Rząd USA zaprzecza, by wyrok na Saddama celowo ogłoszono przed wyborami
Biały Dom stanowczo zaprzeczył, jakoby
rząd amerykański wpłynął na sąd w Bagdadzie, aby wyrok śmierci na
Saddama Husajna ogłoszono bezpośrednio przed wyborami do Kongresu
USA. Odbędą się one w najbliższy wtorek.
Pomysł, że w jakiś sposób to ukartowaliśmy, jest niedorzeczny. Iracki wymiar sprawiedliwości jest niezależny - oświadczył w niedzielę rzecznik prezydenta George'a Busha, Tony Snow. Powiedział, że dzień ogłoszenia tego werdyktu jest "dobrym dniem dla narodu irackiego".
Niektórzy Republikanie występujący w niedzielnych programach telewizyjnych starali się politycznie zdyskontować wyrok na Saddama. Mówili o nim jako epilogu działań na rzecz wyzwolenia Irakijczyków spod dyktatury, rozpoczętych przez inwazję na Irak w 2003 r., a więc pośrednio jako o sukcesie polityki prezydenta Busha.
Politycy demokratyczni podkreślali jednak, że chociaż wymierzona kara należy się Saddamowi, wyrok nie zmienia - ich zdaniem - faktu, że wojna w Iraku jest jednym pasmem niepowodzeń.
"To dobrze, że Saddam został skazany. Niczego to jednak nie zmienia. Ameryka nie jest przez to bezpieczniejsza, natomiast Irak jest coraz bardziej niebezpiecznym krajem, pogrążonym w chaosie. Nadal istnieje konieczność zasadniczej zmiany kursu i nowej strategii w Iraku" - stwierdził w oświadczeniu działacz Partii Demokratycznej Rand Beers, prezes instytutu analitycznego National Security Network.
"Minęło trzy lata, odkąd schwytano Saddama. Od tego czasu Osama bin Laden, który rzeczywiście nas zaatakował, pozostaje na wolności, 2300 dalszych żołnierzy amerykańskich zginęło i w Iraku jest o 22 tysięcy więcej wojsk USA niż w momencie schwytania dyktatora" - czytamy w oświadczeniu.
W wywiadzie dla telewizji CNN wicepremier Iraku Barham Saleh także zaprzeczył, jakoby termin ogłoszenia wyroku na Saddama był uzgodniony z amerykańskimi władzami okupacyjnymi.
Harmonogram procesu został wcześniej ustalony przez iracką Radę Bezpieczeństwa Narodowego - powiedział wicepremier.
Tomasz Zalewski