Religa w Sejmie o planie naprawy sytuacji w służbie zdrowia
Podwyżki płac dla wszystkich pracowników samodzielnych publicznych zoz-ów; wzmocnienie kontroli ministra zdrowia nad NFZ; dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne od 2008 r. - to niektóre założenia przedstawionego w środę w Sejmie przez Zbigniewa Religę programu naprawy sytuacji w służbie zdrowia. Opozycja krytykuje plan. Minister zdrowia apeluje o wspólne działanie na rzecz poprawy sytuacji.
07.06.2006 | aktual.: 07.06.2006 20:02
Min. Religa oświadczył, że 30-procentowe podwyżki płac dostaną od października wszyscy pracownicy samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, zarówno ci zatrudnieni na umowach o pracę, jak i ci na umowach cywilno-prawnych, tzw. kontraktach.
Natychmiastowych podwyżek płac domagają się lekarze strajkujący w wielu miejscach kraju. Premier Kazimierz Marcinkiewicz tłumaczył w środę dziennikarzom w Sejmie, że natychmiastowe podwyżki są niemożliwe. Podkreślił, że rząd włożył duży wysiłek w naprawę ochrony zdrowia.
Zdaniem szefa Naczelnej Rady Lekarskiej Konstantego Radziwiłła, deklaracja ministra może przyspieszyć zawieranie porozumień między protestującymi lekarzami a dyrekcją i kończenie strajków. Podobną opinię wyraził szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Krzysztof Bukiel. Określił plan ministra jako "propagandę sukcesu", choć jednocześnie pozytywnie wypowiedział się o niektórych propozycjach, np. zapowiedzi stworzenia tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych.
Przedstawiony przez Religę 10-punktowy plan naprawy sytuacji w ochronie zdrowia zakłada m.in. wzmocnienie kontroli szefa resortu nad Narodowym Funduszem Zdrowia, nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, przyjęcie nowej ustawy o ratownictwie medycznym, system dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnychubezpieczeń zdrowotnych od 1 stycznia 2008 r.
Religa podkreślił, że w roku 2009 nakłady publiczne na ochronę zdrowia wyniosą 4,9 proc PKB. Minister finansów Zyta Gilowska powiedziała, że przyrost środków publicznych na ochronę zdrowia w latach 2007-2009 wyniesie 19 mld 800 mln zł.
Plan ministra poparł Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski. Projekt skrytykowała natomiast opozycja. Ewa Kopacz (PO) mówiła, że w urzeczywistnieniu swoich obietnic, rząd "cierpi na (...) atrofię woli". Kopacz zapowiedziała, że Platforma w najbliższym czasie złoży do laski marszałkowskiej dwa projekty ustaw: o ratownictwie medycznym i o prawach pacjenta. Dodała, ze PO oferuje swoją pracę rządowi.
Gotowy projekt ustawy o ratownictwie medycznym ma także Samoobrona.
Według SLD informacja ministra zdrowia to "słowa, słowa i obietnice". Marek Kotlinowski (LPR) oświadczył, że podoba mu się, iż minister zdrowia jest otwarty na dialog. Poseł podkreślił, że wydatki na służbę zdrowia to inwestycja, która będzie się zwracać. Pozytywnie o programie wypowiadała się także Małgorzata Stryjska (PiS). Uznała, że wiele elementów z niego jest zgodnych z programem wyborczym PiS.
PSL przedstawił własną propozycję naprawy sytuacji; według tego klubu, roczny wzrost nakładów na służbę zdrowia powinien wynosić 1% PKB. W odpowiedzi minister zdrowia pytał, skąd wziąć te pieniądze.
Po tym, jak swoje stanowiska przedstawiły poszczególne kluby, Religa apelował o wspólne działanie nad poprawą sytuacji. Jest to sprawa naprawdę ponadpolityczna! Zróbmy coś mądrego wspólnie! - mówił.
Zarzucił PO, że totalnie, "histerycznie" skrytykowała jego propozycje. W odpowiedzi Jan Rokita (PO) odparł, że Religa nie ma prawa do takich wypowiedzi, gdyż nie było go na sali, kiedy Platforma przedstawiała stanowisko. Ministra zdrowia broniła minister finansów. Zyta Gilowska oświadczyła, że Religa cały czas w trakcie wystąpienia Platformy siedział obok niej.
Późnym popołudniem minister zdrowia podziękował posłom za wiele mądrych uwag i pytań. Odniósł się m.in. do sprawy wyjazdów lekarzy do pracy za granicę. Powiedział, że cieszy się z tego, bo lekarze zobaczą "super nowoczesną medycynę". Zaznaczył, że lekarze wrócą.
Na pytania posłów odpowiadał też szef Narodowego Funduszu Zdrowia Jerzy Miller. Podkreślił, że w wielu aspektach sytuacja w służbie zdrowia mimo wszystko poprawiła się. Mówił m.in. o tym, że w 2005 r. udało się zwiększyć dostępność do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej o 15%, do szpitali - o 10%, a do rehabilitacji - o 12%. Nie można tego nie zauważyć, bo rośnie agresja społeczeństwa wobec służby zdrowia - zaznaczył.