie je miał. Gdy dziecko pyta mnie o wakacje, robię dobrą minę do złej gry. Sejm nie potrafi dobrze zaplanować swojej pracy w obawie przed tabloidami - mówi Gość Radia Zet Jerzy Szmajdziński z SLD.

"Sejm nie potrafi zaplanować swojej pracy"Źródło: Radio Zet
dtztq10
dtztq10

: A gościem Radia Zet w Dniu Ojca jest Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu, dzień dobry. : Dziękuję bardzo. : Sejm będzie obradował przez całe wakacje, panie marszałku? : No, to jest jedna z największych niewiadomych i dzisiaj ojca się pytają dzieci, kiedy razem gdzieś pojedziemy, a ojciec nie jest w stanie odpowiedzieć, bo nie wie, czy budżet zostanie 7 przyjęty, nowelizacja, 7 lipca, czy sejm się i kiedy tym zajmie, więc nic nie wiemy. : A co na to ojciec marszałek? : No, ojciec marszałek musi robić dobrą minę do złej gry i udawać, że się nic nie dzieje, kiedy taka instytucja, jak sejm nie może zaplanować dobrze swojej pracy. Tej pracy powinno być tyle ile potrzeba. : Ale to dobrze, bo właściwie tabloidy nie będą pisały – „lenie pojechały na wakacje”. : No tak, w tym działaniu, że rząd się nowelizacją zajmie 7 lipca… : darmozjady… : …jest też to żeby w obawie przed tabloidami jednak zająć te wakacje posłom. : Ustawa medialna znajdzie się w koszu, panie marszałku, projekt ustawy? : No, dzisiaj słyszę,
że PSL i Platforma Obywatelska wspólnie przekonały członka klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, czyli Donalda Tuska, że głosowanie Platformy Obywatelskiej i PSL tej ustawy było dobre i właściwe i trzeba tą ustawę utrzymać w kształcie uzgodnionym i w kształcie dającym bezpieczeństwo na przeprowadzenie reform w mediach publicznych. : Czyli chodzi o tę słynną kwotę 800 milionów żeby ona była jednak. : Tak, no bo jak się zlikwidowało abonament to trzeba było wiedzieć, że skądś muszą być pieniądze, ładnie populistycznie się likwiduje coś i mówi, że nie będziemy obciążać obywateli, ale jest przecież obciążenie z naszego wspólnego budżetu i te konsekwencje są oczywiste i naturalne. Natomiast jeśli się wokół tego chce tworzyć jakąś grę no to nie dobrze. : A jaką grę chce stworzyć premier Donald Tusk, który jeszcze niedawno mówił, w zeszłym tygodniu, że nie widzi powodów, by finansowanie mediów publicznych, zwłaszcza w czasie kryzysu było zagwarantowane na sztywnym poziomie. : No mówił to dwa tygodnie po
głosowaniu i po przekonywaniu posłów Platformy Obywatelskiej, pani Śledzińskiej-Katarasińskiej, pani Augustyn, które w debacie sejmowej mówiły dlaczego to jest takie dobre rozwiązanie i dlaczego ta kwota niemniejsza niż, jest ważna dla przeprowadzenia tej reformy, bo przecież my robimy reformę. : I wczoraj Donald Tusk, premier Donald Tusk został przekonany przez swoich braci. : Być może Donald Tusk wrócił na łono klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, bo klub Platformy Obywatelskiej w całości, oprócz jedenastu posłów, którzy byli nieobecni głosował za tą ustawą. : Ale proszę powiedzieć, czy to jest sprawiedliwe panie marszałku, że telewizja i radio będą dostawały pieniądze, a z drugiej strony będą mogły przerywać programy reklamami? : O przerywaniu to chyba nie ma mowy w ustawie. : No właśnie dzisiaj „Dziennik” pisze, że jest mowa w ustawie o przerywaniu reklamami programów. „Według nowej ustawy, medialnej, uchwalonej w piątek przez senat TVP i Polskie Radio będą mogły przerywać swoje programy
programami” – czyli rozumiem, że filmy będą przerywane reklamami teraz. : Może tak będzie, może tak nie będzie. : A powinno być tak czy nie? : Na pewno nie powinno być wtedy, kiedy realizowana jest jakaś część licencji programowej, licencji, która mówi o programach misyjnych, to te programy z całą pewnością reklamami przerywane nie powinny być i sądzę, że nie będą, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji… : Te nie, te programy nie, ale na przykład filmy? : Mówiąc szczerze zaskoczyła mnie pani, ale… muszę to zweryfikować, czy na pewno takie możliwości się otwierają, tutaj nie mam pewności. : Ale jeżeli się otwierają, no dobrze, jeżeli się otwierają to tak, czy nie, to „Dziennik” dzisiaj czytam, „Dziennik”. : Mam średnie zaufanie do interpretacji „Dziennika”. : Zapytam inaczej, czy według pana w świetle tego, że z budżetu państwa będą płynęły pieniądze do radia i telewizji… : One płyną na misję, na program misyjny, a nie na rozrywkę. : No dobrze, ale czy filmy powinny być przerywane, czy nie? : To może inaczej,
bo można o tej sprawie inaczej powiedzieć. W związku z tym, że w dobrym czasie muszą być nadawane programy misyjne siłą rzeczy w tym czasie atrakcyjność sponsorska, reklamowa mediów publicznych będzie spadać. I ktoś się zapyta, albo powie, czy oskarży… : No nie, panie marszałku, niech pan nie będzie dzieckiem… : ja nie jestem dzieckiem : …no w piątek, w sobotę o godzinie 20. nie będzie programów misyjnych tylko będą filmy, no i codziennie są filmy, te filmy będą przerywane reklamami, mogą czy nie? : Ale mogą nie być, może nie być film zabili go i uciekł, tylko może być film, trzecia część „Nocy” pana Zawadzkiego. : W piątek, o 20.? : Tak, może być taki film, sobie wyobrażam, pani nie? : Nie, nie wyobrażam sobie. : OK., no to zostajemy przy swoich wyobrażeniach. : Czyli rozumiem, że według pana filmy misyjne nie powinny być przerywane, a nie misyjne… : Nie, chodzi o to żeby nikt nikogo nie oskarżył o to, że dzięki tej ustawie dodaje udziału w torcie reklamowym mediom prywatnym, a odbiera mediom publicznym, bo
wtedy byłoby posądzenie, że autorzy tej ustawy no, po prostu działali… : A tu komu się dodaje? : A w ten sposób się nikomu nie dodaje właśnie. : No, jeżeli telewizja będzie mogła teraz przerywać sobie filmy to się dodaje. : Nie, to znaczy, że przy realizacji jednocześnie misji to może wyjść na zero. : No wie pan, radia komercyjne też realizują misję, telewizja też komercyjna realizuje misję. : Pani jest przeciwko misji? : Misji!? : No właśnie. : Nie, ja jestem zawsze za misją, szczególnie specjalną. : No właśnie, brakuje jej, prawda? : No właśnie brakuje jej. A wartości chrześcijańskie mają być przestrzegane czy nie, w nowej ustawie? : No nie, to jest zapis kuriozalny, bo on mówi, że zadaniem… : Ale jest ten zapis, czy nie? : No jest, w tej chwili w poprawkach senatu jest, że zadaniem mediów publicznych byłoby upowszechnianie wartości chrześcijańskich, no to jest kuriozum oczywiście, bo w innym zapisie mówimy o tym, że media publiczne powinny szanować przekonania religijne, uwzględniać to w swojej
działalności i tyle. Ale nie upowszechniać, bo nie ma takiej potrzeby. : Czyli co, nie ma zgody SLD na tę poprawkę? : I Platformy Obywatelskiej też, uważają to, przynajmniej kierownictwo klubu uważa, że to – oczywiście nieporozumienie. : No nieporozumienie, ale znalazło się w tej nowelizacji. : No znalazło się, no mamy grupę senatorów Platformy Obywatelskiej niesterowalnych. No myśmy też różne sytuacje mieli ze swoimi senatorami, ale nie w tym obszarze oczywiście. : Nie. Jolanta Kwaśniewska mówi nie i co pan na to, nie chce kandydować w wyborach prezydenckich. : Ale to powiedziała przecież w tej samej stacji, w której wczoraj pani z nią rozmawiała miesiąc temu, kiedy był też sondaż. : Ale jeszcze takiego rankingu nie było, że jest jedyną osobą, która jest bardzo blisko pokonania Donalda Tuska. : No to prawda, że nie było, ale i tamten sondaż był bardzo korzystny dla Jolanty Kwaśniewskiej. : Ale żałuje pan, że mówi nie. : Ale co, jakie to ma znaczenie, czy ja coś żałuję, czy czegoś nie żałuję. : No ma
znaczenie. : Nie ma znaczenia. Ludzie podejmują decyzje, szanuję postawę Jolanty Kwaśniewskiej i to wszystko, co było związane… : Rozumiem, woli pan żeby mężczyzna był kandydatem SLD na stanowiska prezydenta. : Nie, no w ogóle… : No to jest właśnie Sojusz Lewicy Demokratycznej. : Co Sojusz Lewicy Demokratycznej? : No to! : Sojusz Lewicy Demokratycznej jest za równym statusem kobiet i mężczyzn, Jolanta Kwaśniewska w sposób nieskrępowany, wolny podjęła tę decyzję, którą szanuję, koniec, kropka. : No to jaki to byłby sposób skrępowany, że podjęła w sposób skrępowany. : Nie, ja myślę, że to naprawdę wynika z jej doświadczeń i z takiego momentu, który był jeszcze w czasie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, kiedy wydawało się, z sondaży też wynikało, że może być kandydatem na prezydenta… : I nawet wtedy była taka blisko tego. : Natychmiast w komisji śledczej się znalazła itd., itd. i nie chce tego przeżywać i ja to rozumiem i doceniam. Rozumiem wszystkie uciążliwości wynikające z tego, że ktoś jest
kandydatem. : No tak, jak ktoś jest kandydatem to robią mu przepierkę, taka prawda. : No, ale gdyby ona była uczciwa to OK., natomiast jeśli temu towarzyszy chęć zabicia konkurenta politycznego, medialnego i każdego innego no to nie, nie wszyscy się chcą na to pisać. : Myśli pan, że Włodzimierz Cimoszewicz jeszcze się wpisze do tego scenariusza, czy nie. : Zła jest decyzja, że odłożono głosowanie na sekretarza generalnego Rady Europy. To oznacza, że próba reformowania Rady Europy, którą zaproponowali ministrowie spraw zagranicznych będzie problemem, że jest bardzo silny opór takiego właśnie dotychczasowego, tego brytyjskiego Perry Daviesa sposobu funkcjonowania tej instytucji i to może osłabić obu tych kandydatów, których wskazali ministrowie spraw zagranicznych. Ale ponieważ Włodzimierz Cimoszewicz wykonał już ogromną pracę, spotykając się osobiście – może nie z wszystkimi jeszcze – ale z większością delegatów do zgromadzenia Rady Europy to ja myślę, że ciągle jego szanse są spore. I tu muszę uczciwie
powiedzieć, bo byłem też w kilku krajach, rozmawiałem z ambasadorami, personel ministerstwa spraw zagranicznych pracuje nad tą sprawą profesjonalnie. : Ale moje pytanie dotyczyło prezydentury ewentualnej. : No Włodzimierz Cimoszewicz też się określił w tej sprawie. : No, ale on taki zmienny jest, jak pan wie. : No wie pani, nie sądzę żeby teraz był zmienny. Wyraźnie to powiedział w bardzo ważnym wywiadzie, że ta decyzja również jest związana z tym, że on nie zamierza i nie chce kandydować na urząd prezydenta, a na pewno nie w tej kadencji, to oczywiste. Dla mnie to oczywiste, że ta deklaracja jest deklaracją poważną i tu już nic jej nie zmieni. : Czyli Jerzy Szmajdziński? : SLD ma problem polegający na tym, że musi się zastanowić jaką metodą chce dojść, w tej sytuacji kiedy ciągle pokazywane osoby mówią, że nie kandydują, to jakiego kandydata chcieliby wyborcy lewicy i centrum. Jakie powinien mieć cechy, jaki powinien mieć program. : No, ale to SLD powinna rozstrzygnąć. : Tak i powinna się odbyć w tej
sprawie i mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach odbędzie się poważna rozmowa, ale również… : Już mało czasu zostało w sumie. : No zostało niewiele czasu, jesień już, już ten kandydat jesienią powinien być, w tej sytuacji, kiedy… : A pan nie mówi nie? : Odbądźmy tą rozmowę i tą dyskusję. To powinna być jednocześnie akceptacja tych ludzi, którzy są rozpoznawalni i tych ludzi, którzy byli w Sojuszu. : Ale moje pytanie jest czy pan mówi nie, czy nie. : Wie pani to chodzi i o poważnych, zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie, co powiedzą fachowcy, co powiedzą eksperci i co powiedzą ludzie, którzy powinni się zaangażować personalnie w tę kampanię. Jeśli nie będzie osobistego zaangażowania, jeśli się nie podmiotowi ludzi lewicy, że będą mieli wpływ na to czy ten, czy ten, to się nie zaangażują w tę kampanię i wynik będzie marny. Więc zróbmy i to jest mój apel do moich obecnych kolegów, byłych kolegów, bo oni też odgrywają rolę, przychodzą do pani programów, jak on powie, że a, ten, mógł być lepszy, albo coś,
no to oczywiście od razu to będzie niszczenie tego kandydata, czy osłabianie jego możliwości. Naprawdę jest możliwe i jest potrzebne bardzo szerokie porozumienie wokół kogoś, kto, na kogo ludzie chcieliby pracować. : A dzisiaj Paweł Piskorski w „Dzienniku” mówi, że jego ugrupowanie Stronnictwo Demokratyczne i on wyciąga ręce do Marka Borowskiego i Dariusza Rosatiego, nie po pieniądze tylko po współpracę. : No to do Dariusza Rosatiego to wiem, że tak, do Marka Borowskiego to do dzisiaj wiem, że nie wyciągano. Ale pewnie tak się skończy, że ta część SdPL, która została, która kandydowała, brała udział w tej ostatniej kampanii to ona jest bliska Stronnictwu Demokratycznemu, czyli to nic nie ma wspólnego z lewicą, to tylko i wyłącznie jest związane z liberalnym centrum, bo przecież taki jest Paweł Piskorski i takie chce być Stronnictwo Demokratyczne, którego ojcem programowym jest Andrzej Olechowski, który też ma dosyć jasny zespół poglądów i wartości. : I na koniec, czy opowiada się pan za parytetami dla kobiet
w wyborach do sejmu, w wyborach do samorządu i w ciałach naukowych? : Wie pani, generalnie tak, ale to nie może być tylko, nie może być to taka sytuacja, że – no zresztą w tym sejmie to w ogóle niemożliwe, w poprzednich sejmach też umówmy się było to niemożliwe, dlatego że nasz koalicjant, Polskie Stronnictwo Ludowe absolutnie i prawica, absolutnie przeciwni i nawet komisji do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn, sejmowej komisji, więc my mamy silny opór całej polskiej centroprawicy wokół takich pomysłów. Ale gdyby nawet przeprowadzić te parytety to temu musi towarzyszyć inna działalność też, czyli stworzenie warunków, pełnych warunków do tego żeby kobiety mogły być aktywne zawodowo i politycznie, społecznie, czyli pomoc w tym wszystkim, co jest związane z dziećmi, z macierzyństwem itd., itd., ale można już dzisiaj zrobić też, partie się muszą otworzyć na kobiety, bo my nie byliśmy w stanie w pewnym momencie wyczerpać nawet limitu 30 proc., który sami sobie do statutu wpisaliśmy. Więc to jest problem
otwarcia się partii politycznych. I to jest też taki problem, że dzisiaj jest bardzo wiele miejsc, w których wyznacza się osoby i nie wyznacza się kobiet. W związku z tym, jak – zaczynając na przykład od rad nadzorczych dlaczego się nie bierze pod uwagę kobiet, które mają też wszystkie uprawnienia do tego żeby zasiadać w radach. : Nie ma ich, tak. : A dlaczego w radzie, w Krajowej Radzie Sądownictwa nie ma przedstawicielek płci pięknej, z jakich powodów. Dlaczego minister określony, dlaczego inny urzędnik powołując zespół do jakiś spraw nie bierze tego też pod uwagę. : Redaktorzy naczelni gazet, to na ogół mężczyźni. : No też, czy szefowie mediów i prywatnych i publicznych. : No nie, u nas szefową jest kobieta Monika Bednarek. : Aha i w Trójce też jest. : Ona jest szefową EuroZETu. : I w Trójce też jest. : W Trójce też jest kobieta. : No tak, tak. Ale ja uważam, że to jest oczywisty błąd, bo nie wykorzystuje się ogromnego, merytorycznego potencjału, który jest w kobietach. Robił to dobrze Aleksander
Kwaśniewski, też kobietami jest otoczony Lech Kaczyński i nie uważam tego za błąd, to są też osoby kompetentne. : Dziękuję, że pan dodał też są kompetentne, chociaż są kobietami. : Znaczy też są kompetentne. : Nie, nie żartuję, kompetentne tak. : Też są kompetentne, bo bardziej kompetentne te, które towarzyszyły Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. : Nie, ale pani Ziomecka jest kompetentną osobą. : Oczywiście tak, czy pani Bochenek w swojej dziedzinie, absolutnie tak, absolutnie tak. Kobiety, w moim kole SLD tak je tworzyłem, że połowa były kobiety i to takie, które zajmują stanowiska czy w administracji, czy są adiunktami. : I teraz jest wicemarszałek sejmu, kobieta. Nie wie pan? : Tak, jest oczywiście i mam nadzieję, że będzie dobrym wicemarszałkiem. : Tak jakbym pana zaskoczyła czymś? : Nie, nie. : No dobrze, to już skończymy rozmowę, a potem się dowiem o co chodzi. To był Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek sejmu, dziękuję. : Dziękuję.

dtztq10
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dtztq10
Więcej tematów