Przyjaciel prezydenta: Byłem kontaktem Andrzeja na "warszawkę"

- Widziałem Andrzeja w różnych sytuacjach i wiem, że to, co mówi o szacunku do każdego człowieka, to nie są puste słowa. Kiedyś w obecności Andrzeja powiedziałem o kimś "pedał". Opieprzył mnie za to - mówi w rozmowie z serii "Rozmowy #BezUników Piotra Witwickiego" w Magazynie PolsatNews.pl Marcin Kędryna, przyjaciel Andrzeja Dudy i dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.

Przyjaciel prezydenta: Byłem kontaktem Andrzeja na "warszawkę"Marcin Kędryna. przyjaciel prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Michał Wróblewski
770

- Był u nas podział na tych bardziej i mniej popularnych. Z tego, co pamiętam, byliśmy w tej pierwszej grupie. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że z tymi fajnymi mogłem być trochę na doklejkę, ale Andrzej miał tam pewne miejsce - mówi o szkolnych czasach spędzanych z obecnym prezydentem Marcin Kędryna.

Jak opowiada przyjaciel głowy państwa: - Uczyliśmy się w specyficznym miejscu, gdzie raczej nie było mordobić. To się nazywało Szkoła Laboratorium Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Tam były dwie grupy dzieci: rejonowe i te wpychane przez świadomych rodziców. My z Andrzejem należeliśmy do tej dopchanej grupy.

Kędryna mówi, że z Dudą "rozstali się po podstawówce". - On poszedł do "dwójki", ja do "piątki". Jeżeli podstawówka to były "Cudowne lata", moje liceum to raczej "Beverly Hills 90210". "Dwójka" to coś zupełnie innego. Potem może raz widziałem się z nim w Krakowie - mówi dyrektor biura prasowego prezydenta.

Ich drogi zeszły się ponownie wiele lat później. - W Warszawie spotkaliśmy się na Wiejskiej. Andrzej szedł gdzieś z posłem Mularczykiem. Ja wtedy pracowałem tam w wydawnictwie Edipresse, gdzie byłem naczelnym serii książek o II Wojnie Światowej. Stały kontakt z Andrzejem zacząłem mieć dopiero wtedy, gdy pracowałem w słynnym "Ozonie" - opowiada Piotrowi Witwickiemu Kędryna.

Wspólna praca w Brukseli i przy Nowogrodzkiej

Panowie pracowali wspólnie w Parlamencie Europejskim. Andrzej Duda był wówczas eurodeputowanym. - Dla Andrzeja ważne było to, jak ja widzę media i to, co się dzieje w stolicy. Mówił, że najgorsze w byciu eurodeputowanym jest to, że człowiek odcina się od Warszawy i traci kontakt z polską polityką. Mnie to można nawet nazwać kontaktem na "warszawkę" - mówi Kędryna w rozmowie z Magazynem PolsatNews.pl.

Jak opowiada przyjaciel głowy państwa: - Generalnie problemem dzisiejszej polityki jest to, że wszyscy się zamykają w swoich silosach. Ja Andrzejowi sprzedawałem pewną wizję rzeczywistości, którą ma druga strona. Gdy rozpoczęła się kampania, Andrzej wysłał mnie na Nowogrodzką bym spotkał się z Pawłem Szefernakerem. Tak się złożyło, że już zostałem tam i rozpoczął się najlepszy czas mojego życia. Dostałem na Nowogrodzkiej krzesło i kabel do Internetu. Jako taki stary dziad siedziałem sobie i wbijałem coś w komputer albo oni mnie o coś pytali, a ja im odpowiadałem.

Kędryna mówi o kulisach pracy w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie. - Tłumaczyłem im wiele oczywistych rzeczy. Na przykład to, że jak dzwoni dziennikarz, to przede wszystkim należy odebrać telefon. Powiedzieć: "tak, oczywiście" i odłożyć słuchawkę, by przemyśleć o co mu chodziło. W zasadzie wszystko, co im tłumaczyłem, było w kontrze do zasad działania ich biura prasowego. Oni funkcjonowali w pewnym getcie. Poprosiłem kiedyś w biurze prasowym klubu PiS-u o kontakt do jednego z ważnych dziennikarzy. Usłyszałem, że mają tylko kontakty do "naszych dziennikarzy" - przyznaje dyrektor biura prasowego prezydenta.

Kędryna mówi wreszcie o "urokach" Kancelarii Prezydenta. - Jest to nieustawne miejsce: za duże, za małe, nie działa.

Na uwagę dziennikarza Piotra Witwickiego, że mury kancelarii odmieniają, Kędryna przytacza anegdotę: - Niektórych tak. Ale wolałbym o tym nie mówić. No dobra, o jednym opowiem. Już chyba się cała Warszawa nabija z człowieka, któremu kawę muszą przynosić kelnerzy. Co prawda, ma ekspres obok siebie. Ale woli, by kelner niósł ją ze sto metrów. Choć może chodzi o to, że lubi zimne espresso.

Kędryna twierdzi, iż nie ma wątpliwości co do tego, że prezydent ma szacunek do każdego człowieka. - Widziałem Andrzeja w różnych sytuacjach i wiem, że to, co mówi o szacunku do każdego człowieka, to nie są puste słowa. Kiedyś w obecności Andrzeja powiedziałem o kimś "pedał". Opieprzył mnie za to. I nie chodziło mu o poprawność polityczną, tylko o to, że człowiekowi, o którym mówiłem mogło się po prostu zrobić przykro - przyznaje przyjaciel Dudy.

Wybrane dla Ciebie

Trump drwił z Bidena. "Najgorszy prezydent USA"
Trump drwił z Bidena. "Najgorszy prezydent USA"
Krótka rozmowa Trumpa i Dudy. Są pierwsze szczegóły
Krótka rozmowa Trumpa i Dudy. Są pierwsze szczegóły
"To nieprawda". Musk reaguje na doniesienia o Stralinkach
"To nieprawda". Musk reaguje na doniesienia o Stralinkach
System rurociągów NATO. Połączy Niemcy, Polskę i Czechy
System rurociągów NATO. Połączy Niemcy, Polskę i Czechy
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje
Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje
Nowy komunikat Watykanu. "Stan zdrowia papieża dalej krytyczny"
Nowy komunikat Watykanu. "Stan zdrowia papieża dalej krytyczny"
USA z wezwaniem do ONZ. "Jest zgodna z poglądem Trumpa"
USA z wezwaniem do ONZ. "Jest zgodna z poglądem Trumpa"
Nowa umowa o minerałach. Gorsze warunki dla Ukrainy
Nowa umowa o minerałach. Gorsze warunki dla Ukrainy
Dramatyczna akcja ratunkowa na jeziorze Bukowo
Dramatyczna akcja ratunkowa na jeziorze Bukowo
Wrze w Niemczech. Tłumy wyszły protestować, demonstracje w 30 miastach
Wrze w Niemczech. Tłumy wyszły protestować, demonstracje w 30 miastach
Przed nim kluczowe spotkanie. Andrzej Duda już w Waszyngtonie
Przed nim kluczowe spotkanie. Andrzej Duda już w Waszyngtonie