Moskiewska gazeta zauważa, że "odejście z Białego Domu poprzednika (Baracka) Obamy pozostawiło w Polsce przykry osad". "George W. Bush wykonał pożegnalne telefony nie tylko do światowych liderów i czołowych polityków w krajach, które uważał za partnerów USA - połączył się nawet z takimi państwami, jak Dania i Grecja. Jednak do Polski do nikogo nie zadzwonił" - wyjaśnia "Wriemia Nowostiej".
Dziennik wskazuje, że "to właśnie Warszawę wielu w Europie zwykło uważać za amerykańskiego konia trojańskiego". "Taka 'niewdzięczność' Waszyngtonu mocno przybiła polskie elity polityczne" - pisze "Wriemia Nowostiej".
Gazeta przypomina, że "Polska jako pierwsza poparła amerykańskie wtargnięcie do Iraku w marcu 2003 roku i wysłała tam tysiące żołnierzy", a "w sierpniu 2008 roku w Warszawie podpisano porozumienie o rozmieszczeniu w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej".
"Wszystko to zrobiono faktycznie bezinteresownie. Ani obiecanych kontraktów w Iraku, ani zniesienia amerykańskich wiz Polacy się nie doczekali" - konstatuje "Wriemia Nowostiej".
Według dziennika, "przykre (dla Warszawy) było również to, że Obama, zostawszy jedynym kandydatem Partii Demokratycznej na prezydenta USA, w czasie swojego pierwszego europejskiego tournee zignorował Polskę".
"Niewykluczone, że pamiętał on, iż polscy politycy swego czasu nie okazali należnej atencji Demokracie Billowi Clintonowi, nie mając pewności, że to on zostanie prezydentem" - pisze "Wriemia Nowostiej".
Gazeta podkreśla, że "za to teraz, natychmiast po inauguracji 44. prezydenta USA, jego polski kolega Lech Kaczyński i premier Donald Tusk na wyścigi zaczęli składać mu gratulacje".
"Każdy z nich zaprosił Baracka Obamę do złożenia wizyty w Polsce w najbliższym czasie. W obszernych posłaniach wiele się mówi o więzach przyjaźni, solidarności, wiernym partnerstwie strategicznym i przynależności do NATO, co dla Polski jest najważniejszą gwarancją bezpieczeństwa" - relacjonuje "Wriemia Nowostiej".
Jerzy Malczyk
