500 traktorów zablokuje Wrocław. Dzień wyznaczony
Nawet 500 traktorów ma się pojawić w czwartek w centrum Wrocławia. Rolnicy od godz. 10 do 17 będą blokowali okolice ul. Kazimierza Wielkiego, Plac Dominikański, Oławską, Plac Społeczny i parking urzędu wojewódzkiego. Główny protest będzie się odbywał przed punktem informacyjnym Parlamentu Europejskiego.
- Na czwartek planujemy kulminację protestów. Tego dnia znikną blokady na al. Jana III Sobieskiego i Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Wszyscy przyjeżdżamy do centrum Wrocławia. Szykujcie się na wiele godzin utrudnień - mówi portalowi TuWroclaw.com Dominik Nikody z komitetu strajkowego. Do protestujących na al. Jana III Sobieskiego rolników powiatów wrocławskiego i oleśnickiego mają dołączyć m.in. ich koledzy z Oławy i Trzebnicy.
- Chcemy spotkania z unijnym komisarzem Januszem Wojciechowskim. Unia ma swoje biuro we Wrocławiu, więc niech tu do nas przyjedzie. Dziś wieczorem przekażemy ten postulat oficjalnie - zapowiada Nikody.
Rolnicy zgłosili na czwartek dwa protesty w samym centrum Wrocławia. Od godz. 10 do 15 zamierzają jeździć traktorami w tę i z powrotem między biurem informacyjnym Parlamentu Europejskiego przy ul. Widok, a Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim. Trasa prowadzi przez ul. Kazimierza Wielkiego, Plac Dominikański, Oławską i Plac Społeczny. Od godz. 10 do 17 ma trwać także stacjonarny protest przy ul. Widok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Milion złotych za ochronę. Macierewicz aż cofnął się do reportera WP
- Walczymy nie tylko o siebie. Jeśli nasze postulaty nie zostaną spełnione, niedługo w Polsce nie będzie w ogóle produkcji zwierzęcej, a produkcja rolna będzie mocno ograniczona. A żywność podrożeje. Wyszliśmy na ulicę, abyście wy, z miasta mogli się zatrzymać i nas posłuchać - tłumaczy rolnik.
- Politycy próbują wykorzystywać nasze blokady, żeby promować siebie. A my się do polityki mieszać nie chcemy. Przeganiamy też polityków PiS-u, którzy chcą nas wykorzystywać w walce z Tuskiem. A to nie jest protest przeciw temu czy innemu rządowi. Jego adresatem są instytucje europejskie - podkreśla Nikody.
- Nam nie chodzi o wyższe dopłaty, jak sądzą niektórzy. Domagamy się odejścia od zielonego ładu, który pod pretekstem ekologii ogranicza produkcję roślinną i zwierzęcą. Chcemy też zakazu importu artykułów rolno-spożywczych z krajów trzecich, nie tylko z Ukrainy. Rozumiemy, że trwa tam wojna, ale nie jesteśmy w stanie konkurować z rolnictwem, w którym żywność produkowana jest w dużo niższych standardach i z wykorzystaniem zakazanych u nas środków, a przez jest dużo tańsza. Nie możemy pozwolić na zalanie nią całej Unii Europejskiej. Sprzeciwiamy się też ograniczeniu hodowli zwierząt. Tu znów Bruksela mówi o ekologii. Tymczasem to, co my, rolnicy zabieramy przyrodzie, oddajemy z plusem. Dla przykładu, hektar buraka cukrowego daje środowisku więcej tlenu niż lasu młodnikowego - wylicza.
Źródło: tuwroclaw.com