Potężna eksplozja we Włoszech. Ludzie myśleli, że to bomba

Do wybuchu doszło w sobotę wieczorem. Wśród zaginionych jest też troje dzieci. Na gruzach zawalonych budynków trwa akcja ratunkowa. Włoska straż pożarna poinformowała, że jak dotąd wiadomo o jednej ofierze. To ciało mężczyzny, które znaleziono na miejscu katastrofy. Ratownikom udało się też dotrzeć do żywych osób. Wśród ocalałych jest m.in. osiemdziesięcioletnia kobieta.

Miejscowe media podkreślają, że akcja ratunkowa prowadzona jest w wyjątkowo trudnych warunkach. "Rejon wybuchu przypomina pole bitewne" - można przeczytać. Na zgliszczach zgromadziło się kilkudziesięciu okolicznych mieszkańców, którzy chcą odnaleźć swoich bliskich.

Głos w sprawie eksplozji zabrał już burmistrz 10-tysięcznej Ravanusy. "Doszło do katastrofy" - oświadczył Carmelo D'Angelo. Zaapelował też o przysyłanie sprzętu, który może przydać się podczas akcji ratunkowej.

Zobacz też: Bolesław Piecha broni Kurskiego: "Byłbym łagodniejszy w ocenie działania"

Tuż po eksplozji w okolicy wybuchła panika. Słysząc ogromny huk, mieszkańcy pobliskich zabudowań zaczęli uciekać z domów. Początkowo ludzie byli przekonani, że doszło do zamachu terrorystycznego, a hałas, który usłyszeli, spowodował wybuch bomby.

Zobacz też:

Potężna eksplozja w Libanie. Wybuch w palestyńskim obozie

Dramat w Katowicach. Chciał wysadzić budynek

Źródło: PAP/Vigili del Fuoco