Przywódca promoskiewskich władz zginął w Groznym
W zamachu bombowym w stolicy Czeczenii, Groznym, zginął, podczas obchodów Dnia Zwycięstwa, promoskiewski prezydent tej republiki Achmad
Kadyrow. Ranny lub - według innych źródeł - zabity został dowódca
rosyjskich wojsk w Czeczenii gen. Walerij Baranow.
09.05.2004 | aktual.: 09.05.2004 14:59
Napływają sprzeczne informacje o liczbie pozostałych ofiar eksplozji na stadionie Dynama; w zależności od źródła mowa jest o czterech lub nawet 40 zabitych i kilkudziesięciu rannych. Rzecznik czeczeńskiego MSW podał liczbę 32 zabitych i 46 rannych.
Bomba wmurowana w beton
Według czeczeńskiego MSW, wybuchła bomba wmurowana w betonowy element konstrukcji pod trybuną dla władz. W innym sektorze znaleziono drugi ładunek wybuchowy, który unieszkodliwiono. Trybuna dla VIP-ów zapadła się pośród tumanów dymu. Stadion natychmiast ewakuowano i otoczono oddziałami milicji.
Przez kilka godzin po zamachu, który nastąpił o godz. 10.35 czasu miejscowego (8.35 czasu polskiego), media przekazywały sprzeczne informacje o losach Kadyrowa i dowódcy wojsk rosyjskich na Północnym Kaukazie gen. Baranowa.
Sprzeczne informacje
Anonimowe źródła w czeczeńskim MSW podawały, że obaj nie żyją. Według nich, Kadyrow zmarł w pół godziny po wybuchu, a Baranow zginął na miejscu. Informacje te dementowała oficjalna agencja rosyjska ITAR-TASS, cytując przedstawicieli czeczeńskiej administracji. "Kadyrow jest w skrajnie ciężkim stanie, ale żyje" - zapewniał szef jego administracji Zijad Sabsabi.
Wkrótce jednak śmierć Kadyrowa potwierdził sam prezydent Rosji Władimir Putin podczas spotkania z synem czeczeńskiego przywódcy, Ramzanem. "Prezydent Kadyrow przez cztery lata godnie i mężnie spełniał swój obowiązek wobec narodu. To był naprawdę bohaterski człowiek" - zacytował ITAR-TASS jego słowa.
Putin nie powiedział nic na temat Baranowa. Większość rosyjskich mediów twierdzi, że generał jest ranny. Podano, że Baranow stracił w wybuchu nogę i był operowany, a lekarze walczą o jego życie.
Ranni zostali także przewodniczący Rady Państwowej Czeczenii Eli Isajew oraz minister spraw wewnętrznych republiki Ału Ałchanow. Ten doznał tylko lekkich obrażeń, włączył się więc do kierowania akcją po zamachu.
W wybuchu zginął także 33-letni fotoreporter agencji Reutera Adłan Hasanow.
Czeczeńscy separatyści
Rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że za zamachem stoją czeczeńscy separatyści. W godzinę po zamachu zatrzymano pięciu podejrzanych. "W tej chwili z podejrzanymi pracują śledczy, którzy ustalają stopień ich udziału w wybuchu" - powiedział dziennikarzowi ITAR-TASS przedstawiciel MSW Czeczenii.
Podczas defilady na Placu Czerwonym w Moskwie prezydent Putin zapowiedział wkrótce po zamachu "nieuchronną zemstę" na terrorystach. Nie wymienił wyraźnie Groznego, powiedział tylko: "Nie ma wątpliwości, że zemsta na tych, z którymi dzisiaj walczymy, jest nieuchronna. Będzie nieuchronna dla terrorystów".
Obowiązki Kadyrowa przejmie premier Czeczenii w promoskiewskich władzach Siergiej Abramow.