Prokuratura sprawdza Kingę Gajewską. Arkadiusz Myrcha ukrywa informacje o darowiźnie dla żony
Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie dotyczące złamania przepisów przez posłankę Kingę Gajewską - wynika z informacji Wirtualnej Polski. Śledczy analizują składane przez nią dokumenty majątkowe. Tymczasem mąż Gajewskiej, wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha nie chce ujawnić, kiedy przekazał żonie 40 tys. zł. Minister Adam Bodnar nie chce komentować zachowania zastępcy.
19.10.2024 15:33
Zaczęło się od apartamentu na warszawskim Powiślu. Kilka tygodni temu analityk Radosław Karbowski, który przegląda publicznie dostępne rejestry i bazy danych zwrócił uwagę, że małżeństwo posłów - Kinga Gajewska oraz Arkadiusz Myrcha - pobiera z Sejmu dodatek na wynajem mieszkania w Warszawie (w sumie to niemal 8 tys. zł, każdy z posłów ma prawo do dodatku w wysokości 4 tys. zł). Równocześnie posłanka i wiceminister informowali, że mają dom w miejscowości Błonie. To 30 km od Warszawy.
Zobacz także
Gdy tematem zainteresowały się media, posłanka Gajewska 7 października 2024 r. uzupełniła obowiązkowy rejestr korzyści i poinformowała, że dostała dom w Błoniu w ramach darowizny od rodziców. Ojciec Gajewskiej jest biznesmenem, prowadzi od lat firmę jubilerską, ale działa też w branży nieruchomości. Znaleźliśmy jego nazwisko w kilkudziesięciu księgach wieczystych nieruchomości, które posiadał lub wciąż posiada.
Posłanka zaznaczyła, że wpisała wcześniej dom do składanych co roku oświadczeń majątkowych. Jednak rejestr korzyści działa inaczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To publiczny dokument, w którym posłowie są zobowiązani do zgłaszania informacji o otrzymanych korzyściach materialnych, takich właśnie jak darowizny, wyjazdy czy usługi finansowane przez osoby trzecie.
Rejestr ma zapewnić przejrzystość działań parlamentarzystów i zagwarantować unikanie konfliktu interesów. Dlatego każdy poseł ma 30 dni na jego uzupełnienie. Kinga Gajewska zrobiła to - jak podaliśmy w Wirtualnej Polsce - po 392 dniach. Tym samym złamała art. 35a ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Jest zawiadomienie
Zapytaliśmy prokuraturę, czy śledczy badają sprawę poseł Kingi Gajewskiej. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr A. Skiba przekazał nam, że zawiadomienie dotyczące nieprawidłowości związanych z wpisami do rejestru korzyści Kingi Gajewskiej wpłynęło i aktualnie trwa jego analiza oraz weryfikacja faktów w nim wskazanych.
Wirtualna Polska próbowała zweryfikować jeszcze jeden fakt. Posłanka Gajewska w uzupełnionym 7 października rejestrze korzyści wpisała również, że dostała 40 tys. zł darowizny od męża, czyli wiceministra Arkadiusza Myrchy.
Nie umieściła w rejestrze informacji, kiedy dostała te pieniądze. A to kluczowe z punktu widzenia przepisów, które dają 30 dni na uzupełnienie rejestru.
Gajewska milczy
Od poniedziałku próbowaliśmy dowiedzieć się od Kingi Gajewskiej, Arkadiusza Myrchy, Kancelarii Sejmu, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Biura Krajowego Platformy Obywatelskiej, kiedy dokładnie doszło do przekazania pieniędzy.
Kinga Gajewska nie odpowiada na żadne pytania w tej sprawie. Biuro PO i Kancelaria Sejmu odpowiedziały, że nie mają takiej informacji. Podobnie odpowiedziało Ministerstwo Sprawiedliwości.
A sam Arkadiusz Myrcha milczał przez trzy dni - nie odpisywał na e-maile i wiadomości w tej sprawie. Ostatecznie w czwartek 17 października odpisał, że do przekazania 40 tys. zł żonie doszło "w okresie kalendarzowego lata 2024 roku". Taką formę odpowiedzi uzasadnił "próbą ochrony prywatności mojej i mojej rodziny".
W jaki sposób ujawnienie konkretnej daty przekazania środków ma naruszać prywatność rodziny posłów? Na to pytanie już wiceminister nie odpisał.
Przy założeniu, że lato trwało od 21 czerwca 2024 do 22 września, to jeśli do darowizny doszło przed 7 września, Kinga Gajewska ponownie złamała przepisy.
Zapytaliśmy rzeczniczkę Adama Bodnara Karolinę Wasilewską, czy takie zachowanie wiceministra sprawiedliwości jest według szefa resortu właściwym podejściem do transparentności i szacunku władzy wobec obywateli, oraz czy minister Adam Bodnar dostrzega konflikt interesów w sytuacji, gdy prokuratura bada prawidłowość dokumentów składanych przez Kingę Gajewską, a jej mąż pełni funkcję wiceministra sprawiedliwości.
Nie dostaliśmy odpowiedzi.
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski