Samochód "wystrzelił" z autostrady. Auto przerwało zabezpieczenia na drodze
Do dramatycznego wypadku doszło około w nocy z piątku na sobotę na autostradzie A4. Około godziny 3 nad ranem, na wysokości Zaczarnia w powiecie tarnowskim, kierowca skody wypadł z trasy, przebił zabezpieczenia i uderzył w drzewa znajdujące się poza drogą serwisową.
Służby informację o dramatycznym wypadku pod Tarnowem otrzymały około w sobotę o 3 nad ranem. Policjanci, którzy dotarli na miejsce stwierdzili, że prawdopodobnie nie uczestniczył w tym wypadku żaden inny pojazd.
Kierowca skody jechał w kierunku Rzeszowa. Z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z trasy, uderzył w ogrodzenie i przeciął drogę serwisową. - Wypadek rzeczywiście wyglądał bardzo poważnie, ale podróżujący samochodem mężczyzna przeżył. Na miejscu bardzo szybko pojawił się zespół ratownictwa medycznego, który zabrał go do szpitala. Kierowca był przytomny, w chwili gdy ratownicy zabierali go do karetki. Jest pod opieką lekarzy z tarnowskiego szpitala - mówił w rozmowie z dziennikarzami Radia Eska mł. bryg. Marcin Opioła, Oficer Pasowy straży pożarnej w Tarnowie.
Kierowca skody może mówić o cudzie. Siła uderzenia była tak duża, że z samochodu wypadł silnik, który znaleziono kilka metrów od auta. Z samochodu zostało niewiele. Jego przednia część została kompletnie zmiażdżona. W akcji ratunkowej brały udział cztery zastępy straży pożarnej, w sumie 23 osoby.
Źródło: Strażacki.pl/ESKA/WP