Rosyjski analityk: samoloty USA w Estonii jak rakiety ZSRR na Kubie
Zapowiedź wysłania przez USA dodatkowych samolotów bojowych do Estonii można porównać tylko do rozmieszczenia przez ZSRR rakiet balistycznych na Kubie w 1962 roku - ocenił rosyjski analityk Aleksiej Pilko, cytowany przez dziennik "Wiedomosti".
04.09.2014 | aktual.: 04.09.2014 10:25
Prezydent USA Barack Obama ogłosił w Tallinie, że planowane są nowe manewry sił powietrznych "w regionie nordycko-bałtyckim" z udziałem dodatkowych samolotów USA. - Zgodziliśmy się z estońskimi sojusznikami, że idealną lokalizacją dla tych ćwiczeń będzie estońska baza sił powietrznych Amari - dodał Obama.
Amerykański prezydent gościł w Estonii bezpośrednio przed szczytem NATO w Newport w Walii, na którym przywódcy państw Sojuszu Północnoatlantyckiego mają wypracować odpowiedź na agresję Rosji na Ukrainie.
"To naraża Petersburg na uderzenie"
Pilko zauważył, że "utworzenie bazy sił powietrznych USA w Estonii naraża na uderzenie drugie pod względem wielkości miasto w Rosji - Petersburg". - Można porównać to tylko do rozmieszczenia radzieckich rakiet na Kubie w 1962 roku - podkreślił. - Jeśli baza ta powstanie, to stanie się to wyzwaniem militarnym dla Rosji - dodał.
Inny ekspert cytowany przez "Wiedomosti", politolog Aleksiej Makarkin wskazał, że "deklaracja Obamy nie może być gołosłowna i że podjęte przez niego zobowiązanie zostanie spełnione".
Kryzys kubański
W październiku 1962 roku, po odkryciu przez USA, że ZSRR w tajemnicy rozmieścił swoje rakiety balistyczne z głowicami jądrowymi na Kubie, skąd bezpośrednio zagrażały Stanom Zjednoczonym, świat przez 13 dni balansował na krawędzi wojny atomowej.
Konfliktowi nuklearnemu zapobiegło wówczas porozumienie między przywódcami obu krajów, Nikitą Chruszczowem i Johnem F. Kennedym, na mocy którego Moskwa zgodziła się na wycofanie rakiet z Kuby, a Waszyngton zagwarantował, że USA nie dokonają inwazji na Kubę i zdemontują swoje pociski balistyczne w Turcji, zainstalowane tam w latach 1959-60.