Prognoza długoterminowa: będą epizody upalne
Czerwiec był miesiącem frustrującym dla wszystkich, którzy wyczekiwali gorącego początku lata. Ciepła było niewiele, a deszczu pod dostatkiem - można było odnosić wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie do przełomu września i października. Lipiec jest w teorii najcieplejszym miesiącem w roku, czy zatem rzeczywiście już niebawem poczujemy pełnię lata?
Postęp w pogodzie będzie wyraźny i pojawi się kilka dni upalnych. Opady oczywiście wystąpią (nie żyjemy, niestety, w klimacie śródziemnomorskim), ale nie będą bardzo dotkliwe. Ujmując rzecz generalnie - nie będzie ani fatalnie, ani rewelacyjnie. Amerykański model GFS prognozuje dla Polski pogodę "w kratkę".
Poniedziałek będzie jednak kiepskim zakończeniem kiepskiego czerwca. Lato pojawi się tylko na wschodzie, na lubelszczyźnie będzie nawet ponad 30 stopni. W centrum będzie natomiast bardzo chłodno, od 14 do 20 stopni, a na południu (nie licząc wspomnianego południowego wschodu) piekielnie zimno, jak na porę roku - od 12 do 17. Na zachodzie temperatura będzie oscylować na granicy 20 stopni.
Niestety będzie to także dzień brzydki i deszczowy, przez cały dzień i w całej Polsce. Wyjątkiem mogą być tylko zachodnie krańce Wybrzeża, które mogą się uchronić od deszczu przez cały dzień.
Wtorek będzie dniem wyraźnie ładniejszym. Pierwszy lipca upłynie pod znakiem bardzo równej temperatury w całej Polsce - od 20 do 22 stopni maksymalnie w ciągu dnia. Padać będzie prawie w całym kraju, ale z przerwami i mało intensywnie. Deszczu uniknie niemal całkowicie północny zachód oraz północne Mazowsze i Ziemia Łódzka.
W środę opady staną się już tylko lokalne i mało dotkliwe. Dotyczyć będą wschodniej części Pomorza oraz południa kraju. Temperatura utrzyma trend wzrostowy - od 21 kresek na północy Polski, do nawet 27 w Małopolsce i na Dolnym Śląsku. W przybliżeniu - im dalej na południe, tym cieplej.
W czwartek deszcz spadnie tylko wcześnie rano i tylko na południowym wschodzie kraju - wszędzie indziej ładnie i słonecznie. Do tego cieplej i dość równo w całej Polsce. Na północnym wschodzie i na Pomorzu około 23 stopni, a na Dolnym Śląsku 27. W większości Polski wartości na termometrach będą jednak bliższe wyższej z wymienionych wartości.
Piątek przyniesie pierwszy lipcowy upał. 30 stopni powinno "paść" na zachodzie Polski, na południu, być może także na południu (model GFS prognozuje tam 29, więc lokalnie "trzydziestka" może się pojawić). Na wschodzie i w centrum Polski 27-28 stopni. Deszczu nie będzie wcale, możliwe lokalne pokropienia, jednakże większe szanse na poważne zmoknięcie niż przez piątkowy deszcz, daje nawet poświąteczna wizyta księdza z kropidłem.
W sobotę dla odmiany w całej Polsce poza północnym wschodem, czeka nas prysznic. Tym razem strefa "30" przeniesie się nad północne Mazowsze (od Warszawy w górę), aż po granicę z Obwodem Kaliningradzkim kraju umiarkowanie zaprzyjaźnionego. Wszędzie indziej też ciepło - od 25 do 28 stopni.
Niedziela również będzie deszczowa, ale na mniejszą skalę. W całej Polsce możliwe będą niewielkie opady, większe tylko na Górnym Śląsku i w Małopolsce. Zrobi się także nieco chłodniej niż dotąd - wystąpi wyraźne rozgraniczenie pomiędzy wschodem a zachodem. Na tym ostatnim oczekuje się od 20 do 24 kresek, na wschodzie wcąż będzie ciepło - od 27 do 20.
W kolejnym tygodniu oczekuje się nieco niższych wartości termicznych, a upałów raczej nie będzie. Wygląda na to, że będzie to okres deszczowy i będzie to dotyczyło całego kraju przez cały tydzień. We wtorek, środę i czwartek mocno wzrośnie prawdopodobieństwo wystąpienia burz.
Temperatury będą mocno zależeć od tego, czy w danym momencie pojawią się opady czy nie. W poniedziałek i wtorek od 18 do 25 stopni, w środę od 21 do 24, a w czwartek i piątek od 17 do 23. Bardzo prawdopodobne, że w weekend od wschodu uderzy kolejna fala upałów i będą one jeszcze mocniejsze niż poprzednio. Wciąż trudno będzie jednak liczyć na stabilną, suchą i słoneczną pogodę.
Zobacz więcej w serwisie pogoda.