Przez lata podszywał się pod oficera Wojska Polskiego. Wpadł przez czapkę
Policja porównuje go do Nikodema Dyzmy. Przez lata Marek P. podszywał się pod wysokiego stopniem oficera Wojska Polskiego. W kupionym przez internet mundurze pojawiał się na oficjalnych uroczystościach, dostał nawet medal, który wręczył mu poseł podczas jednej z takich imprez. Wpadł przez drobiazg, gdy założył czapkę o niewłaściwym wzorze. O sprawie poinformowały "Wiadomości" TVP1.
Mężczyzna, który przez wiele lat podawał się za majora Wojska Polskiego, tworzył wokół swojej osoby legendę człowieka, który pomaga i może załatwić wszystko. Nie odmawiał też wzięcia łapówki, w zamian za które miał proponować załatwienie w armii wielu spraw.
- Robił karierę niczym filmowy Nikodem Dyzma. Zaczął pojawiać się na różnego rodzaju uroczystościach - państwowych, samorządowych. Tam podawał się za wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego - mówi podinsp. Mariusz Ciarka rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie. Podczas jednej z uroczystości związanej ze świętem straży pożarnej dostał nawet odznaczenie, a medal przypiął mu poseł Edward Siarka. Dziś poseł mówi, że nie pamięta "majora" wyróżnionego srebrnym medalem za zasługi dla pożarnictwa.
Marek P. nie unikał fleszy aparatów, dlatego większość jego "wystąpień publicznych" jest uwieczniona na wielu fotografiach, stanowiących niezbity dowód jego oszustwa.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Fałszywy major w końcu wpadł, ponieważ założył czapkę z niewłaściwym wzorem. Został zatrzymany.
Jak się okazało podczas przesłuchań, nie kierowały nim względy materialne, szczególnie, że pieniądze które uzyskał, udając oficera, nie były wielkie. Marek P. przyznał policjantom, że w ten sposób chciał spełnić swoje marzenia. Jak tłumaczył, zawsze chciał podjąć służbę w wojsku, a z pewnych względów nie mógł.
W tej chwili mężczyzna czeka na koniec śledztwa i proces.
Źródło: TVP Info/ Wiadomości TVP