PolskaRodzice powinni decydować kiedy dzieci pójdą do zerówki

Rodzice powinni decydować kiedy dzieci pójdą do zerówki

Jeżeli chcemy rodzicom dać większe prawa w szkołach, to zacznijmy od tego, żeby to rodzice decydowali kiedy ich małe dzieci, bo przecież mówimy o pięciolatkach, będą miały obowiązek szkolny czy też nie - powiedział Roman Giertych, wicepremier i minister edukacji Roman Giertych, gość "Salonu Politycznego Trójki".

30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 11:54

Jolanta Pieńkowska: Dlaczego nie chce Pan pięciolatków posyłać do zerówki?

Roman Giertych: Ja myślę, że każdy z rodziców powinien podejmować tą decyzje w odniesieniu do swojego własnego dziecka. To jest prawo, wydaje mi się, rodzica aby określił czy jego zdaniem dziecko nadaje się do tego, aby pójść już do szkoły, czy też nie.

No tak, ale rodzice sześciolatków też mogą powiedzieć: moje dziecko nie nadaje się jeszcze do zerówki, chciałbym, żeby zostało w domu.

- No tak, tylko, że to jest pewna kwestia, w którym momencie się wprowadza obowiązek szkolny. W moim przekonaniu i taki był cel też tego, że poszedłem do resortu edukacji narodowej, było zorganizowanie dobrej współpracy szkoły z rodzicami. I jeżeli rodzice uważają, że ich dzieci nadają się do przedszkola - niech je posyłają. Ja np. moją córkę do przedszkola posłałem już półtora roku temu, w wieku niecałych czterech lat.

No tak, ale jest też problem tych rodziców, których nie stać na przedszkola i PiS mówiło, że to jest element programu "Solidarne państwo" po to, by wyrównać szanse edukacyjne najbiedniejszych, bo dzieci na polskich wsiach po prostu do przedszkola nie chodzą.

- I o tym możemy rozmawiać. To znaczy, jeżeli byłby program, który by szukał pieniędzy, czy znalazł te pieniądze na to, aby tak sfinansować przedszkola, żeby rodzice właściwie nie musieli do nich dopłacać, to ja byłbym za.

No tak, ale poprzedni wiceminister edukacji z PiS mówi: były w ministerstwie pieniądze na ten cel, było 62 mln złotych na to, żeby rozpocząć nauczanie wcześniej.

- Wydaje mi się, że niepotrzebnie tutaj ustawia się konflikt, dlatego, że nie ma takiego konfliktu. Z tego co ja rozmawiałem z posłami PiS, również z komisji edukacji, to w tej sprawie, wydaje mi się, że stanowisko zostało mocno przekonsultowane.

Na tak, a poprzedni wiceminister Jarosław Zieliński mówi, że podjął Pan decyzję samodzielnie, bez konsultacji i że PiS na pewno upomni się o swój program, bo takie są oczekiwania społeczne?

- Ja przecież już o tym mówię od dawna i nie słyszałem żadnych informacji czy żadnych sygnałów ze strony PiS, aby było niezadowolone z proponowanych zmian. To, co myśmy wczoraj przedstawili Pani redaktor sprowadziła tylko i wyłącznie do kwestii tego wieku obowiązku szkolnego.

Bo wydaje mi się, że to jest jedyna kwestia sporna, pozostałe kwestie, takie jak podwyżki, bezpieczeństwo w szkołach, to są sprawy, których i nauczyciele i rodzice by chcieli.

- Natomiast ja bym stał na jednym stanowisku. Jeżeli chcemy rodzicom dać większe prawa w szkołach, to zacznijmy od tego, żeby to rodzice decydowali kiedy ich małe dzieci, bo przecież mówimy o pięciolatkach, małe dzieci będą miały obowiązek szkolny czy też nie.

To co? Referendum Pan rozpisze?

- Nie. Ja jestem za tym, żeby referendum było w każdej rodzinie. Jeżeli rodzice zadecydują, że dziecko ma obowiązek szkolny, to dziecko ten obowiązek szkolny ma.

No nie, ale państwo decyduje o obowiązku szkolnym, prawda?

- Natomiast nie decydowałbym w zastępstwie rodziców i nie wprowadzałbym sytuacji.

Ale już Pan zdecydował, że nie pięć, tylko sześć lat?

- Ale Pani redaktor, nie. Myśmy zadecydowali o tym, że nie ma obowiązku, czyli daliśmy prawo wyboru. Rodzice będą decydować czy wysłać do szkoły pięciolatka czy też nie wysłać. W moim przekonaniu, to jest uprawnienie rodziców i tak bym chciał to zostawić. Nie sądzę aby państwo było bardziej kompetentne do tego, żeby określić, że Staś, Jaś, Marysia, Ania ma pójść do przedszkola, niż rodzice Stasia, Jasia, Marysi.

A z tym, o czym mówiliśmy wcześniej, o tym, że rodziców nie stać na to, żeby dzieci posyłać do przedszkola?

- Tu, jeżeli byłby program zaproponowany, któryby wprowadzał większą rekompensatę dla rodziców, jeżeli chodzi o opłaty przedszkolne, to byłbym za w stu procentach.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)