Prezes PiS załatwia zlecenia firmie z Poznania?
Dzięki interwencji Jarosława Kaczyńskiego
poznańska firma dostanie - z ominięciem przepisów - milionowe
zlecenie z PKP. Uratuje to 500 miejsc pracy, ale wesprze też
interesy ściganego za długi właściciela. Sprawę opisuje "Gazeta
Wyborcza".
W połowie kwietnia prezes PiS jednym listem postawił na nogi dwa ministerstwa - skarbu i transportu - oraz spółkę PKP Cargo. Napisał do szefów resortów, swoich partyjnych podwładnych Jerzego Polaczka i Wojciecha Jasińskiego, w sprawie poznańskiego Zakładu Napraw Taboru Kolejowego:
"Pozwalam sobie według właściwości przedłożyć pismo (...) w sprawie pomocy i rozwoju przedsiębiorstwa, a głównie w pozyskaniu kredytów średnioterminowych o łącznej kwocie 40 mln zł na spłatę zadłużenia, finansowanie bieżącej produkcji oraz dokończenie prac rozwojowych w sferze autobusów szynowych. Będę wdzięczny panu ministrowi za zainteresowanie się sprawą oraz poinformowanie mnie o zajętym stanowisku".
ZNTK od lat jest na skraju bankructwa. Pół roku temu zakład przejęła tajemnicza spółka Sigma, która obiecała pracę i wypłaty na czas. Prezes Sigmy Zbigniew Majcherek nie rozmawia z dziennikarzami, nie odbiera telefonu, nikt go nie może znaleźć.
"GW" ustaliła, że bezskutecznie ścigają go komornicy i urzędy skarbowe w całym kraju. Jego nazwisko figuruje też w Krajowym Rejestrze Dłużników. Zalega setki tysięcy złotych prywatnym firmom, kilka z nich doprowadził do bankructwa.
Sigma ma jednak poparcie poznańskich działaczek PiS Lidii Dudziak i Małgorzaty Stryjskiej. Obie panie w marcu zwróciły się osobiście do prezesa J. Kaczyńskiego z prośbą o ratowanie zadłużonego przedsiębiorstwa.
Lider PiS - jak pisze gazeta - wprawił wówczas w ruch machinę kontaktów i poleceń, wskutek czego z działu napraw lokomotyw PKP pięć z nich - z ominięciem przepisów prawnych - trafiło do naprawy do zadłużonego zakładu.
Poznańscy działacze PiS uważają, że J. Kaczyński postąpił dobrze, bo w ten sposób uratował miejsca pracy. Z kolei asystent prasowy J. Kaczyńskiego, Jan Dziedziczak, mówi "Gazecie Wyborczej", że lider PiS nie nic wspólnego z firmą ZNTK i nie zna jej właścicieli. (PAP)