Weto prezydenta ws. ustawy incydentalnej. Hołownia zabrał głos
Decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o wecie wobec tzw. ustawy incydentalnej "pogłębia niepewność prawną wokół wyborów prezydenckich" - ocenił w poniedziałek Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu zapowiedział, że "będzie namawiać partnerów koalicyjnych do szukania innych sposobów uniknięcia kryzysu państwa".
Szefowa KPRP Małgorzata Paprocka poinformowała w poniedziałek, że prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o zawetowaniu tzw. ustawy incydentalnej.
Przedstawiając decyzję prezydenta, Paprocka podkreśliła rolę prezydenta jako m.in. "strażnika konstytucji". Przypomniała także, że prezydent "stał murem za sędziami, za statusem sędziów, nienaruszalnością powołań sędziowskich i trójpodziałem władzy".
W tym kontekście - jak mówiła - trudno było oczekiwać, by prezydent zaakceptował zapisy zawarte w tzw. ustawie incydentalnej, co miał wcześniej sygnalizować w rozmowach z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sceny na miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński zwrócił się do policji
"Prezydent pogłębia niepewność prawną wokół wyborów"
Do tej decyzji odniósł się we wpisie na platformie X Szymon Hołownia, pisząc: "Prezydent wetuje zgłoszoną przeze mnie ustawę incydentalną i pogłębia niepewność prawną wokół wyborów prezydenckich. Będę namawiać partnerów koalicyjnych do szukania innych sposobów uniknięcia kryzysu państwa. Wybory muszą rozstrzygnąć się przy urnach".
Z kolei podczas wypowiedzi dla mediów w poniedziałek po południu skomentował decyzję Dudy, mówiąc: - Jednym z najważniejszych egzaminów, przed którym staje lider polityczny, jest zapewnienie bezpieczeństwa przekazania swojej władzy, swojego stanowiska, następcy. Przykro mi stwierdzić, ale pan Andrzej Duda nie zdał tego bardzo ważnego egzaminu.
Marszałek Sejmu podkreślił też, że "w tej sytuacji, w jakiej się dzisiaj znajdujemy, wymagałby od zwierzchnika Sił Zbrojnych, że problem przekazania zwierzchnictwa Sił Zbrojnych będzie jednym z najważniejszych, przed jakimi stanie w tej właśnie chwili".
- Rozumiem, że ważne są wizyty pożegnalne i mnóstwo innych rzeczy, ale co jest ważniejszego niż zapewnienie ciągłości i bezpieczeństwa państwa poprzez przekazanie ciągłości władzy? - pytał.
Projekt w kształcie zaproponowanym przez Hołownię przewidywał, że o ważności wyboru prezydenta orzekałyby trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Problemem podnoszonym przez część środowiska prawniczego był jednak fakt, że w połączonych izbach SN nadal zasiadają tzw. neosędziowie - czyli sędziowie powołani przy udziale KRS po 2017 r., dlatego też przepisy zmieniono, przyjmując poprawkę zgłoszoną przez klub PSL-Trzecia Droga.
Przepisy w wersji zawetowanej przez prezydenta stanowiły, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego. Dodatkowo, protesty wyborcze oraz sprawy, w których złożono środki odwoławcze od uchwał PKW, miał rozpatrywać trzyosobowy skład sędziowski, losowany spośród tych 15 sędziów.
"Prezydent nigdy nie był strażnikiem konstytucji"
Do decyzji prezydenta na portalu X odniosła się też marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska. "Ustawa incydentalna zawetowana. Prezydent Duda nigdy nie był strażnikiem konstytucji ani obrońcą porządku prawnego. Dzisiaj po prostu kolejny raz to potwierdził" - przekazała.
Prezydenckie weto oznacza, że ustawa wróci do Sejmu. Wniosek prezydenta można odrzucić większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Czytaj też: