Prokuratura sprawdzi, czy wyjazd do Liberii nie zagrażał licealistom
Wrocławska prokuratura sprawdzi, czy lipcowy wyjazd wrocławskich licealistów do Liberii, gdzie wystąpiło ognisko epidemii eboli, nie naraził ich na niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu. Dziewięć osób przebywało tam na misji do końca lipca.
13.08.2014 | aktual.: 11.06.2018 15:14
Jak powiedziała rzecznik prokuratury okręgowej Małgorzata Klaus, postępowanie wyjaśniające w tej sprawie podjęto na podstawie doniesień medialnych.
- To nie jest śledztwo i nie toczy się przeciwko organizatorom wyjazdu. Prokurator sprawdzi, czy nie doszło do zagrożenia zdrowia i życia wielu osób w związku z tym wyjazdem i wówczas podejmie dalsze decyzje - powiedziała Klaus.
Poinformowała, że spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego to przestępstwo z art. 165 kk, które - popełnione nawet nieumyślnie - zagrożone jest karą do trzech lat więzienia.
Wyjazd na misyjny obóz letni zorganizowało salezjańskie liceum z Wrocławia. Uczestniczyli w nim uczniowie i jeden dorosły opiekun, którzy pracowali na miejscu z ubogimi dziećmi.
Jak powiedział lekarz epidemiolog Witold Paczosa z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu, u uczestników wyprawy nie stwierdzono objawów zakażenia wirusem ebola.
- Organizatorzy wiedzieli o zagrożeniu, ponieważ przed wyjazdem Główny Inspektorat Sanitarny napisał do nich specjalne pismo na ten temat i odradzał wyjazd. Nie można jednak nikomu zabronić wyjazdu decyzją administracyjną - dodał Paczosa.
Epidemiolog podkreślił, że nie ma obecnie powodu do przeprowadzania kwarantanny dla osób, które były na misji.