Są pieniądze na wolne radio dla Białorusi
Premier Marek Belka zdecydował o przekazaniu 950 tysięcy złotych na pomoc w tworzeniu niezależnego radia, nadającego na Białoruś. Jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, pieniądze dostaną organizacje pozarządowe, działające na rzecz utworzenia rozgłośni.
Środki pochodzą z rezerwy ogólnej budżetu państwa.
Rząd w Mińsku zagroził, że jeżeli Polska zacznie nadawać audycje na Białoruś, będzie je zagłuszał. Białoruski wiceminister łączności oświadczył dwa dni temu, że Polska nie będzie mogła rozpocząć nadawania takich audycji bez uzgodnień z Mińskiem. Dodał, że konieczna byłaby też zgoda Międzynarodowego Związku Łączności.
Wiceminister Uładzimir Teśluk powiedział, że działalność wszystkich istniejących i planowanych stacji radiowych Mińsk uzgodnił ze Związkiem Łączności w lutym ubiegłego roku. Ostrzegł, że jeśli Polska zdecyduje się na naruszenie norm prawa międzynarodowego, Białoruś może przekazać protest Międzynarodowemu Związkowi Łączności.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w sprawie finansowania rozgłośni nadającej na Białoruś polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych prowadzi rozmowy z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Pierwsze decyzje mają zapaść w drugiej połowie września.
Dyskusja toczy się także wokół technicznych możliwości uruchomienia radia. Szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek uważa, że zamiast budować nowy nadajnik o większej mocy, warto wykorzystać częstotliwości i nadajniki białoruskiego radia "Racja". Rozłośnia transmitowała programy z Białegostoku, ale kilka lat temu z powodu braku pieniędzy zawiesiła działalność.
Z kolei wydalony niedawno z Białorusi dyplomata Marek Bućko uważa, że nadajniki dawnego radia "Racja" są za słabe, bo emitowane przez nie na falach średnich programy docierały jedynie do niewielkiej grupy mieszkańców zachodniej Białorusi.