Putin przecenił własne siły. Finlandia nie ma się czego bać?
Władimir Putin ostrzegł niedawno Finów, że zamierza wysłać na granicę wojsko i "systemu zniszczenia". Zdaniem Politico, Helsinki nie mają się czego obawiać. - Rosjanie nie mają ani specjalnego przeszkolenia, ani sprzętu - ocenia Pekka Toveri, parlamentarzysta i były szef fińskiego wywiadu wojskowego.
09.04.2024 | aktual.: 09.04.2024 15:52
W niedawnym wywiadzie dla prokremlowskich mediów Rossija1 i RIA Novosti Władimir Putin jawnie skrytykował przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. Stwierdził, że jest to absolutnie bezsensowny krok z ich strony i choć wcześniej stosunki z nordyckimi krajami były stabilne i dobre - a z Finlandią wręcz "idealne" - to teraz się to zmieni. Dyktator zapowiedział wysłanie na fińsko-rosyjską granicę wojska i "systemów zniszczenia".
Politico: Putin przecenił swoje siły
W najnowszym felietonie opiniotwórcze Politico zestawia ze sobą groźby Putina z realnymi możliwościami Kremla. Wprost pisze, że samo ogłoszenie zemsty za wstąpienie Helsinek do NATO nie wystarczy, by zastraszyć skandynawski kraj - Rosja nie ma wystarczającej liczby żołnierzy, by móc w jakimkolwiek stopniu zagrozić sąsiadowi i "obstawić" 1300 km granicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pekka Toveri, parlamentarzysta i były szef fińskiego wywiadu wojskowego, jest zdania, że przed 2030 rokiem Rosjanie nie będą mieli możliwości wysłania tak dużej, jak straszą, liczby żołnierzy na granicę z Finlandią; środków na budowę infrastruktury oraz produkcję nowej, ciężkiej broni.
- Finlandia to bardzo wymagające środowisko operacyjne, o czym Sowieci przekonali się podczas II wojny światowej. Nazwali to "operacjami na terenach lasów bagiennych", które rzeczywiście wymagają specjalnego przeszkolenia i sprzętu, a Rosjanie go nie mają. Większość obszaru przygranicznego Finlandii to kompletna dzicz, która nie nadaje się do nowoczesnej walki zmechanizowanej - ocenił Toveri.
Putin zabrał wojska stacjonujące w pobliżu granicy fińsko-rosyjskiej i przeniósł je do Ukrainy. Oficjalnie - na znak "przyjaźni" z Finlandią. Zdaniem Politico, powodem były raczej tamtejsze srogie warunki, z którymi Rosjanie nie potrafią sobie poradzić.
Czytaj także:
Źródło: Politico, WP Wiadomości