Grenlandia wybiera przyszłość. Wybory w cieniu zapowiedzi Trumpa

Wybory parlamentarne na Grenlandii odbywają się w kontekście zapowiedzi Donalda Trumpa o przejęciu wyspy. Kluczowym tematem kampanii jest niepodległość, ale mieszkańcy wyspy skupiają się na problemach społecznych, takich jak słaba opieka zdrowotna czy wysokie koszty życia.

Wybory w Grenlandii w cieniu zapowiedzi Trumpa
Wybory w Grenlandii w cieniu zapowiedzi Trumpa
Źródło zdjęć: © East News
Paulina Ciesielska

Wtorkowe wybory parlamentarne na Grenlandii przyciągają uwagę międzynarodowych mediów, co podkreśla przedstawicielka lokalnych mediów w Nuuk. Jak mówi, wśród kilkudziesięciu dziennikarzy są już nie tylko - jak w latach poprzednich - Duńczycy, ale też Amerykanie, a nawet Chińczycy.

Niepodległość Grenlandii w centrum uwagi

Mieszkańcy Grenlandii wybierają 31 przedstawicieli do jednoizbowego parlamentu, a głównym tematem kampanii jest niepodległość. Większość partii, w tym lewicowa Inuit Ataqatigiit (IA) i socjaldemokratyczna Siumut, opowiada się za tym kierunkiem. Premier Mute B. Egede podkreśla, że "Grenlandia nie jest na sprzedaż, a to Grenlandczycy zdecydują o swojej przyszłości".

Jedynym ugrupowaniem, które wyraźnie dąży do zbliżenia z USA, jest populistyczna partia Naleraq. Jej lider, Pelle Broberg, proponuje podpisanie nowej umowy obronnej ze Stanami Zjednoczonymi, bez pośrednictwa Danii. Broberg, były minister spraw zagranicznych, widzi w tym szansę na rozwój gospodarczy wyspy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Grecy mają dość rządu. Ulice Aten pogrążyły się w chaosie

Grenlandia, będąca autonomicznym terytorium Danii, negocjuje z Kopenhagą zwiększenie swojej władzy w polityce zagranicznej. Możliwość ogłoszenia niepodległości wynegocjowano już w 2009 r., ale do tej pory nie podjęto zdecydowanych kroków w tym kierunku.

Politycy za niepodległością, ale ludzi zajmują problemy społeczne

Donald Trump swoimi zapowiedziami przejęcia Grenlandii wzbudził zainteresowanie grenlandzkich polityków ideą uniezależnienia się od Danii. Jednak, jak zauważa redaktor naczelny gazety "Sermitsiaq" Masaana Egede, mieszkańcy wyspy bardziej martwią się problemami społecznymi.

- Kwestia niepodległości nie jest niczym nowym, o tym mówiło pokolenie moich rodziców i dziadków - przypomina Egede. Jednak zanim Donald Trump junior odwiedził wyspę, stosunki między Grenlandią a Danią były napięte.

Egede wspomina o przypadkach, gdy duńskie władze zdrowotne zakładały środki antykoncepcyjne grenlandzkim kobietom bez ich wiedzy oraz o dzieciach zabieranych do Danii.

Premier Danii Mette Frederiksen zapowiedziała większą swobodę dla grenlandzkiego rządu w sprawach zagranicznych oraz fundusze na walkę z rasizmem. Mimo to, mieszkańcy wyspy, w większości Inuici, zmagają się z problemami, takimi jak słaba opieka zdrowotna i brak infrastruktury.

- Nas jest niecałe 60 tys., nie mamy własnej armii. W rzeczywistości problemami są jednak słaba służba zdrowia czy niedostateczna opieka nad osobami starszymi - mówi Egede.

Grenlandia, z uwagi na arktyczny klimat, nie jest atrakcyjnym miejscem do pracy dla medyków. Kosztowne wynajmowanie personelu z krajów nordyckich nie zdało egzaminu. - W Nuuk ceny nieruchomości są wyższe niż w Kopenhadze, młodzi mieszkający w innych częściach wyspy nie mają szans na wzięcie kredytu - dodaje Egede.

Grenlandzcy politycy zastanawiają się, jak zrekompensować dotację z Kopenhagi, która stanowi jedną trzecią PKB wyspy. Naczelny "Sermitsiaq" zaznacza, że Grenlandia ma złoża naturalne, które można eksploatować, ale ich wydobycie jest drogie. Na wyspie działają obecnie dwie kopalnie, a rozwój turystyki ma być wspierany przez nowe lotniska.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
grenlandiawyborydania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)