Radny PiS ma koronawirusa. "Leczyłem się na grypę, moja narzeczona też może być chora"
- Jestem w szpitalu, mam kaszel. Czuję się dobrze, no może poza tym, że jest oczywiście stres, bo to jednak śmiertelna choroba. Niestety, ale moja narzeczona prawdopodobnie będzie również zarażona koronawirusem - mówi Wirtualnej Polsce radny klubu PiS w Szczecinie i szef lokalnych struktur Solidarnej Polski Dariusz Matecki. Polityk mógł zakazić się od ministra Michała Wosia.
17.03.2020 | aktual.: 17.03.2020 19:50
Jako pierwszy informację podał szczeciński portal gs24.pl. Według portalu Matecki prawdopodobnie zakaził się od ministra środowiska Michała Wosia.
- Jestem w szpitalu, mam kaszel. Czuję się dobrze, no może poza tym, że jest oczywiście stres, bo to jednak śmiertelna choroba. Teraz nie mam podwyższonej temperatury, zbijam ją paracetamolem. Mam bardzo dobre warunki w szczecińskim szpitalu, są zachowane wszelkie epidemiologiczne procedury. Jest czysto, są maseczki, żele dezynfekujące - mówi WP Dariusz Matecki.
- Zgłosiłem się do szpitala w poniedziałek wieczorem, żeby zrobić test, po tym, jak minister środowiska Michał Woś ujawnił, że ma koronawirusa. Byłem na spotkaniu 5 marca w Warszawie z udziałem ministra. Było to spotkanie ze znajomymi, typowo towarzyskie. Z tego co wiem, wszyscy przebywają na kwarantannie, zgłosili się również na badania - mówi nam radny Matecki.
- Czy na spotkaniu byli politycy? Można powiedzieć, że to znajomi powiązani z Solidarną Polską. Ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry nie było. Polityków z pierwszych stron gazet nie było. To raczej spotkanie ludzi w naszym wieku - ujawnia Matecki.
Matecki: nie mam pretensji do lekarza
- Wszystko zaczęło się w połowie ubiegłego tygodnia. Lekarz pierwszego kontaktu, u którego byłem powiedział mi, że to grypa. Dał mi leki i kazał siedzieć w domu. W najkrytyczniejszym momencie miałem gorączkę ok. 39,5 stopnia Celsjusza. Także kaszel, bóle mięśni i bóle głowy. Dzwoniłem do lekarza, jak skończyłem brać przepisany lek. Powiedziałem mu, że infekcja nie przechodzi. Nie mam absolutnie pretensji do lekarza. Wszystko faktycznie wskazywało na grypę - opowiada nam Matecki.
- Kwarantannę zrobiłem sobie sam, od razu po wizycie u lekarza. Przez kilka dni nie wychodziłem. W poniedziałek byłem na Komisji Rady Miasta w Szczecinie. Uznałem, że mogę pójść, bo nie miałem już wówczas kaszlu i podwyższonej gorączki. W posiedzeniu komisji uczestniczyło kilku radnych. Pełną wiedzę na temat osób, z którymi się spotykałem przekazałem Sanepidowi. Moja narzeczona czeka obecnie na wynik badania. Niestety, ale podejrzewam, że będzie to wynik pozytywny - kończy radny PiS Dariusz Matecki.
- Jak byłem w Urzędzie to nie miałem jeszcze żadnych objawów. Wszystko się zaczęło dopiero od poniedziałku 9 marca. I już wtedy nie wychodziłem z domu - dodaje radny PiS.
Polityk zaapelował też, by każdy, kto może, pozostał w domu, bo ryzyko jest bardzo duże, co odczuł na własnej skórze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl