Od ponad dwóch miesięcy Falenta powinien odsiadywać wyrok. Według sądu to on zlecił kelnerom pracującym w restauracji "Sowa i przyjaciele" nagrywanie polityków. Został za to skazany na dwa i pół roku więzienia.
Choć Falenta jeszcze zimą udzielał wywiadów "Newsweekowi" i "Wprost", teraz zniknął bez śladu. Pod naporem opinii publicznej policja wydała za nim list gończy, ale póki co nie przyniosło to skutku.
Rutkowski wkracza do gry
W namierzeniu Marka Falenty organom państwa chce pomóc Krzysztof Rutkowski. Były detektyw (stracił licencję w 2010 roku, był nawet skazany za działanie bez uprawnień) publikował w sieci nagranie. Deklaruje na nim, że zapłaci 50 tysięcy złotych osobie, która wskaże miejsce pobytu Falenty.
Zobacz także: "Ta sprawa ich kompromituje". Tomasz Siemoniak o poszukiwaniu Falenty
Rutkowski poinformował także, że "dolatuje samolotem" do miejsca, gdzie "na kołach" udała się jego ekipa. Chodzi o domniemane miejsce przebywania Falenty, prawdopodobnie za granicą. "Na razie nie mogę zdradzać informacji, gdzie będą prowadzone te czynności" - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Czytaj też: Krzysztof Rutkowski kłóci się w sądzie. "Próbuje pan zrobić show"
Sprawa Marka Falenty. Obrońca złożył w sądzie kolejny wniosek
Masz news, ciekawe zdjęcie lub film? Prześlij nam na dziejesie.wp.pl!