W wywiadzie dla Komsomolskiej Prawdy, Własow oświadczył, że na krótko przed eksplozją i zatonięciem okrętu, jego dowódca Giennadij Liaczin przekazał sztabowi Floty Północnej, że w torpedowym przedziale znajduje się wadliwa torpeda. Według Własowa, dowódca "Kurska" miał prosić o pozwolenie na odstrzelenie uszkodzonego pocisku, i uzyskał odpowiedź, że taka decyzja jest właściwa.
Eksplozja miała nastąpić, gdy torpeda była gotowa do wystrzelenia a okręt - zgodnie z poleceniem Liaczina - schodził na większą głębokość. Jak dowodzi Własow, Liczin nie zaszyfrował wiadomości przekazanej do sztabu Floty i przechwycili ją w eterze Amerykanie.
Wszystkiemu zaprzeczają jednak przedstawiciele rosyjskiej Marynarki Wojennej i sztab rosyjskiej Floty Północnej. Ich zdaniem są to niekompetentne opinie - jak to określono - jakiegoś tam wojskowego eksperta, który wygłasza swoje osobiste poglądy i plotki. (kar)