PolskaSędzia: gazeta zablokowała mi awans

Sędzia: gazeta zablokowała mi awans

Kazimierz Barczyk, który zrezygnował z kandydowania do składu Trybunału Konstytucyjnego, powiedział, że jego decyzja jest reakcją na serię krytycznych artykułów w "Gazecie Wyborczej" na jego temat.

02.03.2010 | aktual.: 02.03.2010 17:22

- Zrezygnowałem po atakach "Gazety Wyborczej". Decydująca w tej sprawie była seria bezprzykładnych, zmanipulowanych tekstów w "Gazecie Wyborczej" redaktor Siedleckiej - powiedział Barczyk.

Poniedziałkowa "GW" napisała, że Barczyk, który podawał, że w latach 1974-82 był sędzią różnych sądów, w rzeczywistości sędzią był przez dwa lata (1980-82). Wcześniej był asesorem (szczebel przed sędziowską nominacją) - w 1977 r. odmówiono mu nominacji. Wykryły to organizacje pozarządowe prowadzące Obywatelski Monitoring Wyborów na Sędziów, które zwróciły się o dane do Ministerstwa Sprawiedliwości.

W odpowiedzi do "GW" Barczyk napisał, że w latach 70. i 80. asesor miał takie same uprawnienia jak sędzia - ten argument jego zdaniem przesądza, że miał prawo napisać w nocie biograficznej o orzekaniu w sądach jako sędzia. - Zrównanie w biogramie asesury z sędziowaniem to niedopuszczalne nadużycie. Okres asesury, choć też wiąże się z orzekaniem, to absolutnie nie to samo, co orzekanie jako sędzia - mówił natomiast Jerzy Stępień, b. prezes TK.

Jedynym kandydatem pozostaje wskazana przez PiS prof. Pawłowicz, która także jest sędzią Trybunału Stanu. Zasiada tam od 2007 r. z rekomendacji PiS. 58-letnia kandydatka jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji UW. W 1979 r. odbyła aplikację sędziowską. W 1989 r. uczestniczyła w rozmowach Okrągłego Stołu po stronie solidarnościowej. Jest współautorką ustawy o zgromadzeniach z 1990 r. Gdy premierem był Jan Olszewski, Pawłowicz pracowała w Biurze Prasowym Rządu. W 2005 r. uzyskała habilitację, od 2007 r. jest profesorem UW. Dwa lata temu pisała, że TK powinien wypowiedzieć się w sprawie Traktatu Lizbońskiego i opowiadała się za pierwszeństwem nad nim polskiej konstytucji.

Sejm miał wybierać nowego sędziego TK w zeszły piątek. Na wniosek szefa sejmowej komisji sprawiedliwości Ryszarda Kalisza (Lewica) wybór przełożono na marzec. Kalisz uzasadniał to koniecznością dochowania "szczególnej staranności przy wyborze na ten jeden z najważniejszych urzędów w państwie". Nawiązał do inicjatywy trzech organizacji pozarządowych, m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, które dzień wcześniej zaalarmowały, że szybki tryb debatowania nad kandydaturami, a także zwolnienia lekarskie obojga kandydatów uniemożliwiły im przeprowadzenie monitoringu kandydatów i zorganizowanie z nimi debaty.

- Ja już swoje zrobiłem. To było moją powinnością - powiedział we wtorek Kalisz, nawiązując do swego wniosku o odłożenie przez Sejm wyboru sędziego TK. - Jako przewodniczący komisji sprawiedliwości z zadowoleniem przyjąłem inicjatywę koalicji organizacji pozarządowych, monitorujących kandydatury na sędziów. W demokratycznym państwie prawnym powinny funkcjonować trzy władze konstytucyjne, czwarta władza opinii publicznej i piąta - organizacji pozarządowych. Dlatego chciałem, żeby te organizacje miały czas na swoje prace sprawdzające - powiedział.

Samej rezygnacji Barczyka Kalisz nie chciał komentować. Spytany o cechy dobrego sędziego TK wskazał na wybitną wiedzę i dokonania prawnicze, ale też pracowitość i odwagę. - Ona jest warunkiem niezawisłości sędziego i w konsekwencji - niezależności całego Trybunału. Sędziów wybiera wprawdzie Sejm - czyli ciało polityczne, ale mamy przecież w Polsce wielu wybitnych znawców prawa konstytucyjnego. Chodzi o to, żeby Trybunał był zbiorem osób o najwyższym przygotowaniu i autorytecie. To jest przecież możliwe - dodał.

To zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego - tak rezygnację Barczyka dr Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która prowadzi Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów. Podkreślił, że także media - badające przeszłość kandydatów - spełniły swoją rolę.

- Mamy nadzieję, że przypadek pana Barczyka pokaże, w jaki sposób powinien się odbywać wybór na tak ważne stanowisko. Należy tu zachowywać najwyższą staranność, kryteria polityczne nie powinny być tu decydujące. Liczymy, że kolejni kandydaci wskazani przez koalicję rządzącą będą się wywodzić spośród wybitnych przedstawicieli nauki prawa i nie będą budzić kontrowersji - powiedział Bodnar.

Na wtorek po południu ruch Obywatelskiego Monitoringu Kandydatów na Sędziów zaplanował debatę z kandydatami. Wiadomo było, że nie stawi się na niej prof. Pawłowicz, która odmówiła wypełnienia ankiety prowadzących monitoring, powołując się na prawo do takiej odmowy. Barczyk jeszcze w zeszłym tygodniu zapowiadał, że pojawi się na debacie. Obecnie sprawa stała się bezprzedmiotowa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)