Prokurator podejrzany o korupcję stracił immunitet
Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze
Generalnym uchylił immunitet warszawskiemu
prokuratorowi Krzysztofowi W. Decyzja jest nieprawomocna, prokurator
może się od niej odwołać.
22.03.2007 | aktual.: 22.03.2007 22:44
Uchylenia immunitetu Krzysztofowi W., zatrzymanemu we wtorek w związku z podejrzeniem korupcji, chciała warszawska prokuratura apelacyjna, by postawić mu zarzut przyjęcia łapówki o znacznej wartości. Grozi za to od 2 do 12 lat więzienia.
We wtorek wieczorem prokuratora zatrzymało Centralne Biuro Śledcze, mając informacje, że za łapówki oferował uchylenie aresztu lub przerwy w karze. Tuż przed zatrzymaniem Krzysztof W. przyjął od podstawionych funkcjonariuszy 300 tys. zł za obietnicę wypuszczenia na wolność podejrzanego o handel narkotykami.
Sprawę bada wydział ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Prokuratorów, tak jak sędziów i parlamentarzystów, chroni immunitet, który trzeba uchylić, by móc stawiać zarzuty, czy żądać tymczasowego aresztowania.
Proces przed sądem dyscyplinarnym, z mocy ustawy o prokuraturze, jest w całości niejawny. Sam Krzysztof W. do czwartkowego wieczora był zatrzymany do dyspozycji prokuratury. Teraz może wrócić do domu.
Krzysztof W. ma 7 dni na odwołanie od nieprawomocnej decyzji sądu dyscyplinarnego I instancji. Prokuratura będzie mogła stawiać zarzuty, gdy decyzja o uchyleniu immunitetu się uprawomocni.
We wtorek o sprawie poinformowali na wspólnej konferencji minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek.
Kaczmarek ujawnił, że do CBŚ docierały informacje o oferowaniu przez warszawskiego prokuratora usług w zamian za łapówki, a przygotowania do operacji specjalnej trwały kilka miesięcy. Rozmawiał o tym z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, gdy jeszcze był prokuratorem krajowym. Według Kaczmarka, zatrzymany domagał się 300 tysięcy zł. za uchylenie aresztu groźnemu przestępcy, sprawcy napadów zatrzymanemu za handel narkotykami.
Ziobro mówił, że Krzysztof W. aspirował do Prokuratury Krajowej, ale nie uzyskał pozytywnej opinii szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, Marzeny Kowalskiej. W korupcyjnych kontaktach podawał się jednak za prokuratora Prokuratury Krajowej, mówił, że może załatwiać sprawy w prokuraturach i w sądach.
Jak powiedział Kaczmarek, zarzuty wobec prokuratora mogą dotyczyć przyjęcia korzyści majątkowej i posiadania dokumentów, których nie miał prawa przechowywać w domu. Podczas przeszukania znaleziono u prokuratora akta śledztwa (nie ujawniono czego dotyczyło) i kopertę z 10 tys. zł.