Premier: rząd będzie bronił dopłat dla rolników
Rząd będzie bronił unijnych dopłat dla rolników i unijnej polityki rolnej - zapowiedział premier Jarosław Kaczyński na spotkaniu z rolnikami w Turobinie na Lubelszczyźnie. Szef rządu odwiedził
gospodarstwo rolnika Ryszarda Nastaja w Guzówce Kolonii na
Lubelszczyźnie. Obejrzał zabudowania i zjadł obiad z gospodarzami.
22.10.2006 | aktual.: 22.10.2006 16:39
Ci, którzy sugerują, że chcemy od nich odejść (od dopłat), mówią nieprawdę. Będziemy dopłat bronić - zaznaczył szef rządu. Podkreślił przy tym, że "obowiązkiem polskich władz, każdego polskiego rządu, także jego, jest obrona europejskiej polityki rolnej".
J.Kaczyński uznał, że "krótki jeszcze okres, w którym polska wieś może otrzymywać to wsparcie, jest dla jej rozwoju bardzo dobry i bardzo ważny; że różne pozytywne mechanizmy społeczne zostały w ten sposób uruchomione".
Dopłaty są korzystne nie tylko dla wsi, ale i dla miasta. Gdyby nie one, ceny żywności musiałyby być znacznie wyższe - mówił.
Premier zwrócił też uwagę, że wzrost obrotów w handlu zagranicznym jest możliwy w dużej mierze dzięki rolnictwu.
Opowiedział się również za utrzymaniem gospodarstw rodzinnych. Według szefa rządu, ci, którzy uważają, że gospodarstwa rodzinne powinny być zastąpione wielkoobszarowymi, nie mają racji. Podstawą polskiej gospodarki musi być gospodarstwo rodzinne. Tak to ukształtowała polska historia, tak jest skonstruowana polska wieś i to jest w naszym interesie - mówił.
Sprawa gospodarstw rodzinnych, sprawa struktury polskiego rolnictwa i sytuacji polskiej wsi to dzisiaj w dużej mierze kwestia charakteru naszej obecności w Unii Europejskiej - uznał szef rządu.
Premier wspomniał też, że ogromna większość polskiego społeczeństwa wywodzi się ze wsi. Polskie miasta to w ogromnej części ci, co dwa-trzy pokolenia wstecz mieszkali na wsi - mówił.
Kto chce w ten, czy inny sposób sugerować, że Polacy żyjący na wsi, polscy rolnicy, mają gorsze prawa niż inni, podnosi rękę na Polskę - podkreślił.
J.Kaczyński przywołał pamięć Wincentego Witosa i tradycji polskiego ruchu ludowego, która - jego zdaniem - "stwarza szanse dla narodu". Jak mówił, "polski naród jest jeden i nie może być podziału na dwie Polski". Dodał, że do tej tradycji nawiązuje formacja polityczna PSL Piast.
Zdzisław Podkański, prezes PSL Piast (utworzonego przez byłych polityków PSL), powiedział, że polska wieś czekała na takie słowa premiera. Wkoło głoszono nieprawdę, że premier jest przeciwko dopłatom, przeciwko chłopom. Pan premier oświadczył, jaka jest prawda - mówił.
Kaczyński podkreślił, że polscy rolnicy, jeśli mają zapewnione elementarne warunki gospodarowania, to "potrafią sobie dać radę". Mają wiele inwencji, siły, energii i determinacji.
Patrząc na to wszystko co tutaj jest wokół nas, jestem pełen nadziei, ale wiem też jednocześnie, że to się może trzymać tylko wtedy, jeżeli państwo będzie to wspierało i jeżeli będziemy zabiegać w UE o to, żeby polskie rolnictwo miało wsparcie i to na różne sposoby - powiedział premier.
Tu nie chodzi tylko o dopłaty, tu chodzi także o ochronę rynku, o wsparcie dla naszego eksportu, o uchylanie różnego rodzaju przeszkód, o naprawę błędów, które były popełnione - dodał.
J. Kaczyński podał przykład kwot mlecznych. Polska powinna mieć - jeżeli przyjąć porównanie z Niemcami - około 13 mld litrów, a ma około 9, czyli dużo mniej niż powinna. To jest trudne do zmienienia, bo to jest traktat akcesyjny, ale powinniśmy o tym w perspektywie myśleć. Polskie rolnictwo, to jest wielka część naszej narodowej siły i trzeba te siłę wspierać- podkreślił.
Ryszard Nastaj gospodaruje na 20 ha. Hoduje 20 krów, specjalizuje się w produkcji mleka i uprawia buraki cukrowe. Jest członkiem PSL "Piast". Jego dorosła córka pracuje w Lublinie; syn uczy się w liceum w pobliskim Turobinie.
Premierowi pokazał m.in. nowoczesną oborę._ Mam certyfikat unijny. Mleko zabiera mleczarnia w Krasnymstawie -opowiadał Nastaj. Szef rządu pytał o opłacalność produkcji. _Nie dajemy się jak możemy - odpowiedział rolnik.
Na podwórku goście oglądali maszyny rolnicze. Premiera Kaczyńskiego zainteresował kombajn do buraków. Pytał też rolnika o klasę jego ziemi. To dobra ziemia, pszenno-buraczana. Zbieramy 50 ton buraków. Cukrownia odbiera buraki z gospodarstwa - mówił Nastaj. Teraz jest lżej, bo buraki zbiera maszyna - dodał.
Na obiad gospodyni podała rosół z kluskami oraz schab nadziewany pieczarkami i żółtym serem. "Rosół jest z własnej kury, kaczki i indyka. Kluski też własnej roboty. Takiego rosołu to pewnie premier w Warszawie nie dostaje" - zachwalała jedzenie w rozmowie z PAP krewna gospodyni Zofia Zdybel, która pomagała w przygotowaniu obiadu.
Premierowi obiad smakował. Jestem bardzo zadowolony poza tym, że za dużo zjadłem, jak zawsze w takich okolicznościach- powiedział premier dziennikarzom po obiedzie.