Ryszard Grobelny: moi wyborcy byli pewni, że i tak wygram
- Moi wyborcy byli pewni, że wynik wyborów już jest przesądzony i nie poszli do urn - tak swój słaby wynik w I turze wyborów prezydenta Poznania tłumaczy Ryszard Grobelny.
Jeszcze niedawno zastanawiano się w Poznaniu, czy Ryszard Grobelny zapewni sobie piątą kadencję już w pierwszej, czy dopiero w drugiej turze wyborów. Sondaże wskazywały raczej to drugie, dając prezydentowi poparcie w okolicach 40 proc. Tymczasem po przeliczeniu głosów z 99 proc. komisji wyborczych okazało się, że na Grobelnego zagłosowało zaledwie 28,6 proc. wyborców, a na Jacka Jaśkowiaka tylko o 7 proc. mniej, co oznacza, że to, kto zostanie prezydentem Poznania, pozostaje cały czas kwestią otwartą.
Ryszard Grobelny nie ukrywa rozczarowania i ma swoje własne przemyślenia na temat przyczyn swojego słabego wyniku.
- Duża część moich wyborców była przekonana, że wynik wyborów już jest przesądzony i nie poszli do urn - mówi prezydent Poznania. - Moje główne zadanie przed drugą turą to przekonanie ich, aby wzięli udział w drugiej turze głosowania - dodaje.
Grobelny zapytany o to, czy należy spodziewać się jakiejś nowej obietnicy przedwyborczej z jego strony lub Jacka Jaśkowiaka, odpowiada, że jest to mało prawdopodobne.
- Obaj dobrze wiemy, że poznaniacy są rozsądni i nie dają się omamić jakimś nierealnymi obietnicami - uważa prezydent.
Grobelny ze spokojem podchodzi także do słabego wyniku swoich kandydatów startujących w wyborach do Rady Miasta. Wszystko wskazuje na to, że uda się to tylko dwóm lub trzem osobom, podczas gdy cztery lata temu prezydencki klub radnych liczył osiem osób. - Proszę pamiętać, że dwie kadencje temu też miałem tylko dwóch radnych - przypomina prezydent.
Ryszard Grobelny zapewnia, że na razie nie myśli o tym, co będzie robił, jeśli przegra drugą turę wyborów z Jackiem Jaśkowiakiem, ponieważ cały czas wierzy w zwycięstwo. - Mam kilka planów B, ale na razie o nich nie myślę - ucina krótko.