Rosja celowo podsyca konflikty, by kontrolować sąsiadów. "Świat dostał właśnie dowód"
Mołdawia, Abchazja, Południowa Osetia i Krym: Rosja odpowiada za największą na świecie liczbę zamrożonych konfliktów. To pozwala Moskwie kontrolować militarnie sytuację w sąsiednich krajach, także w Gruzji - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung” w 10. rocznicę ataku Rosji na Gruzję.
"Świat dostał właśnie dowód na to, że zamrożone, zadawnione konflikty między państwami mogą zostać rozwiązane. Nad Morzem Czerwonym prezydenci Etiopii i Erytrei pokazali, że pojednanie jest możliwe, jeśli tylko chcą tego obie strony” – pisze Stefan Kornelius.
Gruzja to nie Etiopia
Gruzja będzie musiała zapewne jeszcze długo czekać na podobne rozwiązanie konfliktu – przewiduje Kornelius, szef działu zagranicznego wydawanej w Monachium gazety.
Pomimo upływu dziesięciu lat sytuacja pomiędzy obu krajami (Gruzją i Rosją) nie przypomina ani wojny, ani pokoju. Sytuacja jest „niebezpiecznym stanem pośrednim” – ocenia dziennikarz.
„"Zamrożonych konfliktów nie można utożsamiać z zastygłą bryłą lodu, co sugerowałoby to pojęcie. Są piekielnie niebezpieczne, ponieważ ich uczestnicy poruszają się stale tylko nieznacznie poniżej otwartego użycia przemocy” – tłumaczy Kornelius.
Zamrożone konflikty to ostrzeżenie
Zamrożone konflikty, jak ten w Osetii Południowej, "służą za ostrzeżenie przed mieszaniem się sił trzecich i umożliwiają Rosji kontrolowanie obszarów sąsiednich” – pisze komentator SZ.
Za kadencji prezydentów Miedwiediewa i Putina "odpowiednio dozowana militarna interwencja” na terenach sąsiadujących z Rosją stała się "wyrazem poczucia siły”. Rosja myśli w kategoriach stref wpływów, czuje się zagrożona, co jej zdaniem usprawiedliwia działania destabilizacyjne – czytamy w monachijskim dzienniku.
Południowa Osetia nie przez przypadek stała się ogniskiem konfliktu. Rewolucja róż w Gruzji, demokratyzacja i orientacja na Zachód tego kraju, spotęgowała strach Rosji przed "demokratyczną zarazą”. "Otwarcie Ukrainy na Unię Europejską wywołało podobne reakcje” – zaznacza Kornelius.
Obecnie zarówno Ukraina, jak i Gruzja ze względu na „ropiejące rany” stały się "niezdolne do sojuszu z NATO - stwierdza dziennikarz SZ.
Rozwiać obawy Rosji
Kornelius uważa, że rozwiązanie konfliktów w sąsiedztwie Rosji możliwe będzie tylko wtedy, gdy Zachodowi uda się rozwiać obawy Moskwy przed okrążeniem. Jest to jego zdaniem tym trudniejsze, że obawy te wysuwane są przez Rosję w celu ukrycia prawdziwej przyczyny, jaką jest jej polityka siły.
Granice Rosji są granicą między rywalizującymi ze sobą systemami politycznymi. "Piramida władzy Putina i system równoważenia władz à la UE są nie do pogodzenia” – pisze Stefan Kornelius w "Sueddeutsche Zeitung”.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_