Propozycje składane Iranowi budzą kontrowersje w USA
Propozycje materialnych zachęt wobec Iranu, mających skłonić go do rezygnacji z produkcji broni atomowej, w tym zwłaszcza oferta pomocy w realizacji pokojowego programu nuklearnego, spotykają się z mieszanymi reakcjami w USA.
Chociaż administracja prezydenta George'a Busha poparła przedstawioną przez państwa zachodnie ofertę współpracy nuklearnej - m.in. sprzedaży Iranowi najnowocześniejszych technologii budowy reaktorów lekkowodnych do generowania elektryczności - "Wall Street Journal" zwraca uwagę, że może ona wywołać sprzeciw w Kongresie.
Podkreśla się, że ewentualny eksport amerykańskich technologii nuklearnych do Iranu wymagałby zmiany praw, które obecnie go zabraniają. W stanowiącym prawa Kongresie odezwały się już tymczasem głosy krytykujące projekt "marchewki" dla Teheranu.
Demokratyczny kongresman Edward Markey z Massachusetts przypomniał w oświadczeniu, że "rządowi USA nie wolno eksportować reaktorów nuklearnych, materiałów nuklearnych i nuklearnej technologii do żadnego kraju, którego rząd sponsoruje międzynarodowy terroryzm".
Inni porównują propozycję współpracy nuklearnej z Iranem do porozumienia z Koreą Północną, zawartego w 1994 r. przez administrację prezydenta Clintona, na podstawie którego USA obiecały dostarczać Phenianowi paliwa nuklearnego i technologii nuklearnych w zamian za wyrzeczenie się przez reżim północnokoreański budowy broni atomowej.
Okazało się, że Korea Północna złamała to porozumienie, potajemnie realizując program budowy bomb nuklearnych przy użyciu wzbogaconego uranu.
Zdaniem konserwatystów w Waszyngtonie, USA mogą obecnie popełnić ten sam błąd z Iranem, który przyłapano już na naruszaniu układów międzynarodowych.
Tomasz Zalewski