Rosja: czy władze ukrywają prawdę o "Kursku"?
Kursk (po lewej) na morzu Barentsa (AFP)
Rosyjski ekspert do spraw uzbrojenia Dmitrij Własow twierdzi, że rosyjscy specjaliści znają przyczynę katastrofy okrętu atomowego Kursk, jednak nie jest ona podawana do publicznej wiadomości.
W wywiadzie dla Komsomolskiej Prawdy, Własow oświadczył, że na krótko przed eksplozją i zatonięciem okrętu, jego dowódca Giennadij Liaczin przekazał sztabowi Floty Północnej, że w torpedowym przedziale znajduje się wadliwa torpeda. Według Własowa, dowódca "Kurska" miał prosić o pozwolenie na odstrzelenie uszkodzonego pocisku, i uzyskał odpowiedź, że taka decyzja jest właściwa.
Eksplozja miała nastąpić, gdy torpeda była gotowa do wystrzelenia a okręt - zgodnie z poleceniem Liaczina - schodził na większą głębokość. Jak dowodzi Własow, Liczin nie zaszyfrował wiadomości przekazanej do sztabu Floty i przechwycili ją w eterze Amerykanie.
Wszystkiemu zaprzeczają jednak przedstawiciele rosyjskiej Marynarki Wojennej i sztab rosyjskiej Floty Północnej. Ich zdaniem są to niekompetentne opinie - jak to określono - jakiegoś tam wojskowego eksperta, który wygłasza swoje osobiste poglądy i plotki. (kar)