Sąd Rejonowy w Katowicach przetestowany przez niepełnosprawnego. Zdał egzamin?
Niepełnosprawny mężczyzna, znany z tego, że sprawdza pod kątem przystosowania dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich budynki użyteczności publicznej, przetestował niedawno gmach Sądu Rejonowego w Katowicach. Mariusz Mikulski - przewodniczący stowarzyszenia Aktywne Życie - ocenił budynek na "4".
15.01.2015 | aktual.: 17.01.2015 10:56
Pan Mariusz przyznał, iż po raz pierwszy miał okazję przetestować budynek na specjalne zaproszenie zamawiającego - sędziego Jarosława Gwizdka, prezesa katowickiego sądu. - To było dla mnie oczywiste, że te inwestycje zrobiliśmy dla niepełnosprawnych, więc to oni muszą zweryfikować zastosowane rozwiązania - wyjaśnił Gwizdek.
Przez wiele lat budynek Sądu Rejonowego przy ul. Warszawskiej 45 w Katowicach był nieprzystosowany dla osób niepełnosprawnych. Nie było windy, natomiast wjazd poprzedzały liczne progi i bariery, całkowicie uniemożliwiające dostanie się do budynku osobom poruszającym się na wózku. W 2009 roku budynek sądu przeszedł gruntowny remont, którego koszt wyniósł ponad 700 tys. zł.
Wysoki krawężnik przed budynkiem mimo wszystko pozostał i sprawił sporo problemów podczas testu. Gdyby nie pomoc osób trzecich, pan Mariusz najprawdopodobniej nie pokonałby tej przeszkody. Podobno sprawa tego krawężnika została zgłoszona do Urzędu Miasta już rok temu.
Pan Mariusz skarżył się głównie na wykonanie niektórych elementów, utrudniających życie osobie niepełnosprawnej. - Platforma dla wózków, znajdująca się przy schodach, jest za mała i utrudnia obrót o 90 stopni, tak, aby ustawić się przodem do jazdy. Bardzo łatwo jest też się z niej ześlizgnąć - przyznaje Mikulski. Kolejnym mankamentem były drzwi - zbyt ciężkie i automatyczne, a te z kolei muszą spełniać wymogi przepisów przeciwpożarowych.
Pomimo kilku trudności panu Mariuszowi udało się przebrnąć przez cały budynek sądu. - To i tak sukces. W wielu miejscach nie ma nawet windy. Niepełnosprawny napotyka schody, których nie ma jak w żaden sposób pokonać - przyznaje Joanna Mikulska, członkini stowarzyszenia Przyjazne Życie.
Pan Mariusz surowo podszedł do oceny budynku, ale pochwalił fakt, że wszystkie ważne biura zlokalizowano na parterze: jest tu biuro podawcze, punkt obsługi, a nawet sala sądowa dostosowana dla osób poruszających się na wózku inwalidzkim. - W niektórych urzędach obsługiwano mnie na zewnątrz budynku - mówi pan niepełnosprawny mężczyzna.
W pokonywaniu korytarzy Sądu Rejonowego w Katowicach towarzyszył sędzia Jarosław Gwizdek. Sam usiadł na wózku, by przekonać się, jak wygląda załatwienie jakiejkolwiek sprawy z perspektywy osoby niepełnosprawnej. - Nie zdawałem sobie sprawy, że to jest tak uciążliwe, a samodzielność tylko umowna - podkreślił.